Rosja Putina w końcu się skończy. Kiedyś. Nie chciałbym, żebyśmy nabrali się na kolejną głasnost i pierestrojkę. No bo co nas czeka? Po dwudziestu latach powtórka z historii? Wrócimy do punktu wyjścia - przestrzega pisarz Szczepan Twardoch w "Rozmowach polsko-niepolskich" Jacka Tacika. Jego najnowsza książka jest między innymi o Rosji.
Szczepan Twardoch - jeden z najbardziej nagradzanych i czytanych współczesnych pisarzy w Polsce - napisał książkę inną, wyjątkową, w której umieścił swoje alter ego, opisał miłość, a dokładnie jej koniec, przemoc, naturę, Arktykę i… Rosję.
- Główny bohater "Chołodu" - ostrzegający przed Rosją ludzi, którzy przyjęli go pod swój dach, nie objawił mi się po 24 lutego 2022 roku - przekonuje autor. I dodaje, że rosyjska inwazja na Ukrainę zmusiła go do przerwania pracy. - Emocjonalnie byłem rozbity, żeby skupić się na powieści, jej bohaterach, akcji.
Jacek Tacik: Dużo jest Rosji w pana najnowszej książce. "Rosyjski Behemot uparcie podąża śladem ekstowarzysza Widucha". Skończył pan ją pisać, gdy rosyjskie wojska były już w Ukrainie...
Szczepan Twardoch: …ale zacząłem przed inwazją, pod koniec 2020 rok. Nawet w połowie 2020 roku. Kiedy wybuchła, czy raczej przybrała formę pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę, byłem gdzieś w jej połowie.
Pomysł na napisanie "Chołodu" zrodził się wiele lat temu. To był proces. Dojrzewanie. Jego kolejne formy - konspekty - kształtowały się w mojej głowie. Wojna na pewno wpłynęła na mnie emocjonalnie.
I miała przełożenie na książkę? Wyostrzyła dialogi, postaci, opisy?
Nie, nie, nie. Inwazja doprowadziła do tego, że przez dwa miesiące nie byłem w stanie skupić się nad książką. Musiałem ją porzucić. Na jakiś czas. Pisanie fikcji, prozy - w sytuacji wojny, zagrożenia, śmierci niewinnych ludzi - wydawało mi się niestosowne. Zająłem się innymi sprawami, które wydały mi się w tamtym czasie ważniejsze i dzięki którym mogłem poczuć się potrzebny.
I o to za chwilę zapytam. Ale teraz otwórzmy nawias - o czym jest pańska najnowsza książka?
Ja wiem, że każdy pisarz powinien mieć gotowe trzy zdania, którymi - po ukończeniu powieści - mógłby ją reklamować. To się nazywa pitching. Amerykańscy coache od skuteczności uczą, że każdy pomysł należy umieć opowiedzieć tak, żeby można go było sprzedać, jadąc w windzie.
Ja nie umiem.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam