- Kończy się nam paliwo. Naprawdę możemy tu zamarznąć razem z dziećmi! - to dramatyczna relacja kierowcy, który utknął na jednej z dróg w zachodniej Ukrainie. Niektórzy ponad dobę koczują w samochodach. Podobna sytuacja panuje na Litwie i na Białorusi.
Surowa zima nęka naszych wschodnich sąsiadów. Ukraińscy ratownicy tylko w ciągu ostatniej doby uwolnili aż 1800 pojazdów, które na długie godziny ugrzęzły w zaspach.
Nie ma co jeść
Niektórzy ludzie spędzili na zawianych śniegiem drogach ponad dobę. Kończyło im się paliwo, nie mogli też dzwonić po pomoc, bo mieli rozładowane komórki.
- Jesteśmy uwięzieni w śniegu przez ponad 24 godziny. Próbowaliśmy jechać w tamtym kierunku, ale nie dało się, musieliśmy zawrócić i utknęliśmy. Nie wiem jak długo to potrwa. Nie mamy już paliwa, nie możemy dojechać do stacji benzynowej. Ludzie nie mają już jedzenia! - mówi ukraiński kierowca.
Inny alarmował: - Kończy się nam paliwo. Wystarczy go do zmroku, ale nie wiem, co się wydarzy później. Naprawdę możemy tu zamarznąć razem z dziećmi!
Pomoc tylko z ciężkim sprzętem
Ze względu na trudne warunki pogodowe do zasypanych kierowców można było dotrzeć tylko z pomocą ciężkiego sprzętu.
- Próbujemy dostarczyć kierowcom paliwo i żywność, ale zaspy mają miejscami dwa metry wysokości. Chociaż robimy, co możemy, nie jesteśmy w stanie wszędzie dojechać - mówi regionalny koordynator służb ratunkowych.
Milicja zamknęła niektóre drogi dla ruchu samochodowego.
Przez telefon instruowali, jak odebrać poród
W obwodzie tarnopolskim w jednym z zablokowanych przez zaspy samochodów ciężarna kobieta urodziła dziecko. Poród przyjmował jej mąż, instruowany przez lekarzy przez telefon komórkowy.
Najgorsza sytuacja panuje w okolicach miasta Brody, w obwodzie lwowskim, na trasie z Kijowa do Czopu. Milicja drogowa całkowicie zablokowała tam ruch samochodów. Ograniczenia w ruchu pojazdów obowiązują także na niektórych drogach w obwodach: wołyńskim, rówieńskim, iwano-frankiwskim, tarnopolskim, winnickim, chmielnickim, czerniowieckim.
Litwa: 30 proc. nieprzejezdnych dróg
Na Litwie zawieje i zamiecie śnieżne utrzymują się od kilku dni. W ich wyniku już 30 proc lokalnych dróg jest nieprzejezdnych. Z kolei na drodze ekspresowej Via Baltica, na odcinku od Kowna do granicy z Polską, samochody poruszały się po oblodzonej nawierzchni z szybkością 30 kilometrów na godzinę.
- Główne drogi w kraju są nieustannie odśnieżane i posypywane, ale niestety, intensywne opady i silny wiatr niweczą wysiłki drogowców - mówi Henrikas Jurkuvenas z Litewskiej Dyrekcji Dróg Samochodowych.
Zamiecie śnieżne spowodowały też opóźnienia lotów na wileńskim lotnisku. Lot z Wilna do Tallina został odwołany.
Synoptycy zapowiadają, że opady śniegu i silny wiatr na Litwie utrzymają się do czwartku. Natomiast w przyszłym tygodniu spodziewany jest spadek temperatury poniżej 20 stopni.
Białoruś: stan podwyższonej gotowości
Nie lepiej jest w sąsiedniej Białorusi. W Mińsku w związku z pogorszeniem pogody wprowadzono stan podwyższonej gotowości - poinformował w poniedziałek przedstawiciel stołecznego oddziału Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Zgodnie z rozporządzeniem władz stolicy, które obowiązuje do środy rano, dyrektorów wszystkich przedsiębiorstw zobowiązano, by we współpracy ze służbami komunalnymi usuwali śnieg.
Zawiane drogi, opóźnione pociągi
W Mińsku zawiało śniegiem jezdnie, chodniki i przystanki. Zamiecie śnieżne doprowadziły do spowolnienia ruchu kolejowego i autobusowego. Jak pisze opozycyjny portal Karta'97, na wszystkich trasach w kraju dochodzi do opóźnień. Na stacji kolejowej Mińsk Passażyrskij wynoszą one średnio 60-90 minut.
Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti" informuje natomiast o dramatycznym wydarzeniu na obwodnicy Mińska. Właściciel suzuki zatrzymał się, by udzielić pomocy innemu kierowcy samochodu osobowego, i został potrącony. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
W zaspach nawet karetki i autobusy
Według danych resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych w ciągu ostatniej doby wyciągnięto z zasp 140 pojazdów, w tym autobusy i karetki pogotowia. Zamieć i silny wiatr sparaliżowały ruch na ulicach Grodna przy granicy z Polską. Z powodu serii wypadków zamknięto 10-kilometrowy odcinek drogi Brześć-Mińsk, z której korzystają m.in. polscy kierowcy jadący do Moskwy. Nadal brakuje prądu w 35 z 60 miejscowości, w których doszło do awarii.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych uprzedza, że zamiecie i silny wiatr utrzymają się jeszcze co najmniej dwa dni. Według portalu tut.by prognozowane jest też znaczne ochłodzenie. W poniedziałek temperatura ma spaść do 13-15 stopni mrozu, a w okolicach następnego weekendu - do minus 21-26 stopni.
Autor: mm, js/mj/rs / Źródło: PAP, ENEX