To jest wyrok rzeźnika, a nie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który powinien być bardzo precyzyjny - mówiła w "Kawie na ławę" w TVN24 posłanka klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 Urszula Pasławska. Marcin Horała z PiS ocenił, że w związku z trwającymi protestami "obserwujemy ogromną erupcję agresji i nienawiści". - Ludzie po prostu myślą. Nie zgadzają się na to, żebyście w ten sposób wykorzystywali kobiety - odpowiedziała mu Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. Prezydencki minister Andrzej Dera wskazywał, że orzeczenie Trybunału zmusza do doprecyzowania przepisów.
Trybunał Konstytucyjny, którego prezesem jest Julia Przyłębska, uznał w czwartkowym orzeczeniu za niezgodne z konstytucją prawo do aborcji z powodu trwałych i nieodwracalnych wad płodu.
W związku z tym od trzech dni na terenie całej Polski odbywają się liczne protesty przeciwko decyzji TK.
Horała: obserwujemy ogromną erupcję agresji i nienawiści na ulicach
O orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dyskutowali politycy w "Kawie na ławę" w TVN24.
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała z PiS był pytany o swoje odczucia po czwartkowym wyroku. Mówił, że "są one bardzo mieszane". - Z jednej strony [jest - przyp. red.] radość i zrozumienie, że innego wyroku Trybunału Konstytucyjnego być nie mogło. (...) Z drugiej strony jest obawa, bo byłem świadom tego, co się teraz dzieje. Obserwujemy ogromną erupcję agresji i nienawiści na ulicach - mówił, nawiązując do fali protestów w wielu miastach Polski.
Jak mówił, w sobotę doszło do ataku na jego biuro poselskie. Przyznał, że "tego rodzaju wybuch agresji i nienawiści nigdy nie jest dobry". - Mam nadzieję, że organizatorzy tych protestów przynajmniej odetną się od aktów fizycznej agresji - dodał parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
Był dopytywany, czy w tej sytuacji przesłanka embriopatologiczna do usunięcia ciąży zniknie z polskiego prawa. - Ja tego nie przesądzę. Obowiązuje konstytucyjna zasada ochrony życia - odparł. - W tych nielicznych skrajnych przypadkach, gdzie można powiedzieć, że nie ma życia do ochrony, nad nimi możemy się pochylić, jesteśmy otwarci na rozmowę. Natomiast setki dzieci, które są po prostu chore albo niepełnosprawne, albo tylko podejrzane o zbrodnię bycia chorymi lub niepełnosprawnymi, żeby one nie mogły być legalnie zabijane, żeby to zostało osiągnięte. A nad wszystkim innym możemy dalej pracować - mówił Horała.
Leszczyna: to wprowadzenie do polskiego porządku prawnego tortur i okrutnego, nieludzkiego traktowania kobiet
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna mówiła, że konsekwencje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego "to wprowadzenie do polskiego porządku prawnego tortur i okrutnego, nieludzkiego traktowania kobiet". Odniosła się tutaj do zapisu artykułu 40. konstytucji.
Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.
Odnosząc się do społecznych protestów, wskazywała, że "problemem nie są ani wulgarne słowa protestujących, problemem nie jest język, jakim posługuje się młode pokolenia, problemem jest rząd PiS, który wprowadza do polskiego porządku prawnego tortury i nieludzkie traktowanie kobiet".
- Język, którym posługują się protestujący, jest adekwatny do tego, co robicie. Język zawsze jest odzwierciedleniem emocji - dodała.
- Ponieważ wy robicie rzeczy potwornie brzydkie, to ludzie używają brzydkich słów - zwróciła się do Horały.
Scheuring-Wielgus: ludzie po prostu myślą, nie zgadzają się na to, żebyście w ten sposób wykorzystywali kobiety
Do protestów odniosła się również Joanna Scheuring-Wielgus z klubu Lewicy.
- Ludzie po prostu myślą. Nie zgadzają się na to, żebyście w ten sposób wykorzystywali kobiety, żebyście w szczycie pandemii wrzucali taki temat na agendę, żebyście torturowali Polki - mówiła do przedstawicieli obozu rządowego. Odnosząc się do zarzutu Horały, że protestujący używają często wulgarnych słów, powiedziała, że "torturowanie jest gorsze niż wulgaryzmy".
- Aborcje były robione, są robione i będą robione - dodała. - Żądamy legalnej aborcji, bez żadnych zgniłych kompromisów - podkreśliła posłanka Lewicy.
Dera: jeśli chcemy, żeby ten przepis był zgodny z konstytucją, to po prostu trzeba go doprecyzować
Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta RP wskazywał, że orzeczenie zostało wydane w oparciu przepisy konstytucyjne. Mówił także o tym, co w tej sytuacji powinni zrobić przedstawiciele klasy politycznej.
- To oznacza, że przedstawiciele ugrupowań w parlamencie powinni usiąść i doprecyzować tak ten przepis [dotyczący aborcji z powodu trwałych i nieodwracalnych wad płodu - przyp. red.], żeby był zgodny z konstytucją - tłumaczył.
- Jeśli chcemy, żeby ten przepis był zgodny z konstytucją, to po prostu trzeba go doprecyzować - przekonywał. Dopytywany, czy w związku z tym na przykład prezydent złożyłby inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie, odparł: - Żeby taki przepis mógł być stworzony, to jest potrzebna wola w parlamencie.
- Problem w polskiej polityce polega na tym, że jakakolwiek próba pracy nad tymi przepisami spotyka się z tym, co dziś widzimy - mówił, także nawiązując do społecznych protestów.
- Tu jest ogromne pole do tego, żeby usiąść i w duchu odpowiedzialności, w miarę szybko, stworzyć przepisy, których nikt nie będzie kwestionował - podkreślił prezydencki minister.
Pasławska: jedyną możliwą formułą, aby wyrok nie wszedł w życie, jest wstrzymanie się z publikacją
Urszula Pasławska z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15 przekonywała, że "trzeba zatrzymać wykonanie tego wyroku". - Jedyną możliwą formułą, aby wyrok nie wszedł w życie, jest wstrzymanie się z publikacją - podkreśliła.
Jak dodała, "nawet inicjatywa ustawodawcza w tym względzie nie zmienia faktu, że w dniu, w którym wyrok zostanie opublikowany, zostanie wstrzymana przesłanka do terminacji z powodu ciężkiego upośledzenia płodu".
Dodała, że w tym przypadku wstrzymanie się z publikacją tego wyroku "to jest absolutnie stan wyższej konieczności". - To jest wyrok rzeźnika, a nie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który powinien być bardzo precyzyjny - mówiła.
Pasławska wskazywała także, że kolejnym krokiem powinno być przeprowadzenie referendum na temat tego, w jakich przypadkach powinna być dopuszczalna aborcja.
Dziambor: ten wniosek był po to, żeby uratować kilkaset ludzkich żyć
Poseł Konfederacji Artur Dzimabor był jednym z tych parlamentarzystów, którzy podpisali się pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Jak mówił, został on złożony po to, "żeby uratować kilkaset ludzkich żyć". Zapytany, dlaczego nie chciał zrobić tego drogą legislacyjną, w parlamencie, odparł, że "wiadomo było, że PiS takiej ustawy nie przeproceduje".
- Ten wniosek do Trybunału Konstytucyjnego był skuteczny, z czego się bardzo się cieszę. My tym wnioskiem poprosiliśmy Trybunał, żeby zbadał konstytucyjność w przypadku zapisu dotyczącego aborcji eugeniczniej - przekonywał. - Uratowaliśmy dzieci z zespołem Downa, z zespołem Turnera, dzieci zdrowe, które przed narodzinami były zdiagnozowane jako chore, bo i takie przypadki się zdarzają - wyliczał poseł Konfederacji.
Dziambor dodał, że jego zdaniem w ewentualnych nowych przepisach w tym względzie powinien być sformułowany zapis, dopuszczający aborcję w sytuacji, kiedy dziecko będzie miało taką wadę genetyczną, która doprowadzi do jego śmierci.
Źródło: TVN24