Artur Hajzer zginął na Gaszerbrum

9 lipca 2013

Trójka irańskich wspinaczy nie powróciła ze szczytu Broad Peak po tym, jak zdobyła wierzchołek nową drogą. Szerpowie, którzy wyruszyli im na pomoc, poinformowali, że widzieli ciało leżące w nieznacznej odległości od normalnej drogi, którą wspinali się zimą polscy himalaiści - Adam Bielecki, Artur Małek, Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka.

Dziś rano Artur Hajzer został pochowany pod Gaszerbrumem - dowiedziały się "Fakty" TVN. Himalaista zginął 7 lipca, gdy podczas schodzenia do obozu, odpadł od ściany.

- Prześmiewczo się z nim kłóciłem, że z chwilą, kiedy góry zaczynają dawać nam znaki, gdy złamiemy nogę albo lawina spadnie nam na głowę, ale uda nam się z niej wyjść, powinno się brać takie znaki pod uwagę - wspomina Artura Hajzera himalaista Aleksander Lwow. Według niego, Hajzer śmiał się, że góry pozwolą mu długo żyć.

Marcin Kaczkan potwierdził śmierć Artura Hajzera - poinformował na antenie TVN24 Krzysztof Wielicki. Dodał, że upadek Hajzera był najprawdopodobniej skutkiem błędu technicznego. - Nie była to zima, noc, walka o przeżycie. Nie było sytuacji ekstremalnej - mówił Wielicki

Dramat dwóch polskich himalaistów na Gaszerbrumie w Pakistanie. Marcin Kaczkan odpadł od ściany, ale udało mu się zejść do obozu na wysokości 6,5 tys. metrów. Poinformował, że nie żyje jego partner, legenda polskiego himalaizmu Artur Hajzer. - Nie mam najnowszych informacji. Pozostaliśmy przy tych, które otrzymaliśmy rano - poinformował po godz. 23 w rozmowie z TVN24 Krzysztof Wielicki, kierownik zimowej wyprawy na Broad Peak.