W ubiegłym tygodniu w wyniku walk w mieście Goma w Demokratycznej Republice Konga zginęły co najmniej 773 osoby. Ta liczba może być wyższa, bowiem przedstawia tylko oficjalne dane ze szpitala. Milionowe miasto na wschodzie kraju zostało zdobyte przez rebeliantów z Ruchu M23 pod koniec stycznia.
Władze Demokratycznej Republiki Konga podały w sobotę, że w mieście Goma na wschodzie kraju oraz w jego okolicach zginęły w ciągu ostatniego tygodnia 773 osoby, a 2880 zostało rannych w wyniku walk z rebeliantami z M23 (Ruch 23 Marca). Rzecznik rządu DRK Patrick Muyaya poinformował, że faktyczna liczba ofiar śmiertelnych może być wyższa, bowiem ta oficjalna została ustalona na podstawie danych ze szpitala i z kostnicy w Gomie. - Tam prawdopodobnie są masowe groby - podkreślił na konferencji prasowej w Kinszasie.
Przymusowe wcielanie, do wojska, zbiorowe egzekucje
W piątek rzecznik Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka Jeremy Laurence powiedział, że rebelianci siłą wcielają cywilów w Gomie do wojska oraz poddają ich pracy przymusowej. - Udokumentowaliśmy też przeprowadzone przez M23 zbiorowe egzekucje co najmniej 12 osób (od 26 do 28 stycznia - red.) - dodał. Wskazał również, że ONZ weryfikuje doniesienia o tym, że żołnierze kongijscy zgwałcili 53 kobiety w Kiwu Południowym, wschodniej prowincji kraju.
Jak informuje "Guardian", setki mieszkańców Gomy, którzy wcześniej uciekli z miasta, gdy wybuchły w nim walki, w sobotę do niego wróciły po tym, jak rebelianci obiecali przywrócić podstawowe usługi, m.in. wodę i prąd. - Jestem zmęczony i nie wiem, w którą stronę iść. Na każdym rogu jest ktoś w żałobie - mówi 25-letni Jean Marcus, którego jeden z krewnych zginął w walkach w mieście.
Brytyjska gazeta informuje również, że chociaż DRK straciło już Gomę, to jednak siłom wojskowym tego kraju udało się w ostatnim czasie odbić kilka wiosek w Kiwu Południowym.
Goma zdobyta
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną podał, że Goma została zdobyta przez rebeliantów z M23 między 26 a 28 stycznia po serii ofensyw przeciwko siłom kongijskim rozpoczętym w grudniu. Jak informuje "Guardian", powołując się na ustalenia ONZ i organizacji humanitarnych, zajęcie Gomy doprowadziło do poważnego kryzysu humanitarnego. Miasto stanowi ważne centrum humanitarne dla wschodniej części kraju.
ONZ potwierdza, że w Gomie obecne są także wojska z sąsiedniej Rwandy. Rzecznik rządu DRK oświadczył, że obecność w Gomie żołnierzy z Rwandy oznacza "deklarację wojny".
Rząd DRK, a także Unia Europejska i ONZ od dłuższego czasu oskarżają Rwandę o wspieranie rebeliantów z Ruchu M23, czemu konsekwentnie zaprzecza prezydent tego kraju Paul Kagame. Jednocześnie zarzuca on kongijskim władzom ukrywanie członków Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy - opozycyjnej wobec jego rządów grupy rebelianckiej, która uczestniczyła w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku.
W opinii portalu Military.africa prezydent Rwandy poważnie rozważa ewentualną wojnę z sąsiednim krajem. Jak argumentuje, w zeszłym tygodniu udał się on do Turcji, gdzie spotkał się z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem, wraz z którym odwiedził ośrodek Baykar, który produkuje sprawdzone w walce drony Bayraktar TB2.
Wojna domowa w DRK
Ruch 23 Marca (M23), znany także jako Kongijska Armia Rewolucyjna, powstał w 2012 r., a następnie wszczął bunt przeciwko władzom DRK. Był wspierany przez sąsiednią Rwandę, lecz gdy kraj ten zaniechał wsparcia, został rozbity przez Brygadę Interwencyjną ONZ i wojsko kongijskie, w wyniku czego w 2013 roku ogłosił zakończenie działań wojennych i demobilizację. Grupa uaktywniła się znów pod koniec 2021 roku i od tego czasu zajęła część terytoriów położonych na północ od Gomy, przy granicy z Rwandą.
M23 jest jedną z ponad stu grup zbrojnych działających we wschodniej części państwa, gdzie stara się kontrolować liczne w tym regionie kopalnie minerałów. Tworzą ją głównie dezerterzy z armii, będący członkami plemienia Tutsi, którzy twierdzą, że walczą jedynie o swoje prawa.
26 stycznia podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone wezwały Rwandę do wycofania wojsk z terenów DRK. Ta odpowiedziała, że ostatnie ciężkie walki wokół Gomy zostały wywołane przez ciągłe łamanie zawieszenia broni przez armię kongijską i jej siły koalicyjne, pochodzące między innymi z Republiki Południowej Afryki, która w ciągu minionych kilku dni straciła w tym regionie dziewięciu żołnierzy.
ZOBACZ TEŻ: Muszą wycofać żołnierzy z kolejnego kraju Afryki. Byłe kolonie zwracają się w stronę Wschodu
Źródło: "Guardian", ISW, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - Chris Milosi