Ponad dwa miesiące po erupcji z wulkanu Fagradalsfjall na Islandii wciąż wypływa lawa. Pewien youtuber postanowił nagrać film znad krateru. Jego dron zderzył się z gorącą lawą. Moment ten widać na nagraniu.
Z wulkanu Fagradalsfjall na Islandii wciąż wypływa strumieniami lawa. W ubiegłym tygodniu operator drona i youtuber Joey Helms postanowił nagrać kilka ujęć znad wulkanu. Na nagraniu widać moment, na którym jego dron wpada w przerażającą fontannę lawy.
Dzięki filmowi widzowie mają okazję poczuć dreszczyk adrenaliny i zobaczyć, co dzieje się w rejonie wulkanu.
Jak mówił Helms, obsługa drona ze względu na warunki nie należała do najprostszych.
- Latając wokół wulkanu, z którego wydzielają się gorące gazy, trzeba liczyć się z turbulencjami. Taki lot utrudniają też rozżarzone skały, które mogą spaść na urządzenie - tłumaczył.
Ponad dwa miesiące tryska lawą
Do erupcji wulkanu Fagradalsfjall doszło w nocy z 19 na 20 marca. Wybuch był poprzedzony ponad 40 tysiącami wstrząsów, które zaczęły się kilka tygodni wcześniej.
Wulkan Fagradalsfjall położony jest około 40 kilometrów na południowy zachód od stolicy kraju, a zarazem największego miasta Islandii - Reykjaviku. Od czasu erupcji jest oblegany przez rzesze turystów z całego świata.
Autor: kw/dd / Źródło: Reuters