Leszek Miller: Na biurku Władimira Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogi

Źródło:
TVN24, PAP
Miller: Na biurku Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogi
Miller: Na biurku Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogiTVN24
wideo 2/23
Miller: Na biurku Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogiTVN24

Przed Władimirem Putinem jest pewien test, który da nam wiele do myślenia - powiedział w "Kropce nad i" europoseł Leszek Miller. Wyjaśnił, że chodzi o decyzję w sprawę podpisania uchwały o uznaniu niepodległości dwóch samozwańczych republik odebranych siłą Ukrainie w Donbasie. Według Millera podpisanie dokumentu "będzie oznaczało, że za tym kryje się interwencja wojskowa".

Były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller mówił w "Kropce nad i" w TVN24 o ryzyku rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz uchwale niższej izby rosyjskiego parlamentu - Dumy Państwowej - z apelem o uznanie przez Władimira Putina niepodległości republik na terenie obwodów donieckiego i ługańskiego. To tereny odebrane siłą Ukrainie w Donbasie, które są pod kontrolą prorosyjskich separatystów, choć należą do Ukrainy.

OGLĄDAJ "KROPKĘ NAD I" W TVN24 GO

Miller: Putin ma dwie drogi

Jak ocenił Miller, "przed Putinem jest pewien test, który da nam wiele do myślenia". - Jeżeli Putin podpisze tę uchwałę, co by oznaczało, że te dwie republiki mają odzyskać niepodległość, to będzie oznaczało, że za tym kryje się interwencja wojskowa, żeby zaznaczyć swoją obecność. Na prośbę oczywiście tych republik - mówił.

Zdaniem europosła, gdyby te dwie republiki należały do Rosji, Putinowi to "wystarczy". - Od początku uważałem, że takie doniesienia, że on zamierza zająć Kijów, a może pójść dalej, nie są oparte na faktach. Dlatego, że to by były takie koszty, których Putin nie jest w stanie zapłacić. Koszty i polityczne, i ekonomiczne, i społeczne - ocenił.

Miller: przed Putinem jest pewien test
Miller: przed Putinem jest pewien testTVN24

- Nie wykluczam, że rozmowy, które trwają - bardziej dyskretne, mniej dyskretne - idą w tym kierunku, że tak wszyscy już wyobrażają sobie niesamowite szkody wywołane agresją Rosji na Ukrainę, że jeżeli to się skończy na tych dwóch republikach, to być może na Zachodzie rozlegnie się westchnienie ulgi - powiedział.

- Ja tego nie przesądzam, ale jeszcze raz powtarzam: leży na biurku Putina dokument bardzo ważny. Putin ma dwie drogi. Albo ten dokument podpisze i wtedy idziemy w kierunku wojny. Albo też powie: nie, dziękuję, ja tego nie podpiszę. I wtedy świat oddycha, albowiem idziemy w kierunku odprężenia - dodał Miller.

Miller: Na biurku Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogi
Miller: Na biurku Putina leży bardzo ważny dokument. Putin ma dwie drogiTVN24

Miller: usiadłbym przy biurku i w ciągu pięciu minut napisałbym dymisję dla ministra

Miller komentował również słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który powiedział, że wyrok TSUE to dowód na bardzo poważny, polityczny, "historyczny błąd" premiera Mateusza Morawieckiego, który - jak mówił szef MS - "wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 roku dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia". Chodzi o mechanizm łączący fundusze europejskie z poszanowaniem praworządności.

Były premier pytany, co by zrobił, gdyby to pod jego adresem padły takie słowa, odpowiedział: - Usiadłbym przy biurku i w ciągu pięciu minut napisałbym dymisję dla pana ministra i poprosił mojego sekretarza o to, żeby wręczył panu ministrowi.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kaczyński o słowach Ziobry: jestem zawiedziony, że takie oświadczenia padają publicznie

Dopytywany, czy byłoby tak również w przypadku, gdyby chwiała mu się koalicja w rządzie, Miller wskazywał, że "był w podobnej sytuacji, kiedy nie mógł dojść do porozumienia z (...) koalicjantem, PSL-em". - Zdecydowałem się, żeby zdymisjonować ministrów PSL-u - zaznaczył.

- Cierpię, jak widzę, jak bardzo ważne stanowisko w państwie, czyli prezes Rady Ministrów, jest sprowadzany do marionetki, do takiej kukiełki, do takiego pociesznego kłamczuszka, który jest pociągany za sznurki i który nie ma żadnego autorytetu i nie ma żadnej pozycji w państwie - dodał Miller.

- Jeżeli minister pozwala sobie na jawną, taką brutalną krytykę premiera, to albo nie powinien być ministrem, albo premier nie powinien być premierem - zaznaczył.

Miller o słowach Ziobry: usiadłbym przy biurku i w ciągu pięciu minut napisałbym dymisję dla ministra
Miller o słowach Ziobry: usiadłbym przy biurku i w ciągu pięciu minut napisałbym dymisję dla ministraTVN24

Koncesja dla TVN7. Miller: możliwe, że dostaniecie w ostatniej chwili

Gość "Kropki nad i" mówił także o sprawie koncesji dla TVN7. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w czwartek znów nie podjęła decyzji w sprawie przedłużenia koncesji TVN7, która wygasa za osiem dni. Wniosek złożony przez TVN Grupa Discovery czeka na akceptację już ponad rok. Nie ma żadnych przesłanek, które uzasadniałyby tak duże opóźnienie w przyznaniu koncesji TVN7. Przewodniczący KRRiT ogłosił przerwę do piątku do godziny 14.30.

- Możliwe, że dostaniecie w ostatniej chwili - powiedział Miller. - Tym bardziej, że zdaje się, że relacje pomiędzy PiS-em - w każdym razie pewnymi politykami PiS-u a Amerykanami - uległy ociepleniu - dodał.

Pytany, o co jego zdaniem w tej całej sytuacji chodzi, odparł: - Trzeba się podrażnić z niezależną, wolną telewizją.

Na uwagę, że to telewizja rozrywkowa i być może chodzi o zajęcie miejsca stacji, Miller powiedział, że "gdyby im się udało przejąć TVN, to przecież tam już pewnie były listy tych wszystkich, którzy by tu przyszli z telewizji publicznej". - Mam nadzieję, że tak się nie stanie i że w razie czego Amerykanie po raz kolejny bardzo zdecydowanie nacisną - dodał były premier.

Czytaj więcej: Komunikat TVN Grupa Discovery

Miller o koncesji dla TVN7: możliwe, że dostaniecie w ostatniej chwili
Miller o koncesji dla TVN7: możliwe, że dostaniecie w ostatniej chwiliTVN24

Miller: zwykła prymitywna małostkowość

Gość "Kropki nad i" odniósł się też do sprawy marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który w czwartek udał się z delegacją do Kijowa. Wcześniej w czwartek Radio ZET podało, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk odmówił Grodzkiemu przelotu na Ukrainę samolotem rządowym. Powodem miały być, jak poinformował Dworczyk w rozmowie z radiem, informacje otrzymane od Służby Ochrony Państwa, dotyczące realizacji lotów o statusie HEAD do Kijowa.

Miller powiedział, że "jakby nie było, to ta czwórka polityków - prezydent, premier, marszałek Senatu i marszałek Sejmu - to jest kierownictwo państwa". - I odmowa dania panu marszałkowi Senatu samolotu specjalnego, kiedy loty tymi samolotami - jeszcze niedawno wiedzieliśmy, nie wiem, jak jest teraz - odbywają ludzie naprawdę nieuprawnieni, to jest zwykła prymitywna małostkowość - ocenił.

Szef KPRM Michał Dworczyk po informacji podanej przez Radio ZET zamieścił na Twitterze oświadczenie, w związku z - jak czytamy - "nieprawdziwymi informacjami, przekazywanymi m.in. przez niektórych polityków opozycji w sprawie wykorzystania samolotów rządowych dla przewozu osób o statusie HEAD".

W oświadczeniu przytoczono przepisy szczegółowego trybu organizacji lotów najważniejszych osób w państwie, zgodnie z którym "w przypadku stwierdzenia przez organizującego lot, realizatora lotu, SOP, ŻW lub którykolwiek z innych podmiotów uczestniczących w organizacji zadania lotniczego HEAD okoliczności, które nie gwarantują bezpiecznej organizacji takiego zadania, operacji lotniczej nie realizuje się".

Przytoczono też inny paragraf tego zarządzenia, zgodnie z którym "nie realizuje się lotu najważniejszych osób w państwie w rejon niebezpieczny, w przypadku negatywnej oceny Dowódcy Generalnego RSZ (Dowódcy Operacyjnego RSZ, Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych - stosownie do kompetencji) lub Komendanta SOP dotyczącej zachowania wymogów bezpieczeństwa".

Autorka/Autor:akr/kab

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Magazyny:
Raporty: