Prezydenci Władimir Putin i Barack Obama uzgodnili, że będą podtrzymywać bliskie kontakty pomiędzy służbami specjalnymi USA i Rosji oraz współpracować w celu zapewnienia bezpieczeństwa podczas igrzysk olimpijskich w Soczi - poinformował Kreml. Prezydenci przeprowadzili w poniedziałek rozmowę telefoniczną - już co najmniej drugą od zamachu w Bostonie 15 kwietnia.
Rozmowę zainicjowała strona amerykańska. Prezydenci omówili "kwestię zwiększenia współpracy pomiędzy służbami specjalnymi w kontekście ostatniego aktu terroru w Bostonie" - mówi komunikat Kremla.
"Prezydenci osiągnęli praktyczne porozumienie ws. aktywnych kontaktów pomiędzy służbami specjalnymi i ich szefami" - twierdzi Kreml, dodając, że Putin i Obama także "podkreślili wagę wspólnej pracy zapewniającej bezpieczeństwo igrzysk w Soczi".
Rosja obawia się zamachów w Soczi, które leży tuż obok Kaukazu Północnego, wstrząsanego od lat starciami z islamskimi rebeliantami. Po zamachu w Bostonie pojawił się "kaukaski" trop w sprawie braci Carnajewów. Jest to na rękę Moskwie.
Boston na rękę Putinowi
Putin w przeszłości oskarżał USA o stosowanie podwójnych standardów wobec islamistów, zależnie do geopolitycznych kalkulacji, oraz lekceważenie zagrożenia ze strony islamistów na Kaukazie Północnym. W ubiegłym tygodniu Putin podczas telemostu z obywatelami usprawiedliwiał swoją trwardą politykę na Kaukazie.
Choć Obama podziękował już Putinowi za pomoc w walce z terroryzmem, a także w tej konkretnej sprawie Carnajewów to wciąż pozostaje wiele znaków zapytania wokół postawy rosyjskich służb wobec Tamerlana Carnajewa. FSB informowała w 2011 r. FBI i CIA o swoich obawach, czy starszy Carnajew nie jest związany jakoś z islamistami. Ale kiedy niecały rok później Tamerlan poleciał do Rosji, bez przeszkód spędził pół roku w tym kraju, także w Dagestanie i Czeczenii. Nic nie wiadomo o zainteresowaniu wówczas FSB Carnajewem.
Autor: //gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl