"Rażący atak na bezpieczeństwo międzynarodowego lotnictwa". Oświadczenie z Rady Bezpieczeństwa ONZ

Źródło:
PAP

Sześć krajów uczestniczących w prywatnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ wydało oświadczenie, w którym potępiły władze Białorusi za przechwycenie samolotu relacji Ateny-Wilno linii Ryanair i zmuszenie go do lądowania w Mińsku. Władze Estonii, Francji, Irlandii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych wezwały Białoruś do uwolnienia opozycyjnego białoruskiego dziennikarza Ramana Pratasiewicza.

Przechwycenie samolotu przez Białoruś to "rażący atak na bezpieczeństwo międzynarodowego lotnictwa cywilnego i bezpieczeństwo europejskie" - stwierdziło sześciu członków Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Wśród krają potępiających Mińsk znalazły się Estonia, Francja, Irlandia, Norwegia, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO

Kraje te wydały wspólne oświadczenie po poruszeniu sprawy incydentu na tak zwanym prywatnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, składającej się z 15 państw. Sześciu jej członków wezwało również do przeprowadzenia dochodzenia przez Organizację Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) i uwolnienia opozycyjnego białoruskiego dziennikarza, który był na pokładzie samolotu.

Dyplomaci twierdzą, że działania całej Rady Bezpieczeństwa ONZ są mało prawdopodobne, ponieważ Rosja, mająca prawo weta, może ochronić swojego sojusznika - Białoruś.

Białoruś zmusza samolot do lądowania w Mińsku

Samolot relacji Ateny-Wilno linii Ryanair lądował przymusowo w Mińsku w niedzielę z powodu rzekomego ładunku wybuchowego na pokładzie. Władze Białorusi potwierdziły, że poderwały myśliwiec MiG-29 do pasażerskiej maszyny. Mińsk odrzuca przy tym oskarżenia o zmuszenie samolotu do lądowania.

Po lądowaniu w stolicy Białorusi zatrzymano tam Ramana Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Zatrzymana została również jego partnerka, obywatelka Rosji Sofija Sapiega.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: PAP