Heidi, tropikalny cyklon, uderzył w czwartek w północno-zachodnie wybrzeże Australii. Silny wiatr uszkodził kilkadziesiąt domów i zerwał linie energetyczne, a ulewnie padający deszcz spowodował lokalne podtopienia.
Cyklon najwięcej zniszczeń dokonał w pobliżu miasta Port Hedland. Z powodu wiejącego z prędkością 150 km/h wiatru kilka tysięcy odbiorców pozbawionych jest prądu. Na ulicach leżą połamane drzewa i fragmenty zerwanych dachów.
Inspektorzy budowlani sprawdzają, czy nie doszło do poważnych uszkodzeń budynków i infrastruktury.
250 litrów wody na metr kwadratowy
Intensywne opady deszczu, sięgające 200, a miejscami nawet 250 litrów wody na metr kwadratowy, zanotowano na południe i na wschód od ścieżki przejścia cyklonu Heidi. Podtopione są domy, piwnice i niektóre pola uprawne.
Heidi przemieszcza się w głąb lądu i traci na sile. Do Port Hedland wracają już statki, które opuściły port w obawie przed zbliżającym się cyklonem.
Nadal zamknięte są jednak dwa parki narodowe położone w północno-zachodniej Australii.
Autor: ls/ms / Źródło: abc.net.au