Po wygranej Trumpa Francuzi martwią się o siebie. "Nowe rozdanie"


Francuska prasa analizuje, jak wygrana Donalda Trumpa może wywołać przetasowanie na scenie politycznej nad Sekwaną. Królują poważne obawy, że pomoże to w dojściu do władzy populistycznego, skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) oraz jego szefowej Marine Le Pen. Sprawę komentują też Włosi, koncentrując się jednak na podejściu Trumpa do Rosji.

"Grom z jasnego nieba", "nowe rozdanie kart w polityce francuskiej", "polityczna ewolucja naszych demokracji" – takimi tytułami opatrzyły czwartkowe francuskie gazety artykuły o wyniku wyborów w USA.

Trump a Le Pen - obawy Francuzów

To co jest źródłem obaw dla wielu dziennikarzy, jest źródłem zadowolenia dla samej Le Pen. Przywódczyni FN komentowała sukces Trumpa zdaniem: "To, co się stało, to nie koniec świata - to koniec pewnego świata". - Marine Le Pen nie bez kozery wyraża satysfakcję ze zwycięstwa Trumpa. W oczach jej przeciwników (...) konkretyzuje ono hipotezę wejścia do Pałacu Elizejskiego – pisze komentator dziennika "Le Figaro". Jednocześnie w komentarzu redakcyjnym radio France Info ocenia, że "zatwierdzona wyborami w USA strategia narodu przeciw elitom do złudzenia przypomina argumenty wysuwane przez Marine Le Pen". Cytowany w "Le Figaro" były premier Dominique de Villepin uznał, że "skoro nastąpił powrót ludu i nic nie powstrzymuje namiętności politycznych, Le Pen może wygrać w 2017 r." wybory prezydenckie. - Rozsądek w służbie elit nikogo już nie przekonuje – ocenił. Dziennik "Liberation" podkreśla to, co uznaje za "wspólne punkty programów Donalda Trumpa i Marine Le Pen": deportacja niemających pozwolenia na pobyt cudzoziemców, zniesienie przyznawania obywatelstwa na mocy prawa ziemi i zaostrzenie warunków przyjmowania migrantów. - Spotykają się oni również w polityce międzynarodowej, wybaczając wszystko Władimirowi Putinowi – podkreśla komentator radia Europe 1. Z kolei "Liberation" ocenia, że Marine Le Pen, kreując się na najważniejszego we Francji sojusznika nowego amerykańskiego prezydenta, "próbuje budować wiarygodność międzynarodową, której tak bardzo jej brak". "Choć zwycięstwo Donalda Trumpa było niespodzianką, politycy francuscy potrafili je odczytać jako potwierdzenie swej własnej strategii i własnego programu" przed wyborami prezydenckimi w 2017 r. – zauważa komentator "Liberation".

Włosi myślą o Rosji

Wygrana Trumpa mniej zmartwiła lewicowy włoski dziennik "Corriere della Sera", reprezentujący popularny we Włoszech pogląd, że z Rosją trzeba rozmawiać. - Trump nie będzie ulegał "obsesji konfrontacji z Rosją" - pisze gazeta. W artykule "Świat według Trumpa" publicysta dziennika podkreśla, że jako priorytety NATO nowy prezydent-elekt wskazał walkę z terroryzmem i nielegalną imigracją. - Na papierze Trump należy do obozu izolacjonistów, podczas gdy Hillary Clinton poruszała się w obozie zwolenników interwencji - tak komentator Franco Venturini opisuje postawy rywali w dziedzinie polityki zagranicznej. Zastrzega zarazem, że ta polityczna etykietka może stracić na aktualności w czasie prezydentury Trumpa, ale pozostanie na pewno obietnica Ameryki, która będzie znów dominować. Komentator zwraca uwagę na bardzo poważne wyzwania, przed jakimi w związku z wyborami w ciągu najbliższego roku stanie Europa. W wyniku wyborów "fala narodowo-populistyczna może popchnąć ją w stronę rozpadu", a teraz dodatkowo czeka ją niepewność związana z wyborem Trumpa. - Nowy prezydent sprawił wrażenie, jakoby nie uznawał UE, chyba że tylko dla "dobrych interesów" - podkreśla włoski publicysta. Pisząc o NATO przypomina następnie, że Trump ostrzegał, iż sojusznicy będą musieli płacić za swoje bezpieczeństwo, jeśli chcą, aby Sojusz miał przed sobą przyszłość. Jak zaznacza, Trump "nakreślił nowe priorytety: walkę z terroryzmem i nielegalną imigracją, bez ulegania obsesji konfrontacji z Rosją". - Pojawiają się na zatem horyzoncie podziały i problemy, ale teoretycznie także wielka szansa: jeśli Europa nie zrozumie, że musi teraz stać się dorosła, nigdy tego nie zrobi - ocenia Venturini.

Złudzenia pod adresem Trumpa

Pisze też, że prezydent Rosji Władimir Putin "wygrał swoją prawdziwą batalię o to, aby nie zwyciężyła nieprzyjemna Hillary Clinton". Zdaniem autora rosyjski przywódca pomyliłby się, gdy miał zbyt wiele złudzeń co do Trumpa, bo nowy prezydent USA będzie miał pragmatyczne podejście. Opisuje je następująco: "Jeśli naszym wrogiem numer jeden jest Państwo Islamskie, lepiej zawrzeć porozumienie i zwalczać go razem. Była oczywiście aneksja Krymu, ale to nie może blokować wszystkiego, a sankcje należy przemyśleć". Według Trumpa "z Kremlem należy dyskutować o wszystkim, a zbieżności nie są wykluczone. Putin ma powody do zadowolenia" - stwierdza komentator mediolańskiego dziennika.

[object Object]
W Rosji otwierają się szampany? Szef MSZ: przestrzegałbym władców Kremlatvn24
wideo 2/21

Autor: mk\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Corriere della Sera, France 1, Le Figaro, Liberation