- Jeżeli ksiądz skrzywdził na Dominikanie kogoś, to jest jego obowiązkiem naprawić tę sprawę, a nie Kościoła w Polsce - skomentował prymas abp Józef Kowalczyk sprawę afery pedofilskiej na Dominikanie. To pierwsza oficjalna wypowiedź hierarchy na temat sprawy z domniemanym udziałem polskich księży. Abp Kowalczyk podkreślił przy tym, że w Kościele nie obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa i zaapelował do dziennikarzy, by nie traktowali Kościoła "jak partii politycznej".
- Nie ma w Kościele odpowiedzialności zbiorowej, jest tylko indywidualna. Proszę to przyjąć do wiadomości - zaapelował w środę do dziennikarzy prymas Polski abp Józef Kowalczyk.
Kościół to nie partia polityczna
- Wszelkie przestępstwa, pedofilskie czy jakiekolwiek inne, odpowiada podmiot, który dokonał tego, a nie fabryka czy wspólnota czy podmiot prawa międzynarodowego - wyjaśnił prymas.
Prymas Polski dodał również, że "nie wie, skąd w Polsce taka tendencja, żeby za grzechy indywidualne" czynić odpowiedzialną całą instytucję. Kowalczyk zaznaczył jednocześnie, że "nie chciałby pytań, co polski Kościół ma zrobić za grzechy jakiegoś księdza". Zaapelował również do dziennikarzy, by nie traktowali Kościoła "jak partii politycznej".
Afera pedofilska
Ksiądz Wojciech Gil, obok abp. Józefa Wesołowskiego, jest jednym z duchownych podejrzewanych o wykorzystywane seksualne dzieci. Śledczy z Dominikany mają zeznania chłopców, których miał wykorzystywać. Przejęli też jego komputer z pornografią dziecięcą, na którym nieoficjalnie mówi się, że znaleziono 87 tysięcy zdjęć i filmów należących do księdza.
9 września rzecznik Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, do którego należy ksiądz Gil podkreślił w rozmowie z TVN24, że z duchownym nie ma kontaktu. Nie wiadomo, gdzie przebywa."Fakty" TVN ustaliły, że ks. Wojciech Gil przyleciał do Polski i mieszkał w rodzinnej miejscowości niedaleko Krakowa. To tu dotarło do niego pismo z zakonu michalitów z poleceniem powrotu na Dominikanę. Zakonnik odmówił jego wykonania.
Autor: kg//kdj / Źródło: tvn24