Według Stephena Hawkinga nasze dni są policzone... jeśli nie znajdziemy innej nadającej się do życia planety. Naukowiec ogłosił, że ludzkości prawdopodobnie pozostało jedynie tysiąc lat życia na Ziemi.
Stephen Hawking, brytyjski astrofizyk, kosmolog i fizyk teoretyk, przewiduje nieuchronną zagładę naszej planety. Według naukowca zagrożenie istnieje np. ze strony globalnego ocieplenia i konfliktów, które mogą doprowadzić do wojny nuklearnej. Hawking wspomina również, że sztuczna inteligencja może wyprzeć rodzaj ludzki. Podczas dyskusji stowarzyszenia Oxford Union, która odbyła się w poniedziałek 14 listopada, badacz stwierdził, że jedyną nadzieją na to, że do zagłady ludzkości nie dojdzie, jest znalezienie planety, na którą moglibyśmy się przesiedlić.
- Żeby ludzkość miała przyszłość, musimy uciekać w Kosmos. Nie sądzę, żebyśmy byli w stanie przeżyć kolejne tysiąc lat, jeśli nie uciekniemy z naszej kruchej planety - przyznał Hawking. - W związku z tym zachęcam, żeby zacząć interesować się Kosmosem - dodał.
Naukowiec przyznaje, że nasza wiedza o Kosmosie stale się poszerza.
- Nasza wizja Wszechświata bardzo się zmieniła w ostatnich 50 latach i cieszę się jeśli to również moja zasługa - powiedział fizyk.
Hawking zakończył swoją wypowiedź słowami: "Pamiętajmy: patrzmy w górę w gwiazdy, a nie pod nogi".
Prężne działania
Astronomowie z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA od 2009 roku za pomocą Kosmicznego Teleskopu Keplera badają przestrzeń kosmiczną. Szukają planety, na której warunki środowiskowe są na tyle dobre, żebyśmy mogli przeżyć. W szczególności zwracają uwagę na ziemiopodobne obiekty, które orbitują wokół gwiazd przypominających nasze Słońce. Najważniejszym aspektem jest poszukiwanie wody w stanie ciekłym.
W sierpniu astronomowie odkryli planetę Proxima B, która dotychczas wydaje się najlepszym obiektem, na który mogliby przenieść się ludzie. Jest skalista i znajduje się w odległości 4,24 lat świetlnych od Ziemi:
Autor: AD/map / Źródło: IFL Science
Źródło zdjęcia głównego: NASA