Ponad tysiąc strażaków walczyło w sobotę z bardzo szybko przemieszczającym się ogniem na północnych krańcach Los Angeles. To niejedyny pożar, który wybuchł w ostatnim czasie w południowej Kalifornii. Władze informują o trzech ofiarach śmiertelnych.
Pożar, który nazwany został Saddleridge, wybuchł w czwartek w nocy czasu lokalnego i szybko rozprzestrzeniał się po suchym, porośniętym trawą kanionie. W sobotę do południa zajął obszar o powierzchni ponad trzech tysięcy hektarów.
Strażacy z Los Angeles informowali, że po nocnej akcji gaśniczej z wykorzystaniem samolotów pożar został częściowo opanowany. Dzięki wysiłkom tysiąca strażaków wszystkie obowiązkowe nakazy ewakuacji zostały zniesione w sobotę w ciągu dnia - przekazał Eric Garcetti, burmistrz Los Angeles.
- Moje serce jest z tymi, których dotknął ten pożar - przekazał Garcetti w oświadczeniu. - Jestem głęboko wdzięczny strażakom. Te odważne kobiety i odważni mężczyźni uratowali życia, a gdyby nie ich szybkie działanie, zniszczenia byłyby znacznie gorsze - dodał.
W wyniku pożaru Saddleridge zginęła co najmniej jedna osoba. To mężczyzna, który mimo nakazu ewakuacji został i próbował chronić swój dobytek przed ogniem. Doznał ataku serca. Lekko ranni zostali dwaj strażacy, a 31 budynków zostało uszkodzonych lub doszczętnie zniszczonych.
Nadal badane są przyczyny powstania pożaru.
To nie jedyny pożar
Saddleridge jest największym pożarem lasów i traw, spośród wszystkich, które pojawiły się w ostatnim czasie w południowej Kalifornii.
W sobotę władze przekazały, że inny pożar - Sandalwood w Riverside, który zajął ponad 330 hektarów, został opanowany w 25 procentach. W wyniku tego pożaru zginęły co najmniej dwie osoby. Jedną z nich była 89-letnia kobieta, druga nie została zidentyfikowana - przekazał zastępca szeryfa Riverside Robyn Flores.
Zobacz pożary, które były aktywne w ciągu ostatnich 24 godzin:
Autor: aw / Źródło: Reuters