Kolejna rozprawa w procesie rodziców Szymona z Będzina, oskarżonych o zabicie dziecka, nie odbędzie się. Obrońca Beaty Ch. został bowiem okradziony w drodze do sądu. Z samochodu zabrano teczkę z laptopem, dokumentami oraz kluczami do mieszkania i kancelarii.
Po 9 rano sędzia Bartłomiej Witek z Sądu Okręgowego w Katowicach poinformował, że sprawa ruszy z dwugodzinnym opóźnieniem. Obrońca Beaty Ch., Marek Krupski powiadomił sąd, że krótko przed rozprawą ktoś włamał się do jego samochodu i zabrał mu teczkę.
To dzisiaj miały zostać odtworzone zapisy z konfrontacji rodziców Szymona podczas śledztwa i przeprowadzonego przez prokuraturę eksperymentu procesowego.
Rozprawa w piątek
Do godz. 11 mec. Krupski miał załatwić na policji formalności związane z kradzieżą. Później jednak złożył wniosek o przerwę w rozprawie. Sąd uwzględnił wniosek adwokata i odroczył ją do piątku.
Matka dziecka ma też drugiego obrońcę, mec. Michała Ergietowskiego. Nie mógł on jednak stawić się w czwartek w katowickim sądzie.
Proces Beaty Ch. i Jarosława R., oskarżonych o zabicie swojego prawie dwuletniego syna, ruszył na początku września. Rodzice chłopca nie przyznają się do zbrodni i wzajemnie obciążają się winą. Grozi im dożywocie.
Poprzednia, czwarta rozprawa miała miejsce 9 października. Beata Ch. przyznała na niej jedynie, że karciła dziecko za ssanie palca.
Śmierć sprzed trzech lat
Na początku sierpnia TVN24 dotarło do aktu oskarżenia w tej sprawie, przygotowanego przez Prokuraturę Okręgową w Bielsku-Białej. Według zawartych w nim zeznań, śmierć chłopca nastąpiła 27 lutego 2010 roku. Rodzice z kolei nie mogli się zdecydować, w jaki sposób pozbyć się zwłok. W końcu porzucili je w stawie w Cieszynie, gdzie zostało znalezione jakiś czas później.
Rozpoczęte wtedy śledztwo w sprawie śmierci chłopca zostało umorzone w kwietniu 2012 r. z powodu niewykrycia sprawców. Dwa miesiące później do ośrodka pomocy społecznej w Będzinie zgłosiła się osoba, twierdząc, że od dawna nie widziała dziecka sąsiadów. Na pytania o nieobecność chłopca słyszała, że choruje i jest w szpitalu.
Policjanci ustalili, że nikt w tym wieku nie jest hospitalizowany. Nie ma go też w rodzinnym domu. Znaleźli natomiast jego zdjęcia. Podobieństwo z dzieckiem, którego ciało zostało znalezione w Cieszynie, było uderzające. Krótko potem zatrzymano rodziców chłopca i wszczęto przeciw nim postępowanie. Od tego czasu są aresztowani.
Dwiema córkami oskarżonych zajmują się ich rodziny.
Autor: pw/iga / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN Archiwum