To będzie parada, jakiej jeszcze nie było. Rosjanie zaprezentują swoje tajne czołgi

Rosjanie w 2015 roku chcą pokazać następców niemłodych T-90
Rosjanie w 2015 roku chcą pokazać następców niemłodych T-90
kremlin.ru
W przyszłym roku pokazywane od lat T-90A po raz pierwszy mają mieć nowe towarzystwokremlin.ru

Zaplanowana na maj 2015 roku parada zwycięstwa w Moskwie będzie najprawdopodobniej największą i najważniejszą od rozpadu ZSRR. Nie z powodu okrągłej 70. rocznicy pobicia III Rzeszy, ale ze względu na rozmach i to, co przetoczy się po Placu Czerwonym. Jest już pewne, że Rosjanie pokażą swoje nowe, jeszcze tajne czołgi oraz wozy opancerzone. Od razu po kilkanaście sztuk.

Parady na Placu Czerwonym od czasów głębokiego ZSRR są okazją do zaprezentowania najnowocześniejszego sprzętu wojskowego Armii Czerwonej czy wojska Rosji. Pierwotnie z okazji rocznicy rewolucji, a teraz zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. W ostatnich dekadach rzadko dochodzi jednak do premier zupełnie nowego sprzętu, który byłby wcześniej nieznany publicznie. Z tego powodu przyszłoroczna parada jest oczekiwana z niecierpliwością, bo Rosjanie pierwszy raz od rozpadu ZSRR mają na niej pokazać całą gamę dotychczas utrzymywanych w tajemnicy pojazdów. Mają to być rewolucyjne w skali świata czołgi, oraz rewolucyjne jak dla rosyjskiego wojska wozy opancerzone. Jednocześnie parada jako całość ma być największa w historii Rosji i wyraźnie pokazać rywalom, na co stać siły zbrojne Kremla. Według zapowiedzi wojskowych, weźmie w niej udział 14 tys. żołnierzy, 194 pojazdów i 140 samolotów oraz śmigłowców. W tym roku odpowiednio było to 11 tys., 151 i 69.

Ważne przetargi

Informacje o udziale nowych czołgów i wozów opancerzonych w paradzie były dotychczas dość skąpe. Programy budowy tych maszyn napotykały już na liczne problemy i opóźnienia, więc różne deklaracje i zapowiedzi oficjeli można było traktować z pewną dozą sceptycyzmu i rezerwy. Najnowsze doniesienia pozwalają jednak stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ta parada będzie jednak wyjątkowa. Źródłem informacji jest samo ministerstwo obrony, które ogłosiło na przełomie listopada i grudnia szereg przetargów na zabezpieczenie techniczne podczas przygotowań i samej parady w maju 2015 roku. Wojsko szuka firm, które zadbają o naprawy i gotowość do działania szeregu "wzorów" uzbrojenia w okresie od początku marca do 12 maja, czyli cztery dni po defiladzie w Moskwie. Wszystkie przetargi są prowadzone na rzecz jednostki wojskowej nr 23636, która stacjonuje w podmoskiewskim Alabino, gdzie co roku są prowadzane próby przed paradą na Placu Czerwonym. Spośród szeregu przetargów najciekawsze są trzy, każdy dotyczący nowych "produktów" innego koncernu zbrojeniowego.

Nowe czołgi Rosji

Po pierwsze i najważniejsze, wojsko szuka firmy, która "zabezpieczy" pojazdy z firmy Uralwagonozawod, czyli Uralskiej Fabryki Wagonów z Niżnego Tagiłu. Wbrew nazwie, tabor kolejowy to tylko pomniejszy produkt zakładów, które są głównym, a właściwie jedynym centrum produkcji czołgów w Rosji. Lista nowych "produktów", które mają zostać objęte opieką techniczną to: 12 czołgów T-14 Armata (Obiekt 148) oraz 12 wozów bojowych piechoty Armata (Obiekt 149), a dodatkowo 10 znanych już wozów zabezpieczenia technicznego BREM-1 (zbudowane na podwoziu czołgu maszyny do holowania i remontowania innych czołgów). Kilka linijek tekstu w specyfikacji przetargu to źródło bardzo ciekawych informacji na temat utrzymywanego w szczelnej tajemnicy programu Armata. Po pierwsze nowemu czołgowi nadano oznaczenie T-14, co prawdopodobnie wynika z faktu, że najwyraźniej w 2014 roku został wstępnie przyjęty do służby lub rozpoczęto jego produkcję. Podobnie w ZSRR oznaczano wszystkie czołgi, choć numery w wielu wypadkach nadawano na różnych zasadach i można je uznawać jedynie za bardzo ogólny wskaźnik tego, z jakiego okresu pochodzi dana konstrukcja. Nowością jest też ujawnienie oznaczenia Obiekt 148, nadanego jeszcze podczas prac projektowych. Co wręcz zaskakujące, jednocześnie ma zostać zaprezentowany zbudowany na bazie nowego czołgu bojowy wóz piechoty (tak samo opancerzona, ale słabiej uzbrojona maszyna przeznaczona do wsparcia i transportowania żołnierzy). Już od lat zapowiadano, że program Armata zakłada zbudowanie nie tylko czołgu, ale szeregu innych pojazdów wykorzystujących ten sam kadłub. Przypuszczano jednak, że pojawią się one w drugiej kolejności. Z przetargu wynika jednak, że po Placu Czerwonym przetoczy się nie tylko 12 czołgów, ale też od razu 12 bojowych wozów piechoty. To duże zaskoczenie.

Modele nowego czołgu Armata i pojazdów Kurganiec oraz Bumerang (w różnych odmianach specjalistycznych). Zdjęcie wykonano ukradkiem podczas prezentacji dla oficjeli. Nie wiadomo, czy to ostateczny kształt pojazdówInternet

Transport nowej generacji

Po drugie, wojsko szuka również firmy, która zajmie się maszynami z mniej znanych firm Kurganmaszawod i GAZ. Ta pierwsza ma zaprezentować łącznie 24 nowe transportery opancerzone Kurganiec-25 w dwóch różnych wersjach oznaczonych Obiekt 693 i Obiekt 695. Nie wiadomo, czym się one różnią. Transportery Kurganiec mają być następcami rodziny popularnych radzieckich BMP, które do dzisiaj stanowią podstawowy gąsienicowy środek transportu w rosyjskim wojsku i pilnie wymagają wymiany. Z firmy GAZ na Plac Czerwony mają natomiast przybyć nowe transportery Bumerang, również w liczbie 12 sztuk. To też wozy opancerzone do transportu piechoty, ale w odróżnieniu od Kurgańców kołowe i lżejsze, taki mniejszy odpowiednik polskich Rosomaków. Bumerangi mają być następcami już mocno przestarzałych radzieckich transporterów BTR-80, które nadal są masowo wykorzystywane przez rosyjskie wojsko. 
 
Poza Armatami, Kurgańcami i Bumerangami w paradzie ma też wziąć udział nowa haubica samobieżna Koalicja-SW, która do dzisiaj nie została zaprezentowana publicznie. Wiadomo tylko, że próby prototypu mają trwać od początku tego roku. Nie jest to jednak konstrukcja zupełnie nowa, bowiem została najpewniej mocno oparta o już znaną haubicę Msta-S.

Rosyjska rewolucja

Armata, Kurganiec i Bumerang to pojazdy rewolucyjne dla rosyjskiego wojska, które mają zastąpić uzbrojenie tkwiące korzeniami głęboko w ZSRR. Jeśli potwierdzą się już znane informacje na temat tych maszyn, to będą one na równi z najnowocześniejszymi wzorami uzbrojenia z Zachodu, lub będą je przewyższać.

Czołg T-14 ma wyznaczyć nowy standard i rozpocząć kolejną, czwartą już, generację czołgów podstawowych. Jako najważniejsze cechy tych maszyn Rosjanie wymieniają bezzałogową wieżę, nowy rodzaj opancerzenia, zupełnie nowy układ zawieszenia, nowy napęd i rozbudowaną nowoczesną elektronikę. Cała trzyosobowa obsada czołgu - dowódca, celowniczy i kierowca - ma siedzieć w silnie opancerzonej kapsule z przodu maszyny. Wieża z głównym działem będzie sterowana zdalnie, a pociski ładowane automatycznie. Dzięki temu wieża ma być lepiej opancerzona i mniejsza. Niesprecyzowany nowy rodzaj pancerza ma być bardziej wytrzymały niż stosowane obecnie w czołgach i zarazem o kilkanaście procent lżejszy. Dzięki temu, oraz lepszemu zawieszeniu i napędowi, T-14 ma być bardzo zwinny. Kurganiec i Bumerang nie są tak awangardowe i raczej mają pozwolić rosyjskiemu wojsku dogonić Zachód w dziedzinie transporterów opancerzonych. Jest wątpliwe, aby ustanowiły nową jakość i zdeklasowały uzbrojenie dostępne dla krajów NATO.

Kurganiec ma być następcą mało udanego BMP-3, który rosyjskie wojsko kupiło w relatywnie małych ilościach, nie pozwalających na wycofanie starszych BMP -1/2Vitaly V. Kuzmin | Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Impuls dla Zachodu

Jeśli plan zostanie wykonany i na Placu Czerwonym rzeczywiście pojawi się cały szereg nowych wozów, to będzie to najważniejsza defilada od czasów radzieckich. Pozwoli to pokazać Władimirowi Putinowi siłę Rosji i namacalny dowód na efekty szeroko zakrojonej oraz kosztownej modernizacji sił zbrojnych. Efekt będzie ukierunkowany nie tylko na obserwatorów zagranicznych, ale także na własne społeczeństwo, łaknące przekonania o mocarstwowej pozycji własnego państwa. Wrażenie wywarte przez kolumny nowych wozów pancernych będzie spotęgowane specyficznym podejściem Rosjan do czołgów, które zawsze były symbolem siły Armii Czerwonej i mają bardzo ważną rolę w micie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. T-34 jest przecież nieustannie traktowany jako legenda i najlepszy czołg II wojny światowej.

Zagrożenie odsunięte w czasie

Nowe rosyjskie maszyny nie wywołają jednak najpewniej paniki w dowództwach wojsk NATO. Od zaprezentowania ich na paradzie do uzbrojenia w nie rosyjskich brygad pancernych daleka droga, która zajmie wiele lat. Na dodatek maszyny najpewniej będą trapione różnymi "chorobami wieku dziecięcego" związanymi z zastosowaniem szeregu nowych i słabo przetestowanych rozwiązań. Zupełnie nowa maszyna to co innego niż zmodernizowanie niezawodnego T-72 i nazwanie go T-90. Programy Armata, Kurganiec i Bumerang napotykały już na liczne problemy z poszczególnymi elementami i są opóźnione o kilka lat.

Nowe wozy mogą stać się powszechne w rosyjskim wojsku za dekadę, o ile nie dojdzie do załamania rosyjskiej gospodarki lub dużych zmian politycznych w Rosji skutkujących ograniczeniem zbrojeń. Nawet wtedy Armaty, Kurgańce i Bumerangi nie uczynią z rosyjskich sił zbrojnych niepokonanej siły. Jakość czołgów i transporterów to tylko jeden z czynników decydujących o wartości sił zbrojnych i to wcale nie największy. Ogromne znaczenie ma sprawność dowodzenia, wyszkolenie, doświadczenie i morale. Można się jednak spodziewać, że nowe rosyjskie wozy bojowe wymuszą na Zachodzie rozpoczęcie prac nad własnymi maszynami. Rozwój czołgów w krajach NATO po zakończeniu Zimnej Wojny praktycznie bowiem zamarł, a maszyny tkwiące korzeniami w latach 70. są jedynie modernizowane, aby dostosować je do nowych realiów. W odpowiedzi na T-14 być może powstaną zupełnie nowe czołgi.

Na pierwszym planie dwa Bumerangi w wersjach z moździerzem i haubicą, w tle dwa Kurgańce w wersji z haubicą i jak niszczyciel czołgówdomena publiczna

Autor: Maciej Kucharczyk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru