Kolejny opozycjonista schronił się w ambasadzie. "Nie dam satysfakcji narkodyktaturze"


Drugi opozycyjny deputowany w Wenezueli schronił się w ambasadzie Włoch w Caracas. W nocy z czwartku na piątek zrobił to Americo De Grazia, o czym sam poinformował na Twitterze. Wiadomość tę potwierdziło MSZ Włoch.

"Nie dam satysfakcji narkodyktaturze, by pokazywała mnie jako trofeum albo wykorzystała jako zakładnika, zmuszając do tego, bym wyrzekł się potępiania jej zbrodni obrazy majestatu ludzkości, łamania praw człowieka, korupcji, przemytu narkotyków i terroryzmu" - napisał De Grazia, powiadamiając o swej decyzji.

Deputowany, współpracownik szefa parlamentu i lidera opozycji Juana Guaido, który w styczniu ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, dodał, że będzie "kontynuował walkę". "Dziękuję Włochom za to, że mnie przyjęły" - podkreślił De Grazia.

Jedna z siedmiu osób, której grozi areszt

MSZ Włoch potwierdziło w piątek, że wenezuelski deputowany, który ma włoskie pochodzenie, otrzymał gościnę w ambasadzie w Caracas. "Jest on jedną z siedmiu osób legalnie wybranych do Zgromadzenia Narodowego, wobec których mimo immunitetu parlamentarnego wszczęto postępowanie sądowe, przewidujące areszt" - dodał resort spraw zagranicznych.

W środę wenezuelski wywiad aresztował wiceprzewodniczącego opozycyjnego parlamentu Edgara Zambrano. Było to pierwsze zatrzymanie parlamentarzysty, odkąd w zeszłym tygodniu Guaido wezwał wojsko do przejścia na jego stronę i odsunięcie od władzy Nicolasa Maduro.

De Grazia schronił się w ambasadzie Włoch, by nie podzielić losu Zambrano. Zgodnie z prawem międzynarodowym, placówka dyplomatyczna innego kraju nie podlega bowiem jurysdykcji państwa przyjmującego.

"Celem jest pokój, ale czas nagli, bo ludzie umierają"

W opublikowanym w piątek wywiadzie dla dziennika "La Stampa" Guaido powiedział, że chciałby spotkać się z premierem Włoch Giuseppe Contem i wyjaśnić mu, jak dramatyczna sytuacja panuje w Wenezueli. "To już jest terroryzm państwowy przeciwko parlamentowi, który Włochy uznają" - dodał lider opozycji. Pytany o możliwość posłużenia się artykułem wenezuelskiej konstytucji, przewidującym zwrócenie się o interwencję zbrojną z zewnątrz, Guaido odparł: "To jedna z możliwości. Drogą, jaką wskazaliśmy, są wybory, ale ludzie cierpią i musimy rozważyć wszystko w poczuciu odpowiedzialności. Nie możemy mylić środków z celami". "Celem jest pokój, ale czas nagli, bo ludzie umierają. Gdyby interwencja USA miała przynieść rozwiązanie kryzysu, prawdopodobnie bym ją zaakceptował" - oświadczył. Przywódca opozycji potwierdził także kontakty z rosyjskimi dyplomatami i dodał: "Rozmawiamy ze wszystkimi krajami gotowymi współpracować, by położyć kres tej uzurpacji", jak nazwał rządy dotychczasowego prezydenta Nicolasa Maduro. "Rosja ma interesy i kontrakty w Wenezueli i my je szanujemy, bo jesteśmy poważnymi ludźmi" - podkreślił Guaido. "To samo - dodał - dotyczy Chin i każdego, kto chce działać na rzecz realnego rozwiązania".

WENEZUELA PROTESTUJE. RAPORT SPECJALNY >

Autor: momo/ja / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: