Co punktualniejsi zauważyli ostatnio, że ich zegary zaczęły nieco spowalniać. Okazuje się, że nie jest to wada pojedynczego urządzenia. Zjawisko to ma skalę znacznie większą. Od połowy stycznia opóźnienie dochodzi do sześciu minut i obejmuje 25 europejskich krajów. Wszystkiemu winny jest, wcześniej niespotykany, spadek częstotliwości prądu elektrycznego zasilającego zegary.