Porywacze chcą wymiany. Obserwatorzy za kilku separatystów

Aktualizacja:
[object Object]
Separatyści: Więźniowie to wojskowi, którzy znaleźli się na naszym terytorium bez naszego pozwoleniatvn24
wideo 2/24

Separatyści ze Słowiańska są gotowi do wymiany porwanych obserwatorów związanych z OBWE za kilku swoich kolegów, którzy zostali zatrzymani przez ukraińskie władze - poinformował w sobotę lider prorosyjskich aktywistów. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) podała, że separatyści planują użyć porwanych obserwatorów jako "żywych tarcz".

Pytany o wspomnianą wymianę samozwańczy mer Słowiańska Wiaczesław Ponomariow powiedział dziennikarzom w sobotę: - Junta z Kijowa przetrzymuje naszych kolegów i towarzyszy, więc jeśli jest taka możliwość, jesteśmy gotowi na wymianę.

Dodał także: - Oni (członkowie misji obserwacyjnej - red.) są w dobrym stanie. Jeden z wojskowych cierpi na cukrzycę, ale nie jest w poważnym stanie, zażywa leki. Są lekarstwa, jest też jedzenie.

Wcześniej SBU informowała, że według jej danych porwani przetrzymywani są w złych warunkach, a jeden z nich wymaga pomocy medycznej.

Jak dowiedział się reporter TVN24, osoba, która jest w najgorszym stanie zdrowotnym to nie Polak, który jest wśród porwanych.

Ponomariow podkreślił, że obserwatorzy, to według separatystów po prostu "żołnierze, przebywający na ich (separatystów - red.) terytorium, bez pozwolenia. - Oczywiście, są więźniami - przyznał. - Nie wiemy, co zrobimy, dopóki nie upewnimy się kim są i w jakim celu tu przybyli - dodał.

Poinformował także, że rosyjski rząd nie kontaktował się z separatystami, w celu przedyskutowania zwolnienia więźniów.

SBU: Separatyści uzgadniają działania z Rosjanami

Wcześniej SBU oświadczyła, iż sami terroryści przyznają, że uzgadniają swoje działania z Rosjanami. Wcześniej taką samą opinię wyraził pełniący obowiązki prezydent Ukrainy Ołeksandr Turczynow. P.o. prezydenta ponownie podkreślił, że uzbrojeni prorosyjscy terroryści działający we wschodnich regionach jego kraju są koordynowani i "demonstracyjnie popierani" przez Moskwę. - Kierownictwo polityczne Federacji Rosyjskiej powinno ponieść odpowiedzialność za wspieranie terroryzmu zgodnie z normami prawa międzynarodowego - powiedział Turczynow.

Brak kontaktu z porwanymi

Rano resort obrony Niemiec, które kierują misją uwolnienia zakładników, informował, że Bundeswehra nie nawiązała dotąd kontaktu z obserwatorami uprowadzonymi w piątek.

Rozmowy z separatystami prowadzone są za pośrednictwem Berlina, ponieważ uprowadzeni są członkami bilateralnej misji podjętej pod kierownictwem centrum weryfikacyjnego Bundeswehry na zaproszenie ukraińskiego rządu.

- Podejmowane są próby dodzwonienia się na komórki porwanych osób, jednak dotychczas nie dały one rezultatów - powiedział rzecznik niemieckiego rządu.

Jak dodał rzecznik, na razie nie wiadomo, ilu dokładnie ludzi jest przetrzymywanych. Pierwotnie grupa składała się z 13 osób: czterech Niemców (trzech przedstawicieli Bundeswehry i tłumacza), czterech obserwatorów wojskowych z innych krajów (według OBWE chodzi o obywateli Czech, Danii, Polski i Szwecji) oraz pięciu ukraińskich wojskowych.

W związku z uprowadzeniem obserwatorów niemieckie MSZ powołało sztab kryzysowy.

Anonimowe źródła w niemieckim rządzie informują, że grupa negocjatorów OBWE jedzie do Słowiańska rozmawiać na temat uwolnienia porwanych obserwatorów.

Kobieracki: kontakt z porywaczami

Ambasador Polski przy OBWE Adam Kobieracki powiedział z kolei w TVN24, że nikomu nie udało się skontaktować bezpośrednio z przetrzymywanymi. Nawiązano za to kontakt z porywaczami, którzy poinformowali, iż przetrzymywani są dobrze traktowani, nic im się nie dzieje, ale separatyści "będą musieli zastanowić się nad ich uwolnieniem".

Nie ma kontaktu z porwanymi obserwatorami. Separatyści: porwani mogą zostać uwolnieni
Nie ma kontaktu z porwanymi obserwatorami. Separatyści: porwani mogą zostać uwolnienitvn24

Niemcy apelują do Rosji

W związku z sytuacją szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier wezwał Rosję do interwencji na rzecz uwolnienia obserwatorów OBWE uprowadzonych na wschodniej Ukrainie przez prorosyjskich separatystów.

Rosja ze swojej strony ogłosiła zaś, że podejmie wszelkie możliwe środki, aby uwolnić przetrzymywanych obserwatorów.

- Uważamy, że ci ludzie powinni zostać jak najszybciej uwolnieni. Rosja jako państwo członkowskie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie podejmie wszelkie działania w tej sprawie - powiedział rosyjski ambasador przy OBWE Andriej Kielin .

"Sabotażyści na zlecenie Kijowa"

Ponomariow oskarżył z kolei obserwatorów wojskowych o szpiegostwo.

- Ci ludzie to zawodowi żołnierze, w przeciwieństwie do misji OBWE, z którą niedawno rozmawiałem - powiedział w wywiadzie wyemitowanym w przez rosyjską telewizję. Według niego zachodzi podejrzenie, że grupa miała przeprowadzać "akty sabotażu" na zlecenie ukraińskiego rządu. Jak dodał, "wkrótce" separatyści zdecydują, czy uwolnić przetrzymywanych obserwatorów.

- Decydujemy teraz, co z nimi robić. Możliwe, że wymienimy tych oficerów na naszych ludzi, zatrzymanych przez kijowskie władze – oświadczył anonimowy rozmówca agencji Interfax-Ukraina, "przedstawiciel sztabu samoobrony" w Słowiańsku.

Znana jest też tożsamość uprowadzonych. Jest wśród nich obywatel Polski. Rosyjska stacja telewizyjna Lifenews pokazała ich identyfikatory.

Podejrzany Rosjanin

SBU twierdzi, że akcję porwania obserwatorów zrealizowali ludzie kierowani przez obywatela rosyjskiego Iwana Striełkowa. Służba podaje, że w akcji brali udział także „dywersanci” o pseudonimach „Tieriec” i „Abwer”. Striełkow, który zdaniem SBU jest oficerem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, ma być zamieszany w dokonane przed kilkoma dniami brutalne zabójstwo Wołodymyra Rybaka, radnego miejskiego Gorłówki w obwodzie donieckim. Radny został porwany po próbie zdjęcia flagi samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej z siedziby władz miasta. Zmasakrowane ciało Rybaka znaleziono w opanowanym przez separatystów Słowiańsku.

"Nie ma wpływu na działalność misji OBWE"

W piątkowy wieczór wicedyrektor Centrum Zapobiegania Konfliktom OBWE Claus Neukirch oznajmił, że incydent ten nie wywarł wpływu na działalność misji obserwacyjnej OBWE na Ukrainie. - Nasza misja jest w każdym razie kontynuowana - powiedział.

W ramach swej misji, prowadzonej na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa z 1999 roku, porwani obserwatorzy monitorowali przebieg operacji antyterrorystycznej przeciw separatystom na wschodzie Ukrainy pod kątem przestrzegania prawa międzynarodowego i obrony ludności cywilnej.

Misja pomaga władzom w Kijowie we wprowadzeniu w życie porozumienia z Genewy, gdzie szefowie dyplomacji Ukrainy, USA, UE i Rosji ustalili, iż będą wspierać działania na rzecz deeskalacji konfliktu we wschodnich regionach.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: jl\kło\mtom/kdj/kwoj / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: