Zaledwie kilka dni po ulewnych opadach mieszkańcy krajów bałkańskich muszą zmierzyć się z nowym zagrożeniem: osuwaniem się ogromnych połaci wzgórz. - Ogromna część lasu osunęła się do rzeki, teraz zsuwają się także domy - opisywał zrozpaczony mieszkaniec serbskiej wioski. Największa odnotowana w Serbii powódź spowodowała śmierć 51 osób, a prokuratura wszczęła śledztwo w poszukiwaniu winnych skali tragedii.
Serbscy meteorolodzy ostrzegają, że w ciągu następnych dni sytuacja w północnej Serbii ulegnie pogorszeniu. Obecna w regionie od maja powódź spowodowała śmierć 51 ludzi i zaginięcie 4, a wstępna ocena Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju szacuje straty na 1,5 od 2 mld euro.
Straty mogą być jednak większe - ostrzegają meteorolodzy. Prognozowane przez nich opady deszczu będą osłabiały grunt i przyczyniały się do występowania gwałtownych powodzi i lawin błota.
Zagrożona kolej
Lawiny błotne i osunięcia gruntu występują na wzgórzach, wzdłuż których przebiega trasa linii kolejowej łączącej Belgrad (stolicę Serbii) z miastem portowym Bar w Czarnogórze. Osuwiska zagrażają także połączeniu kolejowemu między miejscowościami: Lajkovac i Valjevo.
- W całej Serbii miało miejsce ponad tysiąc osuwisk - informują media. W sąsiedniej Bośni i Hercegowinie odnotowano 2100 lawin błotnych, które osunęły się na drogi, wsie i miasteczka w wielu regionach kraju.
Masy błota, gruzu i drzew
W serbskim okręgu maczwańskim lawina błota i gruzu zniszczyła 160 domów w miejscowości Mali Zvornik. Mimo wystąpienia w regionie kilku innych osuwisk, władze nie uznały za konieczne ewakuować przebywającą w regionie ludność na inne tereny.
Podobne zjawiska miały miejsce również 60 kilometrów dalej. Lawina gruntowa zeszła m.in. na serbską miejscowość Rebelj (okręg kolubarski), oddaloną o 120 km na zachód od Belgradu.
Pod masami błota, gruzu i fragmentów roślinności porastającej urwisko znalazły się dziesiątki budynków. Lawina zniszczyła także okoliczne grunty rolne. Władze zdecydowały o przesiedleniu mieszkańców Rebelja z dala od osuwisk.
Lawiny zostały wywołane przez opady deszczu, które osłabiły grunt na wzgórzach i górach pasma Medvednica wznoszącego się się nad Rebeljem. W wyniku erozji gruntu na okolicznej rzece utworzyły się zatory i rozlewiska.
"Nie da się tu wrócić"
Rząd Serbii stara się pomóc mieszkańcom Rebelja wszelkimi możliwymi sposobami. W terenie bez przerwy pracują ratownicy serbscy oraz ochotnicy z sąsiednich państw.
- Nie mamy jak przekroczyć rzeki, zewsząd otacza nas woda, a schodzące lawiny tylko pogarszają sprawę - podkreślał Ranisaw Nestorowic, 76-letni mieszkaniec Rebelj. - Coś takiego jeszcze nigdy się nie wydarzyło - przyznał Nestorowic wskazując na wzgórze. Kiedyś stał tam jego dom. - Ogromna część lasu osunęła się do rzeki i po kolei zsuwają się także domy - mówił.
Także 78-letni Milorad Pirgic podkreśla, że "niczego podobnego nie widział jak długo żyje". - Tu już nie ma szans by dalej żyć - powiedział Pirgic, dodając - Ale musimy jakoś sobie poradzić, bo gdzie mielibyśmy odejść?
- Jest ciężko, a skala zniszczeń ogromna - praktycznie nie ma dróg, a mój dom jest kompletną ruiną. To katastrofa - nie da się tutaj wrócić i żyć jak kiedyś - przyznał inny mieszkaniec, Miroslaw Markowic.
Prokuratura określi winę burmistrza
W Serbii wszczęto śledztwo w sprawie ewentualnej współodpowiedzialności lokalnych władz za rozmiary skutków powodzi. Dziennik "Blic" podaje, że prokuratura chce najpierw przesłuchać Miroslava Czuczkovicia, burmistrza miasta Obrenovac gdzie zginęło kilkanaścioro mieszkańców. Burmistrzowi zarzuca się, że zbyt późno zarządził ewakuację miasta.
Serbska prokuratura zbada także skutki powodzi w mieście Kolubara, gdzie żywioł zdezorganizował pracę kopalni węgla, zaopatrującej największą serbską elektrownię. Zdaniem jej zarządu może upłynąć rok, zanim wydobycie powróci do normalnego poziomu.
Pięć miesięcy na odbudowę dróg
W wystąpieniu parlamentarnym premier Aleksandar Vuczić zadeklarował, że rząd zamierza w ciągu pięciu miesięcy zakończyć odbudowę uszkodzonych przez powódź głównych dróg.
- Najłatwiej byłoby mi powiedzieć, że naprawię każdy dom, ale nie wiem, gdzie moglibyśmy znaleźć na to pieniądze. Moją największą troską jest sektor energetyczny - powiedział premier.
Autor: mb/mj / Źródło: Reuters TV, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV