Amerykanie zapewniają, że nie zostawią Europy. "Główny filar zaangażowania"


Wiceprezydent USA Joe Biden zapewnił, że Europa pozostanie głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Potwierdził ofertę bezpośrednich rozmów z Iranem i podkreślił znaczenie stosunków z Rosją. W sprawie Syrii stanowisko Moskwy się nie zmieniło.

- Europa jest głównym filarem naszego zaangażowania w świecie - powiedział Biden w sobotę podczas 49. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Zaznaczył, że Europa pozostaje "nieodzownym partnerem" Ameryki, a obie strony "wzajemnie się potrzebują". - Musimy nadal blisko ze sobą współpracować - podkreślił Biden. Wyjaśnił, że większe zainteresowanie Ameryki Azją nie oznacza osłabienia więzów transatlantyckich. - USA są mocarstwem zaangażowanym zarówno w rejonie Pacyfiku, jak i nad Atlantykiem - zaznaczył zastępca prezydenta Baracka Obamy.

Waszyngton nie osłabi więzów?

Udział Bidena w monachijskiej konferencji, niecałe dwa tygodnie po zaprzysiężeniu na drugą kadencję, oceniany jest przez niemieckie media jako wyraźny sygnał ze strony amerykańskiej administracji, że nie zamierza ona - pomimo wcześniejszych obaw - osłabić więzów z Europą i że traktuje Niemcy jako kluczowy kraj w tej części świata. W trzydniowym spotkaniu w stolicy Bawarii bierze udział 90 delegacji, w tym 70 ministrów obrony.

Na bombę Teheranowi nioe pozwolą

Biden potwierdził swoją propozycję podjęcia bezpośrednich rozmów z władzami w Teheranie w sprawie irańskiego programu atomowego. - To konkretna propozycja, ale po drugiej stronie musi być widoczna gotowość do dialogu. Piłka znajduje się na połowie irańskiego rządu - zaznaczył wiceprezydent USA. We wcześniejszej wypowiedzi dla dziennika "Sueddeutsche Zeitung" Biden powiedział, że USA nie pozwolą Iranowi na budowę bomby atomowej. Biden zapowiedział też, że podczas konferencji w Monachium spotka się z syryjską opozycją. Prezydent tego kraju Baszar "el-Asad jest tyranem, chce pozostać przy władzy, ale nie jest w stanie przewodzić Syrii" - ocenił.

Owocny "reset"?

Wiceprezydent USA podkreślił znaczenie stosunków amerykańsko-rosyjskich dla bezpieczeństwa na świecie. Ogłoszony cztery lata temu "reset" umożliwił postępy w rozbrojeniu oraz sankcje przeciwko Iranowi - ocenił Biden. - Oczywiście nie byliśmy naiwni i wiedzieliśmy, że w wielu sprawach będziemy nadal się różnić - powiedział. Wymienił w tym kontekście Gruzję, Syrię i prawa człowieka.

Ławrow narzeka

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przestrzegł przed interwencjami zbrojnymi na świecie, szczególnie bez mandatu ONZ. Bronił Baszara el-Asada, twierdząc, że broń chemiczna jest bezpieczna, dopóki znajduje się pod kontrolą rządu. - Obserwujemy rozwój wypadków i nie widzimy powodu do niepokoju - oświadczył Ławrow, ostrzegając, że niebezpieczeństwo pojawiłoby się wtedy, gdyby broń chemiczna wpadła w ręce rebeliantów.

Szef rosyjskiego MSZ zwrócił uwagę, że niektóre kraje NATO nadal traktują Rosję jako wroga, co utrudnia współpracę między sojuszem a Moskwą. Sprawa budowy systemu obrony antyrakietowej jest papierkiem lakmusowym woli do współpracy - powiedział Ławrow. Mówił, że istnieje szansa na stworzenie obszaru współpracy w Europie i apelował, by jej nie zmarnować.

"Rosja jest partnerem"

Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle podkreślił, że jego kraj opowiada się za zapewnianiem bezpieczeństwa na świecie razem z Rosją. - Rosja jest partnerem - powiedział. Jego zdaniem system obrony antyrakietowej powinien być tworzony wspólnie z Rosją. Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen przestrzegł europejskie kraje sojuszu przed "drastycznym ograniczaniem wydatków" na obronność. Jak podkreślił, udział USA w wydatkach NATO wzrósł w minionych dziesięciu latach z 63 do 72 proc.

Polski minister "najszczęśliwszym ministrem obrony w NATO"

O finansowych kłopotach swojego resortu mówił niemiecki minister obrony Thomas de Maiziere, chwaląc przy okazji polskie rozwiązanie, polegające na zapisaniu w konstytucji wysokości wydatków na obronę. Z tego względu polski szef resortu obrony jest - zdaniem niemieckiego polityka - "najszczęśliwszym ministrem obrony w NATO".

De Maiziere powtórzył swoje zastrzeżenia wobec wspólnej europejskiej armii. Taka wizja może odstraszyć wiele krajów, przede wszystkim Wielką Brytanię, od pragmatycznych działań, które należy podjąć dla poprawienia współpracy - tłumaczył dziennikarzom. Jego zdaniem działania w rodzaju tankowania samolotów w powietrzu już teraz ocierają się o granicę narodowej suwerenności. Ostrzegł też, by UE nie dublowała NATO, lecz rozwijała własne, uzupełniające NATO specjalności. Wymienił przy tym pomoc w odbudowie zniszczonych wojną obszarów oraz pomoc humanitarną. Odpowiadając na pytanie PAP, stwierdził, że interwencja w Mali nie jest przypadkiem, w którym można by wykorzystać tworzoną od 2006 roku niemiecko-francusko-polską Weimarską Grupę Bojową.

Autor: mtom / Źródło: PAP