Polska od lat znajduje się w niechlubnej czołówce państw z najgorszym powietrzem. Aż 6 na 10 najbardziej zanieczyszczonych miast położonych jest między Wisłą a Odrą. Lekarze szacują, że osoby oddychające warszawskim zanieczyszczonym powietrzem, przyjmują odpowiednik paczki papierosów tygodniowo! Przepełnione smogiem powietrze nie służy nikomu, a już w szczególności cierpią przez nie osoby borykające się z astmą.
Plaga astmy
Astma to jedna z najbardziej powszechnie występujących chorób. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że cierpi na nią 100-150 milionów osób. Według statystyk Ministerstwa Zdrowia w Polsce z tą przewlekłą chorobą zmaga się ponad 2 miliony dorosłych i ponad milion dzieci. Do myślenia daje fakt, że w ciągu ostatnich lat lawinowo rośnie liczba zachorowań w dużych miastach. Jak pisze dr Wojciech Feleszko, pediatra i pulmonolog, wykazano, że dzieci mieszkające w pobliżu ruchliwych ulic i skrzyżowań są trzy razy bardziej narażone na rozwój astmy oskrzelowej oraz częściej przebywają fazy zaostrzenia tej choroby. Zanieczyszczone powietrze jest jednym z bardziej znaczących czynników, które wyzwalają napady astmy. Udowodniono, że aż pięć substancji znajdujących się w zanieczyszczonym powietrzu (czyli cząstki stałe, tlenki azotu, ozon, dwutlenek siarki oraz tlenek węgla) ma ogromny wpływ na zwiększoną zapadalność na astmę oskrzelową. Amerykańskie badania naukowe wykazały również zależność między odległością od zanieczyszczonych miejsc, a natężeniem astmy. Słowem, im bliżej źródła zanieczyszczeń powietrza mieszka dziecko, tym więcej objawów astmy prezentuje i częściej choruje na zaostrzenia tej choroby. Taką reakcję w lekarze nazywają "inner city asthma".
Substancje chemiczne, które składają się na smog, doprowadzają do uszkodzenia nabłonka wyścielającego drogi oddechowe. U osób zdrowych prowadzi to częstszego zachorowania na infekcje wirusowe, a u osób cierpiących na astmę oskrzelową wywołują konieczność zażywania większych dawek leków, a czasem nawet kończą się wizytą w szpitalu.
Jak się bronić?
Życie astmatyka nie jest łatwe nawet w sezonie, w którym nie stwierdza się obecności smogu. Gdy jednak nadchodzi "smogowy okres", astmatycy przeżywają prawdziwe katusze. Mikroskopijne cząsteczki pyłów zawieszone w smogu, przyczyniają się do miejscowego uszkodzenia błony śluzowej oskrzeli oraz funkcji rzęsek, przez co w oskrzelach zaczyna zaleczać śluz, a miąższ w płucach zostaje uszkodzony. Takie zmiany mogą dopiec nawet względnie zdrowemu człowiekowi, a dla astmatyka mogą okazać się nawet zabójcze. Lekarze od lat grzmią, że w czasie alarmu smogowego astmatycy powinni zachować szczególną ostrożność i odpowiednio przygotować się na uderzenie pyłów zawieszonych. Osoby cierpiąca na przewlekłe choroby dróg oddechowych powinny regularnie sprawdzać jakość powietrza - albo na stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska albo w aplikacjach na smartfony.
Najważniejszą zasadą jest unikanie wychodzenia na zewnątrz. Choć nie jest to łatwe dla pracujących czy uczących się osób, trzeba do minimum zredukować przebywanie na "świeżym" powietrzu. Powinno się także rezygnować z podróży samochodem czy komunikacją miejską w godzinach szczytu lub wybierać mniej uczęszczane trasy. Wychodząc z budynku, warto uzbroić się w maskę antysmogową, która wyłapuje cząsteczki o średnicy 2,5 mikrometra.
Najgorszym, co w czasie smogu może zrobić astmatyk, to uprawianie sportu w miejskich parkach, ścieżkach rowerowych czy otwartych siłowniach. W trakcie intensywnego wysiłku fizycznego, zwiększa się zapotrzebowanie organizmu na tlen. Aby zwiększyć wymianę gazową, ćwiczący człowiek oddycha szybciej, a jego serce bije mocniej, by móc w odpowiednim tempie transportować tlen do komórek ciała. Gdy w powietrzu unosi się smog, wraz z większą ilością tlenu do płuc dostarczane są wszystkie trucizny w nim zawarte! To właśnie one mogą doprowadzić do ataku kaszlu czy skurczu oskrzeli, co dla astmatyka można skończyć się naprawdę źle.
Dom twierdzą astmatyka?
Lekarze zalecają astmatykom, by w czasie, gdy normy smogowe są przekroczone, pozostawali w domu. Nie oznacza to jednak, że w czterech ścianach osoby borykające się z astmą są w pełni bezpieczne. Szacuje się, że powietrze, którym oddychamy w mieszkaniach jest tylko o 10 procent zdrowsze niż na zewnątrz. Można jednak sprawić, że będzie ono w pełni bezpieczne dla oddychających nim ludzi. Najprostszym sposobem radzenia sobie z zanieczyszczeniami jest filtrowanie ich za pomocą oczyszczaczy z odpowiednimi filtrami. Skuteczne i wydajne sprzęty pozwalają eliminować nawet 99 proc. zanieczyszczeń. Oczyszczacz Philips AC3259 składa się z trzech filtrów (z aktywnym węglem i filtr NanoPortect HEPA), które wyłapują i zatrzymują do 99,97 proc. zanieczyszczeń. Dzięki takiej konstrukcji w przefiltrowanym przez urządzenie powietrzu nie ma nie tylko smogu, ale i wirusów czy bakterii. Doskonałym ułatwieniem dla astmatyków, u których ataki choroby wywołuje choćby nieduże zwiększenie stężenia zanieczyszczeń jest precyzyjny czujnik jakości powietrza w oczyszczaczach Philips, który automatycznie reaguje na podnoszący się poziom toksyn, pobudzając oczyszczacz do intensywnej pracy. Nie tylko na bieżąco monitoruje jakość powietrza, ale również informuje o jego stanie poprzez cyfrowy wskaźnik PM2,5 i wskaźnik kolorów LED, dzięki czemu mamy pewność, że oczyszczacz skutecznie poradził sobie z zanieczyszczeniem. Co więcej oczyszczacz Philips AC3259 posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Dobrze, by w domu astmatyka znalazły się rośliny z listy opublikowanej przez NASA. Uwzględniono tam spis kwiatów, które według ich badań skutecznie usuwają zanieczyszczenia powietrza. Wśród polecanych roślin znalazły się bluszcz, dracena wonna, wężownica czy nefrolepis wyniosły. Trzeba jednak pamiętać, że postawienie jednej doniczki ze wskazanym gatunkiem nie wskóra zbyt wiele - efektywne oczyszczanie powietrza jest możliwe, gdy jest co najmniej jedna roślina na każde 10 m2 pomieszczenia.
Autor: Philips