Do zatonięcia jachtu Bayesian w sierpniu u wybrzeży Sycylii mogło dojść przez zmiany w konstrukcji - pisze "The New York Times". - Łódź miała wady, które czyniły ją wyjątkowo podatną na taki wypadek - powiedział Tad Roberts, który od dziesięcioleci projektuje jachty.
W sierpniu u wybrzeży Palermo we Włoszech pojawiła się trąba powietrzna. Cumujący wówczas na Morzu Śródziemnym jacht z 22 osobami na pokładzie zatonął. Służbom udało się uratować 15 z nich, siedem pozostałych zginęło. Wśród ofiar był miliarder Mike Lynch oraz jego 18-letnia córka Hannah.
W czwartek "NYT" napisał, że do zatonięcia jachtu "mogły przyczynić się zmiany pierwotnej konstrukcji, zwłaszcza zamiana dwóch masztów na jeden o długości 72 m". - Łódź miała wady, które czyniły ją wyjątkowo podatną na taki wypadek - powiedział amerykańskiemu dziennikowi Tad Roberts, który od dziesięcioleci projektuje jachty.
Jak pisze dziennik, modyfikacja wprowadzona przez pierwotnego właściciela - zamiana dwóch niższych masztów na jeden bardzo wysoki - mogła znacząco wpłynąć na środek ciężkości jachtu. Jak podaje dziennik, wysoki i ciężki maszt mógł chwytać wiatr nawet bez postawionych żagli, a silny boczny podmuch powodowałby nagłe przechylenie się.
"W rezultacie Bayesian mógłby przez otwór w maszynowni nabierać nawet tonę wody w ciągu sekundy" - ocenili dla "NYT" hiszpańscy inżynierowie okrętowi. Z danych wynika, jak podaje gazeta, że gdyby łódź miała dwa, a nie jeden maszt, jej przechył o nawet 10 stopni byłby bezpieczniejszy niż przy jednym maszcie.
Śledztwo w sprawie przyczyn zatonięcia jachtu nadal trwa. Toczyć będzie się nie tylko we Włoszech. Brytyjski koroner oficjalnie otworzył postępowanie na początku października. Początkowo podejrzewano, że załoga mogła nie zamknąć przed sztormem włazów lub wodoszczelnych drzwi. Z informacji przekazanych przez nurków uczestniczących w akcji ratowniczej, wynika jednak, że były one zamknięte.
Źródło: PAP, New York Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/PERINI NAVI PRESS OFFICE / HANDOUT