Ogień trawi kompleksy leśne od Teksasu aż po Alaskę. Pożar McKinley, największy z ośmiu w stanie Alaska, zniszczył już co najmniej 80 budynków.
Pożar McKinley wybuchł w sobotę w odległości około 130 kilometrów na północ od miasta Anchorage, w stanie Alaska. Ogień zniszczył co najmniej 80 budynków - poinformował w środę rano Wydział Leśny na Alasce (Alaska Division of Forestry).
Łącznie w Stanach Zjednoczonych płonie niemal 50 dużych kompleksów leśnych, odnotowano co najmniej 48 aktywnych pożarów w 12 stanach.
Pożary na Alasce
Pożar McKinley, największy z ośmiu w stanie Alaska, wybuchł w pobliżu autostrady Milepost 91. Płomienie rozprzestrzeniły się na południe, wzdłuż drogi łączącej miasta Anchorage i Fairbanks. Władze zarządziły ewakuację po obu stornach autostrady w okręgu Matanuska-Susitna. Gaszenie ognia utrudnia suche powietrze. Z żywiołem walczy około 250 strażaków. Od ognia zajęło się kilka pojazdów, a spalone drzewa spadały na linie energetyczne, drogi i tory.
Osoby znajdujące się w pobliżu pożarów narażone są na zanieczyszczenie powietrza. Według ekspertów cząsteczki dymu z pożaru mogą powodować problemy z oddychaniem, w tym bóle w klatce piersiowej, szybsze bicie serca lub atak astmy. Szczególnie dzieci są narażone na negatywne działanie zanieczyszczeń.
Na Alasce odnotowano osiem pożarów, Teksasie - siedem, Arizonie i Idaho - sześć, Montanie i Utah po pięć, Oregonie i Waszyngtonie po trzy, Nowym Meksyku - dwa, Kalifornii, Oklahomie i Wyoming po jednym.
Autor: anw/aw / Źródło: CNN, Reuters