Śnieg spadł w piątek, miał stopnieć od razu, ale utrzymał się dzielnie do niedzieli wieczorem. W poniedziałek rano zostało go już zdecydowanie mniej. Biały puch znika z Kasprowego Wierchu i Zakopanego. Wieczorem prawdopodobnie nic z niego nie zostanie.
Anomalia, wczesna zima, nic nadzywczajnego - takie określenia zyskał październikowy śnieg, którego pięciocentymetrowa warstwa pokryła w piątek południe Polski. Dla większości był zaskoczeniem - jedni ucieszylil się, inni natomiast już zaczęli narzekać na przyspieszone odejście jesieni.
To jeszcze nie zima
Synoptycy TVN Meteo od początku jednak przewidywyali, że jest to zjawisko epizodyczne. Przypomnieli, że śnieg w październiku to nic nadzywczajnego, ale też nie stanowi to normy.
Ratownicy GOPR zapowiedzieli, że biały puch utrzyma się co najwyżej jeden dzień, nasi meteorolodzy zakładali, że do poniedziałku.
Mamy poniedziałek. Śnieg wyraźnie topnieje.
Autor: xyz//ŁUD / Źródło: tvn24