"Kiedyś trafił do mnie siedemnastoletni autystyczny chłopak. To było po tym, jak pewnego dnia zaczął masturbować się na ulicy. Nie wiedział, co się z nim dzieje".
Za kotarą, pod kołdrą, w ubraniach. Tak najczęściej pokazujemy dzieciom miłosne zbliżenia. Kto próbuje zrobić to inaczej, naraża się na kłopoty. Nawet w XXI wieku.
To praca taka sama jak w warzywniaku czy sklepie spożywczym. Tylko nasi stali klienci nie przychodzą co dzień po bułki, tylko dwa razy w roku po nowe doznania.