Według ekspertów NASA 500 kilogramów resztek satelity UARS miało spaść na Ziemię w sobotę rano. Dopiero na kilka godzin przed uderzeniem kosmicznego złomu okazało się, że nie będą to Włochy, a Stany Zjednoczone, Kanada lub któryś z oceanów.
- Szczątki starego amerykańskiego satelity spadną na Ziemię w sobotę rano, między godz. 5.45 a 6.45 czasu środkowoeuropejskiego. Nadal jednak nie wiadomo, gdzie spadną - poinformowała w nocy z piątku na sobotę amerykańska agencja kosmiczna NASA. Według NASA, w tym czasie satelita miał przelatywać nad Kanadą, Afryką oraz oceanami: Spokojnym, Atlantyckim i Indyjskim. Amerykańska agencja nie jest jednak w stanie określić, gdzie szczątki satelity spadną.
W ludzi nie uderzy?
Satelita waży sześć ton i jest wielkości autobusu. Jednak podczas wejścia w ziemską atmosferę rozpadnie na około 100 kawałków, z których zdecydowana większość spłonie jeszcze nad Ziemią. Zdaniem ekspertów, zagrożenie dla ludzi jest niewielkie. - Większe jest prawdopodobieństwo, że trafi nas piorun niż kawałek kosmicznego złomu - powiedział profesor Heiner Klinkrad z Europejskiej Agencji Kosmicznej Esa. Do Ziemi może dotrzeć około 20 fragmentów satelity. Największe mogą jednak ważyć ponad 100 kg. Włosi nadal obawiają się, że szczątki amerykańskiego satelity spadną właśnie na ich terytorium. NASA potwierdziła, że ten kosmiczny złom będzie przelatywał nad Europą, także środkową. Rosyjscy specjaliści prognozują natomiast, że szczątki satelity runą do Oceanu Indyjskiego.
Miał spaść w piątek
UARS był oczekiwany na Ziemi w piątek wieczorem lub w sobotę wczesnym rankiem. Głównym czynnikiem mającym wpływ na prędkość opadania satelity ma aktywność słoneczna.
W piątek eksperci z NASA po raz kolejny zmienili miejsce upadku elementów swojego satelity UARS (Upper Atmosphere Research Satellite). Dotychczas sądzono, że spadnie on na terytorium Włoch w dwóch fazach, między godziną 21.25 a 22.03 w piątek (23.09) lub między 3.34 a 4.12 w sobotę (24.09).
Scenariusz wydarzeń zmienił się wraz ze zmianą kierunku lotu UARS. Okazało się, że satelita uderzy w Stany Zjednoczone. Według specjalistów jest zbyt wcześnie na to, aby ustalić ponownie dokładny czas i miejsce wejścia w atmosferę. Będzie to możliwe dopiero w przeciągu następnych 12-18 godzin.
Naukowcy z NASA podali, że około 30 fragmentów satelity o łącznej wadze ponad 500 kilogramów nie ulegnie całkowitemu spaleniu w atmosferze i dotrze do powierzchni Ziemi. Największy fragment może ważyć nawet 150 kilogramów.
Miało być ewakuowanych 20 milionów Włochów
Teraz to mieszkańcy Stanów Zjednoczonych lub Kanady powinni unikać podanych godzinach otwartej przestrzeni i szukać schronienia na niższych piętrach budynków. Nie powinni się też do nich zbliżać, ani ich dotykać. Mogą bowiem zawierać niebezpieczne gazy.
Włoska Obrona Cywilna poinformowała, że nie zostanie ogłoszona ewakuacja ludności, ponieważ musieliby ewakuować ponad 20 milionów ludzi. To była mądra decyzja zważywszy na to, że miejsce upadku się zmieniło.
Autor: mm,usa//ŁUD,aq,ms / Źródło: PAP, nasa.gov