Absolutnie tego nie rozumiem. Sprzedajemy jedną trzecią, a moim zdaniem połowę, świetnej rafinerii. No i w jaki sposób możemy tutaj współpracować? - mówił na antenie TVN24 BiS zarządzający Polaris FIZ Dawid Czopek, odnosząc się do fuzji Orlenu i Lotosu. Ekspert ocenił decyzję jako "absurdalną". Podkreślił, że "nie można powiedzieć, że są nieuzasadnione" pogłoski o tym, że za Saudi Aramco może stać Rosja.
Pytany o to, co ta decyzja oznacza dla konsumentów odpowiedział, że "na początku niewiele". - W jakiejś perspektywie na polskim rynku pojawią się nowe stacje benzynowe, które znają klienci, którzy odwiedzają południe Europy, czyli stacje MOL-a. Być może będzie też większa konkurencja ze strony podmiotu, który wchodzi na ten rynek, czyli Saudi Aramco - mówił.
Fuzja Orlenu i Lotosu. "Jest zupełnie niezrozumiała"
Czopek był proszony również o odniesienie się do opinii ekspertów, którzy twierdzą, że Lotos wyprzeda swoją rafinerię Saudi Aramco za bezcen. - Tak, rzeczywiście. Jeżeli popatrzymy na to, ile Saudi Aramco zapłaci za tę części rafinerii, czyli 30 proc. udziałów i prawo do 50 proc. najważniejszych produktów, czyli benzyny i oleju napędowego, to cena miliarda złotych wydaje się bardzo niska. Prognozy analityków na drugi kwartał bieżącego roku wskazują, że cała grupa Lotos może zarobić nawet cztery miliardy złotych, z czego większość to będzie zysk, który będzie pochodził z rafinerii. Z tego punktu widzenia, to Saudi Aramco kupuje rafinerię w Gdańsku za kilkumiesięczny wynik finansowy - tłumaczył.
Przyznał, że jest bardzo ciekaw, jaki sens ma ta operacja biznesowa. - Ja tego sensu absolutnie nie rozumiem. Dla mnie to nie ma w ogóle sensu, nie mają żadnego sensu argumenty o tym, że Lotos nie przetrwa sam. On generuje świetne przepływy pieniężne, jest jedną z najlepszych rafinerii na świecie, niektórzy twierdzą, że najlepszą na świecie - mówił. - Przed rafineriami bardzo dobry okres ze względu na to, że znaczna część produkcji, czy importu paliw na świecie pochodziło z krajów byłego ZSRR, przede wszystkim z Rosji (...). To, o czym państwo czasem informujecie, o tych rekordowych marżach rafineryjnych, to jest sygnał, jak dobrze jest w biznesie rafineryjnym. Z mojego punktu widzenia jest to więc zupełnie niezrozumiała fuzja - powiedział.
"Nikt nie zabraniał im współpracy"
Dodał, że "firmom, Lotosowi i Orlenowi, nikt nie zabraniał współpracy". - Nikt nie zabraniał inwestować razem w farmy wiatrowe, kupować razem paliwa, dokonywać innych inwestycji. Połączenie zupełnie niepotrzebne i z mojego punktu widzenia szkodliwe, także dla naszego państwa - ocenił. - Z punktu widzenia Skarbu Państwa, dzisiaj, to znaczy do momentu połączenia, Skarb Państwa dysponuje dwiema firmami, które dysponują stu procentem aktywów rafineryjnych w naszym kraju. Mają więc wpływ na to, co dzieje się z paliwem, mają wpływ na decyzje w rafineriach. Po wpuszczeniu Saudi Aramco, a niektórzy twierdzą, że za Saudi może stać kto inny, do rafinerii, Saudi otrzyma istotny pakiet praw zarządczych, tak przynajmniej stwierdziła Komisja Europejska w swoich środkach zaradczych. Oznacza to, że trzeba będzie dzielić się z kimś decyzjami, produktami. Nie rozumiem tego punktu widzenia jako właściciel. (...) Jeszcze raz to podkreślę, z mojego punktu widzenia to absurdalna decyzja - zaznaczył.
Ekspert odniósł się do niepokojów związanych z powiązaniami firm, które mają zostać wpuszczone do Polski. - Chociażby były prezes grupy Lotos twierdzi wprost, że za Saudi Aramco stoją Rosjanie. Wiemy, że Saudi Aramco współpracuje z Rosją, także w ramach OPEC+, Saudowie sobie taką współpracę chwalą. Wiemy także, że Saudowie importują coraz więcej gotowych produktów z Rosji. Niedawno jedna z agencji poinformowała o rekordowym imporcie paliwa opałowego do zasilenia części energetycznej w Arabii Saudyjskiej. To są oczywiście domysły, tutaj nikt tego nie jest pewien, ale jak popatrzymy na to, jak sytuacja wygląda na świecie, to nie można powiedzieć, że są one nieuzasadnione - podkreślił.
Fuzja Orlenu z Lotosem coraz bliżej
Akcjonariusze Lotosu podczas środowego Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia poparli połączenie spółki z PKN Orlen. Za odpowiednią uchwałą oddano 98,89 proc. głosów. Uchwałę NWZ w sprawie połączenia z PKN Orlen oddano 150 784 838 głosów, przeciwko - 706 659, głosów wstrzymujących było 985 494.
Zgodnie z uchwałą fuzja Grupy Lotos z PKN Orlen ma odbyć się poprzez przeniesienie całego majątku gdańskiej spółki, wszystkich aktywów i pasywów, na PKN Orlen w zamian za akcje, które płocki koncern wyda zgodnie z postanowieniami Planu Połączenia.
Wcześniej, 12 stycznia tego roku, zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, PKN Orlen przedstawił środki zaradcze planowane w związku z przejęciem Grupy Lotos. Informowano m.in. wtedy, że węgierski MOL przejmie 417 stacji paliw sieci Grupy Lotos w Polsce, natomiast PKN Orlen kupi od MOL 144 stacje paliw na Węgrzech oraz 41 stacji paliw na Słowacji. Obszar logistyki paliw i asfaltu w ramach spółki Lotos Terminale kupi Unimot. Natomiast Lotos Biopaliwa kupi firma Rossi Biofuel.
Sprzeciw wobec takiej decyzji jasno wyrazili byli ministrowie resortów gospodarki. Apelowali o "zatrzymanie procedur rozbioru grupy LOTOS opowiadając się za utrzymaniem jej w obecnej, zintegrowanej strukturze". "Apelujemy zwłaszcza o utrzymanie struktury właścicielskiej sieci stacji paliw, konkurujących z siecią stacji grupy Orlen" - czytamy. List podpisali byli ministrowie przemysłu i handlu, w tym: Tadeusz Syryjczyk, Henryka Bochniarz, Andrzej Lipko i Marek Pol. Sygnatariuszami apelu byli również dawni szefowie resortu gospodarki: Wiesław Kaczmarek, Janusz Steinhoff, Jacek Piechota, Jerzy Hausner, Piotr Woźniak, Waldemar Pawlak oraz Janusz Piechociński.
Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock