Trójmiasto i Zakopianka przejezdne, zwiększony ruch w Warszawie, zablokowany wjazd na autostradę A4 i zamknięta droga krajowa nr 5 - tak w niedzielę wieczorem wyglądała drogowa mapa Polski w czasie powrotów z długiego weekendu. Nad bezpieczeństwem na drogach czuwało więcej niż zwykle patroli drogówki.
Wieczorem spory korek utworzył się przed bramkami na autostradzie A4 w kierunku z Wrocławia do Opola, gdzie samochody stałt już od węzła na Bielanach Wrocławskich.
- Samochody blokują autostradę przed Bielanami Wrocławskimi. Pierwsze pojazdy stoją właściwie tuż za zjazdem z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia – mówił dyżurny policji autostradowej.
Jak informował, zator mógł mieć nawet 5 km długości. Kierowcy czekali przed punktem poboru opłat.
- Wszystkie bramki są otwarte i funkcjonują - zapewniał Michał Radoszko z dolnośląskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Dodatkowo, aby przyspieszyć przejazd kierowców przez punkt poboru opłat, pracownicy ręcznie wydają winietki - dodaje.
Sytuację pogarszały kolizje. - Około 16.30 do kolizji doszło w okolicach Jawora. Kierującej pojazdem i jej dziecku nic się nie stało, ale ruch na nitce w kierunku Wrocławia odbywa się jednym pasem – informowali policjanci.
Zamknięta droga krajowa nr 5
Zmienić trasę musieli kierowcy jadący drogą krajową nr 5. W miejscowości Dębrznik koło Kamiennej Góry na Dolnym Śląsku, tuż przy trasie biegnącej do przejścia granicznego w Lubawce znaleziono pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej.
- Droga jest całkowicie zamknięta dla ruchu. Policja wyznaczyła objazdy. Kierowcy przez Dębrznik muszą jechać lokalnymi drogami – mówił asp. Grzegorz Szewczyk z policji w Kamiennej Górze.
Spokojnie na Zakopiance
Problematyczna zwykle Zakopianka była całkowicie przejezdna. Podróż ze stolicy Tatr do Krakowa to około 1 godz. i 45 minut - czyli jedynie 15 minut dłużej niż zwykle.
Dziś na drodze do Krakowa doszło do 19 kolizji i 3 wypadków. Porównując zeszłoroczny bilans z całej majówki na tym samym odcinku policjanci mówią jednogłośnie: "jest lepiej". Podczas majówki w 2012 roku doszło do 86 wypadków, a w 2013 roku jedynie do 25. Wówczas zginęło 6 osób, natomiast w tym roku nie było ani jednej ofiary śmiertelnej. Rok temu odnotowano 111 rannych, a obecnie 32 osoby ofiary. W 2012 roku zatrzymano 300 nietrzeźwych, w tym roku takich osób było 140.
Utrudnienia w Warszawie
Wloty i wyloty z Warszawy w większości były przejezdne. W cierpliwość musieli się uzbroić jedynie kierowcy, którzy ze stolicy wyjeżdżali od strony Janek, gdzie zjeżdżają się krajowa "1" i "7". Mieszkańcy Krakowa, Wrocławia, Katowic i Częstochowy zwykle wybierają właśnie tę drogę do domu.
Drugi popularny wjazd do Warszawy od strony Gdańska przez Łomianki również był przejezdny. - Policjanci informują, że kulminację w tym miejscu mamy już za sobą, a nastąpiła ona o około godz. 14 - podkreślała reporterka TVN24 Agata Adamek. W okolicach ulicy Wóycickiego zdecydowano się na wyłączenie sygnalizacji świetlnej, a ruchem kierują policjanci.
Nie wszystkim kierowcom bezpiecznie udało się dotrzeć do celu. Po godzinie 18:00 w Starych Babicach przy ulicy Sienkiewicza dachowało osobowe mitsubishi. - Dwie osoby zostały przewiezione do szpitala - powiedział asp. szt. Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.
Do kolizji doszło również na drodze nr 580 pomiędzy miejscowościami Zaborówek a Zaborów. Tam zderzyły się trzy auta. - Nikt nie został ranny, jednak kierowcy nie mogli dojść do porozumienia kto był sprawcą. Doszło do kłótni i rękoczynów - dodaje Oleszczuk.
Do jednego z tragiczniejszych wypadków doszło na drodze krajowej nr 14 w miejscowości Próba w powiecie sieradzkim (woj. łódzkie). Tam trzy osoby, w tym kierowca, zginęły, a jedna trafiła do szpitala.
Trójmiasto bez korków
Wszystkie najważniejsze drogi w okolicy Trójmiasta były przejezdne. Na najbardziej problematycznym odcinku jakim jest droga na Półwyspie Helskim również nie odnotowano zwiększonego ruchu - do ronda we Władysławowie, jak również dalej włączając się do drogi krajowej nr 6 wiodącej w stronę m.in. Gdyni i Szczecina, nie było kłopotów z przejazdem.
Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku w ciągu niedzieli ani strażacy, ani policjanci nie interweniowali przy poważniejszych wypadkach.
Przez ostatnie 9 dni w woj. pomorskim doszło do 46 wypadków, w których rannych zostało 55 osób, a pięć poniosło śmierć.
Dziesiątki ofiar długiego weekendu
W niedzielę rano trzy osoby zginęły, a jedna w stanie ciężkim trafiła do szpitala po tym, jak kierowca toyoty, na prostym odcinku drogi, wjechał na przeciwległy pas a następnie uderzył w drzewo. Wypadek koło Sejn na Podlasiu to tylko jeden z 660, do jakich doszło na drogach w ciągu ostatnich dziewięciu dni.
Zginęło w nich 66 osób, a 846 zostało rannych. Od początku długiego weekendu zatrzymano ponad 4 tys. nietrzeźwych kierowców. - U około 90 proc. kierowców, którzy byli pod wpływem alkoholu, jego stężenie przekraczało 0,5 promila. Codziennie zdarzały się też przypadki, że kierowcy byli pod wpływem narkotyków - powiedziała Grażyna Puchalska z wydziału prasowego KGP.
Wielka fala powrotów
W niedzielę na drogach było więcej policjantów niż zwykle.
Policja przypominała, że przed wyjazdem należy sprawdzić stan techniczny pojazdu, zaplanować trasę podróży i uwzględnić prognozę pogody. Kierowca musi być wypoczęty i trzeźwy, co dwie-trzy godziny należy obowiązkowo zrobić sobie co najmniej 15 minut przerwy. Powrotu z majówki lepiej nie odkładać na niedzielne popołudnie, kiedy będzie można się spodziewać największego natężenia ruchu.
Więcej patroli
Od piątku, 26 kwietnia, kiedy rozpoczął się przedłużony majowy weekend, nad bezpieczeństwem na drogach czuwa więcej patroli drogówki. Na trasach są też nieznakowane radiowozy z wideorejestratorami. Funkcjonariusze sprawdzają, czy kierujący są trzeźwi, czy jadą zgodnie z przepisami. Sprawdzają też stan techniczny pojazdów. Zwracają uwagę, czy wszyscy podróżujący mają zapięte pasy, a dzieci są przewożone w fotelikach.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami za jazdę po spożyciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat. Z policyjnych danych wynika, że większość kierowców zatrzymywanych pod wpływem alkoholu ma powyżej 0,5 promila.
Dobra pogoda jest groźna
Policja przypomina, że na drogach trzeba zachowywać się rozważnie, a dobra pogoda nie oznacza, że można mocniej nacisnąć pedał gazu - statystyki pokazują, że właśnie wtedy dochodzi do większej liczby wypadków. "Wszyscy - nie tylko kierowcy, ale też motocykliści, rowerzyści, piesi - muszą pamiętać, że ponoszą odpowiedzialność za siebie i za inne osoby na drodze" - podkreślają policjanci. Apelują też, by zwracać szczególną uwagę na pieszych, rowerzystów i motocyklistów, którzy w przypadku zderzenia z pędzącym pojazdem mają niewielkie szanse na przeżycie.
Autor: zś, nsz//gak,iga / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24