Największe sieci kin zaapelowały do rządu, by usunął branżę z listy podmiotów, które miałyby płacić opłatę od reklam. Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina wskazało, że tego typu obiekty są w trudnej sytuacji ekonomicznej i dodatkowa opłata jeszcze bardziej by ją pogorszyła.
Tydzień temu kilkanaście grup medialnych opublikowało list otwarty do władz Rzeczypospolitej i polityków w sprawie nowej daniny medialnej, którą zamierza wprowadzić większość rządząca. OTO TREŚĆ LISTU >>>
"Kwota ta jest istotna dla przetrwania tej branży"
Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina (PSNK) skupia największe sieci kinowe w Polsce: Helios, Cinema City, Multikino i Cinema 3D (należące do Multikina). Firmy te są łącznie właścicielami 127 multipleksów, w których znajduje się ponad 950 ekranów kinowych, co stanowi dwie trzecie wszystkich ekranów kinowych w kraju.
Stowarzyszenie przekazało do Ministerstwa Finansów swoje stanowisko w ramach konsultacji społecznych projektu ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów z dnia 1 lutego 2021 r. Projekt ustawy zakłada, że m.in. kina zapłacą 7,5 proc. od przychodów reklamowych do wysokości 50 mln zł rocznie i 10 proc. powyżej 50 mln zł, oraz 10 proc. i 15 proc. dla reklamy towarów kwalifikowanych, co często zdarza się w reklamach na sali kinowej.
Według szacunków dochód z opłaty od branży kinowej wynosiłby ok. 10 mln zł rocznie.
"Patrząc na sytuację finansową kin związaną z wirusem COVID-19, kwota ta jest istotna dla przetrwania tej branży, natomiast nie stanowi kluczowej części budżetu projektowanego mechanizmu" – ocenia Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina.
"Najbardziej dotknięte finansowo skutkami pandemii"
Stowarzyszenie wskazuje, że ze względu na zamknięcie kin związane z pandemią COVID-19, sytuacja finansowa podmiotów z branży pogorszyła się, istotnie wzrósł m.in. poziom zadłużenia. Jak szacuje Publicis Groupe, po trzech kwartałach 2020 roku spadek wydatków reklamowych w kinach sięgnął ok. 70 proc.
"Kina, jako podmioty najbardziej dotknięte finansowo skutkami pandemii wirusa COVID-19, powinny być beneficjentem wsparcia, a nie podmiotem, który ma być obciążany kolejnymi opłatami" – napisano w stanowisku.
PSNK ocenia również, że opłata, w zakresie w jakim miałaby objąć przychody kin, uderzy w deklarowany przez autorów cel projektu ustawy, jakim jest wzmocnienie poczucia wspólnoty oraz rozszerzenie dostępu społeczeństwa do kultury.
"Projektowana opłata zwiększy bowiem koszt działalności kin, które w obecnej sytuacji finansowej będą musiały przełożyć całą jej wartość na cenę biletów, czyniąc dostęp do kultury kinowej niedostępnym dla dużej części społeczeństwa" – napisano.
"Opłata ta ma wiele znamion podatku"
Stowarzyszenie argumentuje ponadto, że kina nie wchodzą w zakres definicji ustawowej mediów, w związku z czym branża nie powinna być objęta opłatą, a raczej stanowić jednego z beneficjentów wpływów. W stanowisku wskazano, że podobne opłaty od przychodów z reklam obowiązujące w innych krajach (na Węgrzech, w Grecji, Francji, Austrii i Wielkiej Brytanii) nie obejmują kin.
Dodano, że kina mają obowiązek wpłaty na rzecz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w wysokości 1,5 proc. przychodu uzyskanego z tytułu wyświetlania filmów i reklam w kinie, na podstawie ustawy o kinematografii.
"Wprowadzona opłata stanowiłaby więc podwójne opodatkowanie tego samego przychodu z emisji reklam przez kina" – oceniono.
Stowarzyszenie zgłasza też ogólne wątpliwości wobec planowanej opłaty.
"Należy zaznaczyć, że zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego oraz zasadami przyzwoitej legislacji, jakiekolwiek zmiany w opodatkowaniu, czy też wprowadzanie zupełnie nowych form opodatkowania, powinno się ogłaszać do 30 listopada roku poprzedzającego rok podatkowy, inaczej są one niezgodne z Konstytucją. Opłata ta ma wiele znamion podatku i może wpłynąć w sposób analogiczny jak nowy podatek na płynność podmiotów nią objętych" – napisano.
Opłata od reklam w innych krajach
Austria, Francja, Grecja, Węgry – na te państwa powołuje się polski rząd, uzasadniając wprowadzenie "składki od reklamy" w tradycyjnych mediach i internecie. "To jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej" – przekonuje rzecznik rządu. Tak jednak nie jest. Skonstruowana w ten sposób opłata od reklam nie obowiązuje w żadnym kraju. WIĘCEJ NA KONKRET24 >>>.
Opłata medialna
Zgodnie z projektem Ministerstwa Finansów do opłacania składki z tytułu reklamy konwencjonalnej będą "obowiązani dostawcy usług medialnych, nadawcy, podmioty prowadzące kino, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym reklamy oraz wydawcy". Próg wpływów z reklam dla tej grupy to 1 mln złotych. Dla wydawców prasowych ma on stanowić 15 mln złotych. Konkretne stawki składki mają zależeć od wysokości wpływów – dochodzą nawet do 15 procent.
Od przychodów w wysokości od 1 do 50 mln zł z reklam w radiu, telewizji, kinach i reklamy zewnętrznej trzeba byłoby zapłacić 7,5 proc., a powyżej 50 mln zł – stawka wzrastałaby do 10 proc. W przypadku prasy stawki są niższe: przy przychodach z reklam od 15 do 30 mln zł – 2 proc., a powyżej 30 mln zł – 6 proc.
Dla kilku grup produktów stawki składki za przychód od reklamy są wyższe. Chodzi tu o produkty lecznicze, suplementy diety, wyroby medyczne i napoje z dodatkiem substancji słodzącej, które w projekcie oznaczono jako "towary kwalifikowane".
Przy przychodach od 1 do 50 mln zł z tytułu reklam promujących te produkty w telewizji, radiu, kinach i reklamie zewnętrznej wysokość stawki miałaby wynieść 10 proc., a powyżej 50 mln zł – 15 proc. W przypadku reklam "towarów kwalifikowanych" w prasie przy przychodach od 15 do 30 mln zł stawka miałaby wynieść 4 proc., a powyżej 30 mln zł – 12 proc.
Z kolei stawka składki od reklamy internetowej ma wynieść 5 proc. Jej zakresem objęci byliby "giganci cyfrowi", których globalne przychody sięgają 750 mln euro. Przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce oszacowano na 5 mln euro.
W projekcie zaproponowano zasilanie wpływami ze składek trzech funduszy: NFZ, do którego ma trafić 50 proc. wpływów ze składek, nowo utworzonego Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35 proc.) oraz do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków (15 proc.).
Według szacunków resortu finansów wpływy ze składki od reklam w 2022 roku mogą wynieść blisko 800 mln zł. Ustawa miałaby wejść w życie w lipcu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd pracuje nad opłatą od reklam. Kto zapłaci?
Pierwszy weekend z otwartymi kinami
Od 12 lutego otwarte są hotele, stoki, baseny, teatry, filharmonie, opery i kina. Na dwa tygodnie – na próbę. Ale to nie takie proste, by kino po prostu otworzyć. Nie ma premier, nie pomaga też niepewność – materiał "Faktów TVN".
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 11 lutego 2021 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem epidemii, instytucje kultury, takie jak kina, teatry, opery, filharmonie oraz domy i ośrodki kultury w zakresie związanym z przygotowaniem i realizacją wydarzeń artystycznych, wystaw oraz działalności związanej z projekcją filmów lub nagrań wideo, mogą wznowić działalność pod następującymi warunkami: "udostępniania widzom lub słuchaczom 50 proc. liczby miejsc (co drugie miejsce na widowni); zachowania odległości 1,5 m pomiędzy widzami lub słuchaczami w przypadku braku wyznaczonych miejsc na widowni; zapewnienia, aby widzowie lub słuchacze realizowali nakaz zakrywania ust i nosa; zapewnienia, aby widzowie lub słuchacze nie spożywali napojów lub posiłków".
Na otwarcie nie zdecydowały się na razie duże sieci, jak Multikino, Helios oraz Cinema City. "Kino w przeciwieństwie do innych branż nie posiada towaru w magazynie i nie może rozpocząć sprzedaży zaraz po ogłoszeniu otwarcia" – czytamy w oświadczeniu Multikina. Widzowie mogą skorzystać z oferty kin studyjnych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock