- Mam do Marcinkiewicza pretensje, bo to zarzuty całkowicie bezpodstawne i kłamliwe - tak Jarosław Kaczyński ocenia "rewelacje" byłego premiera, który w rozmowie z "Dziennikiem" oskarżył prezydenta o próbę jego inwigilacji. Szefowi PiS przytakuje też Zbigniew Wassermann: - Te opowieści można między bajki włożyć - przekonuje.
Potężne oskarżenia, ale całkowicie wyssane z palca, całkowicie bezpodstawne, kłamliwe. To bardzo niedobra, szkodliwa dla państwa metoda prowadzenia walki politycznej. Jarosław Kaczyński
"TVN to oddział szturmowy"
Kaczyński, który był gościem TVP INFO nie szczędził też krytyki mediom: - Mamy tutaj do czynienia nie tylko z decyzją Kazimierza Marcinkiewicza, jest to także decyzja poważnego dziennika, który publikuje artykuły będące po prostu stekiem bzdur na temat prezydenta - mówił przewodniczący PiS w TVP INFO.
Jarosław Kaczyński ocenił, że jest wiele środowisk, którym zależy na nieustannym dyskredytowaniu głowy państwa - na czele tego "ruchu" miałaby stać według byłego premiera telewizja TVN.
Prezydent od początku wzbudza straszną niechęć polskiego establishmentu, który ma narzędzia do tego by go atakować. TVN jest oddziałem szturmowym tego ataku. Jarosław Kaczyński
Media ukrywają dobrą twarz prezydenta?
Jego zdaniem ataki na Lecha Kaczyńskiego wynikają z chęci manipulowania społeczeństwem, po to "by Polacy nie zorientowali się przypadkiem, że mają dobrego prezydenta". Kaczyński zarzucił też "Dziennikowi", że publikując doniesienia Marcinkiewicza złamał podstawową zasadę rzetelnego dziennikarstwa, bo nie próbował zweryfikować nigdzie jego sensacji. - Nikt się w ogóle w tych sprawach do nas nie zwracał. Krótko mówiąc mamy tutaj do czynienia z nadużyciem - mówił poirytowany.
Wassermann: To bajki
O tym, że słowa Marcinkiewicza z "Dziennika" nie mają nic wspólnego z prawdą mówił też Zbigniew Wassermann z PiS, zapewniając, że doniesieniami o podsłuchach u Marcinkiewicza zajmował się jeszcze jako minister koordynator d.s. służb specjalnych.
- Wystąpiłem do ówczesnego szefa ABW Witolda Marczuka na piśmie o informacje w tej sprawie. Marczuk odpowiedział, że żadne takie środki operacyjne nie były stosowane wobec Marcinkiewicza - powiedział Wassermann i zaznaczył, że ta pisemna informacja od szefa ABW "musi być w dyspozycji ABW, lub kancelarii premiera". Zdaniem Wassermanna nie było podstaw do inwigilacji Marcinkiewicza. - Przecież o wyborze go na stanowiska premiera decydowali Lech i Jarosław Kaczyńscy. Po co jeszcze mieliby go podsłuchiwać - stwierdził polityk PiS.
Plotka jako temat zastępczy
Były minister-koordynator nie ma wątpliwości, że doniesienia o podsłuchach u byłego premiera to temat zastępczy. - Takie spekulacje pojawią się, ilekroć Platforma ma jakieś kłopoty - mówił Wassermann. Jakie kłopoty miał na myśli? - Podsumowanie pół roku pracy rządu wypadło blado, podróż do Ameryki Południowej okazała się bardziej wyprawą rekreacyjną niż misją dyplomatyczną - wymienił poseł PiS. Jego zdaniem, doniesienia Marcinkiewicza o rzekomej inwigilacji należy potraktować jako plotkę.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24