Co najmniej 16 osób zginęło w lawinach błotnych i powodziach, które pojawiły się w stanie Merida na zachodzie Wenezueli. Region ten jest jedną z największych stref rolniczych w kraju. Przyczyną katastrof były ulewy, które wystąpiły w ostatnich dniach.
Mnóstwo zniszczeń
Gubernator stanu Ramon Guevara poinformował, że 17 osób jest zaginionych, a ratownicy wciąż przeszukują gruzowiska. Według wstępnych szacunków, zniszczonych zostało ponad 1,2 tysiąca budynków.
Woda i błoto zmiatały samochody z ulic, zalewały domy. W kilku miastach, takich jak Tovar, Bailadores, Zea i Santa Cruz de Mora nie ma prądu i nie działają telefony, ponieważ woda uszkodziła transformatory. Guevara dodał, że ani państwo, ani władze miasta nie mają wystarczających środków na pokrycie wszystkich poniesionych strat. O pomoc w naprawie dróg, mostów i budynków zwrócono się do władz stolicy kraju - Caracas.
Do pomocy wysłanych zostało 80 strażaków, 60 żołnierzy Obrony Cywilnej i kilkudziesięciu członków sił zbrojnych.
Guevara zalecił, by zorganizowano punkt zbiórki pomocy humanitarnej w centrum miasta Merida. Tam zbierane są najpotrzebniejsze poszkodowanym rzeczy takie jak żywność, czysta woda, odzież i koce. Do najbardziej dotkniętych obszarów wysłano lekarzy.
Klęski żywiołowe
We wtorek wieczorem prezydent Nicolas Maduro powiedział, że minister przemysłu naftowego Tareck El Aissami zagwarantował zapasy paliwa do przeprowadzenia akcji ratunkowych.
- Zgodnie z decyzją naszego prezydenta, w części kraju obowiązuje stan wyjątkowy - powiedział w środę minister spraw wewnętrznych Remigio Ceballos. Jak dodał, dotyczy to stanów Merida, Tachira, Zulia, Apure, Amazonas, Bolivar, Delta Amacuro, Monagas i Aragua.
Minister wspomniał także, że ponad 54 tysiące osób w 87 gminach kraju cierpi z powodu różnych klęsk żywiołowych.
Autorka/Autor: kw
Źródło: ENEX