Atak zimy we Włoszech spowodował we wtorek siedem ofiar śmiertelnych. Zamarzli m.in. bezdomny z miasta Ferrara i starsza kobieta z okolic Monzy. Od kulminacji śnieżyc i mrozu w piątek w wypadkach i w rezultacie zamarznięcia zmarło ponad 30 osób.
W Genui znaleziono zwłoki mężczyzny, który zmarł z wyziębienia, gdy oddalił się od ośrodka opieki, gdzie przebywał. Z kolei niedaleko Bolonii zmarł kierowca w zablokowanej w śniegu ciężarówce.
Czterometrowe zaspy w Marche
Wiele miejscowości w północnych i środkowych Włoszech jest w dalszym ciągu odciętych od świata z powodu rekordowych opadów śniegu. W osadach koło miast Pesaro i Urbino w regionie Marche leżą zwały śniegu wysokie na dwa do czterech metrów. Podobna sytuacja panuje w regionie Basilicata, gdzie wciąż nie można dotrzeć do niektórych zasypanych miejscowości. Zasypane są też wioski w Abruzji, gdzie pod domostwa podchodzą wilki poszukujące jedzenia.
Wilki widziano też koło szkoły niedaleko Frosinone w środkowej części kraju.
Noc na drodze
Kierowcy wciąż muszą liczyć się z poważnymi utrudnieniami na drogach. Najgorsza sytuacja jest w Apulii na południu Włoch, gdzie w okolicach Foggii ponad stu kierowców i pasażerów spędziło noc na całkowicie nieprzejezdnej drodze.
Mimo interwencji wojska, niektóre odcinki wciąż są tam zablokowane.
-23 st. C w Piemoncie
Najzimniej jest w górach w Piemoncie, gdzie zanotowano -23 st. C. W Turynie jest -13 stopni.
Rekord zimna zanotowano na Sardynii. W rejonie Cagliari temperatura spadła do minus 3 stopni, co jest wydarzeniem niezwykłym na wyspie, na której tradycyjnie nie ma mrozów.
Poprawia się za to sytuacja w Rzymie, gdzie jest coraz mniej śniegu. W środę mają zostać otwarte stołeczne szkoły.
Autor: ls/ŁUD / Źródło: PAP