Sytuacja w mieście Obrenovac, położonym ok. 20 km na południowy-zachód od Belgradu, jest tragiczna. W centrum miasta stoi jeszcze około dwóch metrów wody. Służby wywożą padłe zwierzęta, wielki smród unosi się w powietrzu - tak wysłanniczka TVN24 do Serbii Agnieszka Veljković relacjonuje sytuację po największej powodzi na tym terenie od 120 lat. Od 15 maja w jej wyniku na całych Bałkanach zginęło co najmniej 50 osób.
W samej Serbii liczba ofiar wzrosła do 32. Ewakuowano ponad 32 tys. mieszkańców zalanych terenów. Pod wodą znalazło się co najmniej dwa tysiące obiektów. Żywioł zniszczył też ponad trzy tysiące kilometrów dróg.
- Serbscy rolnicy właśnie zasiali koronne uprawy Serbii: żyto, paprykę, kukurydzę. Wszystko to zostało zniszczone - opowiadała Agnieszka Veliković we "Wstajesz i Weekend". - Rząd Serbii zapowiada, że odbudowanie gospodarki zajmie co najmniej rok - dodała.
Jak pomóc?
Z pomocą ofiarom powodzi ruszyła społeczność międzynarodowa. Apelował o nią m.in. słynny tenisista Novak Djoković. Sportowiec przekazał na rzecz powodzian kwotę wygraną w turnieju Rome Masters w Rzymie - ponad 750 tys. dolarów. Swoje zwycięstwo zadedykował mieszkańcom Serbii.
Pieniądze dla Serbii można wpłacać na konta uruchomione przez tamtejszy rząd. Szczegółowe informacje można znaleźć m.in. na stronach ambasady Serbii w Warszawie: www.warsaw.mfa.gov.rs.
Olbrzymie straty
Władze Bośni i Hercegowiny oraz Serbii szacują, że odbudowa zniszczonych przez powódź terenów będzie kosztowała miliardy euro, których nie ma w budżetach tych państw. W samej BiH straty mogą być większe od tych z czasów wojny z lat 1992-95.
Rządy Bośni i Hercegowiny oraz Serbii podkreślają, że nie poradzą sobie z odbudową dotkniętych przez żywioł terenów bez międzynarodowej pomocy. Od środy w Bośni i Hercegowinie przebywa grupa ekspertów z UE i NATO, którzy pomogą w dokładnym oszacowaniu strat. Władze obu państw zakładają, że międzynarodowe inspekcje zbadają także tereny, które wciąż są zalane.
Autor: asz//kdj,tka / Źródło: TVN24, PAP