- To niebezpieczne - ostrzegają politycy PiS, którzy komentują przygotowaną przez rząd nową ustawę o ochronie informacji niejawnych. Posłów opozycji niepokoi fakt, że nowa ustawa daje większą swobodę urzędnikom, którzy będą decydować o utajnianiu dokumentów - donosi "Rzeczpospolita". Argumenty PiS-u odrzucają autorzy projektu: - Obecne przepisy są zbyt szczegółowe - mówią.
Według zapowiedzi "Rzeczpospolitej", dzięki nowej ustawie o ochronie informacji niejawnych, władze będą utajniać mniej dokumentów. W nowej ustawie zrezygnowano bowiem ze szczegółowego wykazu rodzajów informacji, które powinny być tajemnicą państwową.
Nie ma już więc zapisu, że ściśle tajne są np. "plany i prognozowanie obronne". Jest za to ogólna definicja, według której chronione będą informacje dotyczące obronności, sytuacji międzynarodowej i operacyjnych czynności służb, "których ujawnienie spowodowałoby wyjątkowo duże szkody dla Polski".
Zmienili, bo przepisy były zbyt szczegółowe
Autorami projektu, do którego dotarła "Rzeczpospolita" są: minister w Kancelarii Premiera Jacek Cichocki oraz Kolegium ds. Służb Specjalnych przy szefie rządu. Jak tłumaczą, powodów zmian jest kilka. Pierwszy to dostosowanie prawa do norm unijnych. Drugi to zbytnia szczegółowość obecnych przepisów, które "w praktyce są lekceważone" i "pogłębiają chaos".
Te ogólne wytyczne niepokoją opozycję. PiS obawia się, że dadzą one zbyt dużą dowolność urzędnikom, którzy nadają klauzule tajności. – Przy tak nieostrej definicji może się zdarzyć, że ktoś uzna np., iż informacje o inwestorze polskich stoczni muszą być utajnione, bo wymaga tego interes gospodarczy – komentuje Jarosław Zieliński (PiS) z Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24