Rozpoczęło się "wyganianie chłodu" znad Polski. Szczególnie odczujemy to w przyszły weekend

Za nami wyjątkowo suchy luty. Jak wynika z danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), w niektórych częściach kraju przez cały miesiąc nie spadła ani kropla deszczu - tak było na przykład w Opolu. Jak tłumaczył w programie "Wstajesz i weekend" prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski, w wielu miejscach, gdzie wystąpiły opady atmosferyczne, były one bardzo skąpe w porównaniu do średniej.

- W Warszawie spadło około 6 litrów wody na metr kwadratowy zamiast 31 litrów - powiedział. - Na starcie wiosny, kiedy roślinom i rzekom bardzo potrzeba wody, nie ma jej z topniejącego śniegu, nie ma też opadów.

Jak wyjaśnił prezenter, nadchodzące dni raczej nie przyniosą radykalnej zmiany w tej kwestii. Polska znalazła się pod wpływem układu niżowego znad Morza Norweskiego, jednego z wielu niżów zalegających obecnie nad północnym Atlantykiem. W niedzielę nad naszym krajem przemieszcza się związany z nim ciepły front atmosferyczny, który otwiera drogę do zmiany pogody.

- To wyganianie chłodu, który napłynął w weekend - opowiadał Wasilewski, wskazując na mapę. - Ten front, z którego jeszcze dzisiaj sobie pada na Zamojszczyźnie, na Podkarpaciu (...) otwiera drogę do napływu ciepłego powietrza. Ono jest na razie wilgotne, dlatego nie odczuwamy dzisiaj tego ocieplenia.

Prezenter dodał, że zmiana cyrkulacji z północnej na zachodnią sprawi, że każdego dnia do Polski docierać będzie więcej ciepła. Dobrze widać to na wykresie prognozy temperatury dla Warszawy - w najbliższy weekend termometry w stolicy mogą pokazać nawet 15-16 stopni, a na południu kraju wartości mogą być jeszcze wyższe, nawet rzędu 20 stopni Celsjusza.

- Właściwie codziennie dodajemy jeden-dwa stopnie - przekazał Wasilewski.