"Kupczenie wiarą i akwizycja przekazu partii na terenie Wawelu możliwe są wyłącznie za zgodą Dyrekcji Zamku Królewskiego" – znak z taką informacją przez całą majówkę oglądać mogli turyści i mieszkańcy miasta. – To żart. Nic więcej nie mogę powiedzieć – komentuje dyrekcja Muzeum.
Co do tego, że informacja na znaku jest czymś żartem, nie ma wątpliwości. Jest to bowiem naklejka, którą ktoś zamieścił na stojącym przy drodze na Wawel znaku. Kto? Tego nie wiadomo.
Jednak przez całą majówkę odwiedzający zamek mogli przeczytać, że "kupczenie wiarą i akwizycja przekazu partii na terenie Wawelu możliwe są wyłącznie za zgodą Dyrekcji Zamku Królewskiego".
Zazwyczaj jest tam informacja, że "handel i akwizycja na terenie Wawelu możliwe są wyłącznie za zgodą Dyrekcji Zamku Królewskiego".
"To nie nasz znak"
O sprawę zapytaliśmy Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. – To nie jest nasz znak – zastrzegł Michał Pyclik, rzecznik jednostki.
Jak dodaje, już w piątek służby zostały skierowane w miejsce umieszczenia znaku. – My zarządzamy główną drogą, sprawdzono nasze znaki i na nich nic nie było. Tamta droga jest w całości zarządzana przez Zamek – zaznaczył Pyclik dodając, że również w czwartek na miejsce zostaną wysłane służby. – Chętnie pomożemy w zlikwidowaniu problemu – zapewnił.
To jednak nie będzie konieczne, bo jak poinformowano nas w biurze prasowym Muzeum Zamku na Wawelu, naklejka została już usunięta.
"Śmiech w nos patałachów"
- To żart. Problem został zlikwidowany zaraz po tym, jak został zauważony. Nie mam nic więcej do powiedzenia – komentuje Jerzy T. Petrus, zastępca dyrektora Muzeum.
Sprawa nie uszła uwadze mieszkańców. Na nowy "znak" na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych uwagę zwrócił Jan Hartman. - Brawo krakowscy partyzanci demokracji! Śmiech serdeczny w nos patałachów, które przez pięć dni nie zdołały się skapnąć - napisał.
Nie wszystkim mieszkańcom przypadło to jednak do gustu.
- Znaki drogowe nie są od tego, żeby na nich coś sobie naklejać. To był chyba jakiś głupi i nieprzemyślany żart. Dobrze, że to zdjęli - mówi nam pan Bronisław, mieszkaniec Krakowa.
Co miesiąc na Wawel przyjeżdża Jarosław Kaczyński. Składa kwiaty i modli się przy grobie Lecha i Marii Kaczyńskich w krypcie Katedry na Wawelu. Od jakiegoś czasu wizytą prezesa towarzyszą demonstracje "przeciw upartyjnieniu Wawelu".
Autor: mmw, wini/i/jb / Źródło: TVN24 Kraków