Miasto, gdzie "ludzie chodzą po odpadach przemysłowych i oddychają dwutlenkiem siarki"

Źródło:
Nowaja Gazieta, Radio Swoboda, tvn24.pl

Norylsk jest jednym z najbardziej wysuniętych na północ rosyjskich miast. Zanieczyszczone metalami ciężkimi, depresyjne. "Gospodarzem" jest tu koncern Norylski Nikiel, który odpowiada za katastrofę ekologiczną na niespotykaną skalę, do której doszło w Kraju Krasnojarskim pod koniec maja. Głównym udziałowcem koncernu jest najbogatszy człowiek w Rosji, Władimir Potanin.

"5 czerwca, po raz pierwszy od dłuższego czasu, mieszkańcy Norylska zobaczyli Władimira Potanina. Nie osobiście, oczywiście. W telewizji. Niewiele osób w mieście i nie wszyscy w jego zakładzie, widzieli swojego gospodarza na żywo. Ale wiele osób wie, jak wygląda jego ochrona i samolot" - napisała niezależna "Nowaja Gazieta" po tym, kiedy w pobliżu Norylska ze zniszczonego zbiornika wyciekło 21 tysięcy ton oleju napędowego.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

59-letni Władimir Potanin, były wicepremier, główny udziałowiec koncernu górniczo-hutniczego Norylski Nikiel (nazwa firmy w 2016 roku została skrócona na Nornikiel) i najbogatszy człowiek w Rosji, 5 czerwca brał udział w naradzie (przeprowadzonej w formie wideokonferencji) z udziałem prezydenta Władimira Putina.

CZYTAJ TAKŻE: Katastrofa ekologiczna na północy Rosji. Wprowadzono stan nadzwyczajny

Zbiornik, z którego 29 maja wyciekło paliwo, należał do Norniklu. Olejem napędowym zasilano elektrociepłownię. Potanin musiał się tłumaczyć, dlaczego doszło do wycieku i ile może kosztować walka ze skutkami katastrofy. Kiedy Putin się dowiedział, że chodzi o co najmniej 10 miliardów rubli, zapytał, nie kryjąc zdziwienia: - A ile kosztowałby jeden zbiornik? Pewnie dużo mniej - odpowiedział na swoje pytanie prezydent.

Zbiornik, z którego wyciekło 21 tysięcy ton oleju napędowego mchs.gov.ru

Putin zarzucił Potaninowi, że nie wymienił zawczasu zbiornika, co pozwoliłoby uniknąć ogromnych szkód, wyrządzonych środowisku, a firma nie musiałaby ponosić takich kosztów.

"Wszystko to jest radzieckie"

O tym, że konstrukcja zbiornika wymagała "gruntownego remontu" i została oddana do eksploatacji z naruszeniem procedur i bez wymaganej ekspertyzy poinformował wcześniej Komitet Śledczy. W tej sprawie zatrzymano dyrektora elektrociepłowni, głównego inżyniera i jego zastępcę. W czwartek śledczy wszczęli postępowanie przeciw burmistrzowi Norylska, Rinatowi Achmetczinowi, który - jak poinformowali śledczy - nie wypełnił swoich obowiązków w sytuacji zagrożenia spowodowanego wyciekiem paliwa. Achmetczin - według doniesień rosyjskich mediów - jest byłym menedżerem Norniklu.

Władimir Potanin (z prawej) na roboczym spotkaniu z Władimirem Putinem. Zdjęcie archiwalne kremlin.ru

"Norylski Nikiel jest jednym z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw na świecie w swojej branży. Rentowność pomagają utrzymać niskie wydatki. Są możliwe, ponieważ główne inwestycje zostały poczynione jeszcze przed pierestrojką. Ostatnia poważna modernizacja zakładów w Norylsku została przeprowadzona w 1972 roku" - odnotowała "Nowaja Gazieta". 

O potrzebie rekonstrukcji 180-tysięcznego Norylska dyskutowano od dawna. Zakłady przemysłowe, kopalnie, elektrociepłownie, sieci elektroenergetyczne - wszystko to powstawało jeszcze w czasach radzieckich, za Stalina. Zakłady oddawano do eksploatacji w latach 70. i 80. zeszłego wieku.

Zbiornik, z którego wyciekło paliwo, był eksploatowany od 30 lat. Wcześniej koncern utrzymywał, że "fundamenty rezerwuaru mogło naruszyć topnienie wiecznej zmarzliny, spowodowane zmianami klimatu".

CZYTAJ TAKŻE: "Gleba wchłonęła wszystko jak gąbka". Trudna walka z gigantycznym wyciekiem

"Rzeka ropy płynie"

W 2019 roku mieszkańcy Norylska odkryli granulowany żużel pod nogami, który został rozrzucony po oblodzonych drogach. Ekolodzy zawiadomili prokuraturę.

- Zamiast pozbywać się żużla i wydawać pieniądze na utylizację, zakłady sprzedają go miastu. To idealny schemat - mówił miejscowy ekolog Rusłan Abdułajew. Mówił także o wyciekach najrozmaitszych substancji pochodzących ze składowisk odpadów, które trafiały do okolicznych rzek. Nigdy dotąd jednak nie trafiła do nich tak duża ilość paliwa, jak pod koniec maja.

Co najmniej 15 tysięcy ton paliwa trafiło do rzek Ambarnaja i Dałdykan. - Olej napędowy płynie po rzece. Zapach jest nie do zniesienia. Nie można się zbliżyć. Rzeka ropy płynie, można tankować samochody - opowiadał mieszkaniec Norylska, cytowany przez rosyjską sekcję Radia Swoboda.

"Miasto stało się zakładnikiem Norylskiego Niklu, ludzie chodzą tu po odpadach przemysłowych, oddychają dwutlenkiem siarki, nikt nie reaguje na ich skargi. Koncern zasłynął na całym świecie ze skali emisji dwutlenku siarki do atmosfery" - relacjonowała w swoim reportażu "Nowaja Gazieta".

180-tysięczny Norylsk jest położony w azjatyckiej części Rosji GettyImages

- Skutki katastrofy ekologicznej, do której doszło w tym miejscu, nie zostaną zwalczone, dopóki nie zostanie rozwiązany wieloletni problem z górniczo-metalurgicznym kombinatem w Norylsku. Zatruta gleba i woda. Dno rzek pokryte zawiesiną. Emisja gazu i dwutlenku siarki. Norylski Nikiel nie płaci za zanieczyszczenie środowiska - mówił lokalny działacz Giennadij Połtorychin.  

Mieszkańcy Kraju Krasnojarskiego zbierają podpisy pod listem do Władimira Putina. Chcą wiedzieć, jak naprawdę wygląda sytuacja. Ich zdaniem rzeczywista skala katastrofy jest ukryta. 

Autorka/Autor:tas/pm

Źródło: Nowaja Gazieta, Radio Swoboda, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: GettyImages