Epidemia nie doprowadziła do upadku "jednego z najstarszych kin na świecie". Po 111 dniach znów jest otwarte

Pierwszy seans po 111 dniach zamknięcia znów odbył się w kinie Pionier w Szczecinie. W piątek wieczorem widzowie obejrzeli "Palm Springs", komedię amerykańskiego reżysera Maxa Barbakowa z 2020 roku.

Jednak jak podkreślają właściciele, repertuar jest w tym momencie mniej ważny niż sam akt otwarcia. - Przez maseczkę nie widać moich emocji, ale jestem naprawdę szczęśliwy, że ruszamy. Bilety na premierowy seans wyszły w ciągu kilkunastu minut – radości nie kryje Jerzy Miśkiewicz, współwłaściciel kina. Na nowości i hity czas przyjdzie wkrótce, bo wiele premier zostało wstrzymanych na czas pandemii i teraz będzie można je pokazać.

21 września ubiegłego roku kierownictwo Pioniera ogłosiło, że zmuszone jest zawiesić działalność. Winnych łatwo było wskazać - epidemia i związane z nią restrykcje.

- Nie mamy szans na utrzymanie się. Takie są realia – mówił wówczas Miśkiewicz. Aby miejsce mogło się utrzymać, potrzebuje dziennie sprzedać przynajmniej 130 biletów, a we wrześniu sprzedawało ich po około 30.

Pionier, jak przekonuje Miśkiewicz, jest najstarszym nieprzerwanie działającym kinem na całym globie. Na ścianie w widocznym miejscu wisi potwierdzający to certyfikat rekordów Guinnessa przyznany w 2005 roku.

Miłość do kinematografii nie pozwoliła zamknąć tego miejsca przez dwie wojny światowe, czasy komuny czy wejście na rynek sieci kin multipleksowych. Jednak największy kryzys przyszedł przez COVID-19.

Jak przyznaje Miśkiewicz, w pewnym momencie było tak źle, że pojawiły się myśli o całkowitym zamknięciu kina. Jednak fani Pioniera na to nie pozwolili – zorganizowali zbiórkę funduszy na portalu crowdfundingowym i zebrali prawie 60 tysięcy złotych. Dzięki tym pieniądzom właściciele mogli przetrwać przymusowe zamknięcie.

Więcej o historii kina i o tym, czy rzeczywiście jest najstarszym kinem na świecie, możesz przeczytać na naszym portalu.