Merkel: myślę dziś o polskim kierowcy, który był pierwszą ofiarą zamachowca


W Niemczech szybko zostaną podjęte środki niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa - oświadczyła w piątek kanclerz Angela Merkel. Powiedziała, że minęło bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale pozostało zagrożenie terrorystyczne, "tak jak od wielu lat".

W piątek nad ranem koło Mediolanu włoska policja zastrzeliła Tunezyjczyka Anisa Amriego, podejrzanego o dokonanie w poniedziałek zamachu terrorystycznego na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie.

Święta w głębokim bólu

Kanclerz z uznaniem wypowiedziała się o interwencji włoskiej policji oraz przekazała wyrazy współczucia rodzinom ofiar.

- Odczuwam solidarność ze strony naszych przyjaciół na całym świecie. Powinni wiedzieć, jak bardzo opłakujemy ich ofiary. Chciałabym powiedzieć też Włochom, ponieważ młoda kobieta z Włoch należy do ofiar, którym odebrano życie. Myślę dziś też o polskim kierowcy ciężarówki, który - z tego, co dotychczas wiemy - był pierwszą ofiarą zamachowca. Myślę o jego i wszystkich innych rodzinach ofiar. Rodziny te spędzą Boże Narodzenie pogrążone w głębokim bólu - powiedziała.

Merkel poinformowała, że rozmawiała telefonicznie z prezydentem Tunezji Bedżim Kaidem Essebsim o potrzebie przyspieszenia repatriacji tych Tunezyjczyków, którym w Niemczech odmówiono azylu. - Powiedziałam prezydentowi, że wyraźnie przyspieszymy proces repatriacji i wyraźnie zwiększymy liczbę wydalanych - zaakcentowała. Jednocześnie podkreśliła, że "Niemcy i Tunezja znacznie nasiliły współpracę przy zwalczaniu terroryzmu".

Po zamachu w Berlinie okazało się, że władze niemieckie odmówiły Amriemu azylu i podejmowały próby odesłania go do Tunezji, ale bez powodzenia, ponieważ nie miał on ważnego dokumentu tożsamości, a strona tunezyjska początkowo odmawiała przyjęcia go, twierdząc, że nie jest to obywatel Tunezji.

Śledztwo trwa

Kanclerz podkreśliła, że śmierć Amriego nie oznacza zakończenia śledztwa w sprawie zamachu. - Jeśli są jeszcze winni lub pomocnicy, pociągniemy ich do odpowiedzialności - zapowiedziała.

- Aby zagwarantować nam wszystkim ochronę, musimy nadal intensywnie pracować. Możecie na tym polegać - powiedziała szefowa niemieckiego rządu. - Nasza demokracja, nasze państwo prawa, nasze wartości, nasze człowieczeństwo są antytezą przepełnionego nienawiścią świata terroryzmu. I będą one silniejsze niż terroryzm - podkreśliła.

W tym samym tonie wypowiedział się niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere, który poinformował, że jeszcze w piątek do Włoch ma się udać specjalna ekipa niemieckiego Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Jak zaznaczył, sprawa Amriego ponownie unaoczniła, jak istotne znaczenie ma europejska, ale także międzynarodowa współpraca.

- Ten sukces pościgu nie kończy oczywiście dochodzeń - powiedział de Maiziere. Chodzi przy tym o wykrycie możliwych siatek, o dalsze motywy, jak też o przebieg czynu i ucieczki.

- Sukces pościgu nie zmienił niestety sytuacji, jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne w Niemczech. Pozostaje ono znaczne - podkreślił minister, dodając, że podjęte przedsięwzięcia prewencyjne będą na razie utrzymywane w dotychczasowej skali.

- Bardzo mi ulżyło, że ze strony tego zamachowca nie grozi już żadne niebezpieczeństwo - powiedział de Maiziere, gratulując jednocześnie włoskim władzom i dziękując obu policjantom, którzy unieszkodliwili Amriego.

Autor: mm//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: