Bob Iger, szef Disneya, zapowiedział, że pokazywanie palenia papierosów w filmach dla dzieci w jego wytwórni będzie całkowicie zakazane. Z jednym wyjątkiem: ograniczenie ma nie dotyczyć postaci historycznych, które paliły. - Myślę, że postępujemy słusznie - powiedział.
Bob Iger, prezes Walt Disney Studios, ogłosił swoją decyzję podczas dorocznego spotkania udziałowców w San Francisco. Wyznał, że o zakazie palenia w filmach skierowanych do dzieci, zadecydował w ciągu ostatnich dwóch dni. Ma on dotyczyć wszystkich produkcji Disneya, Marvela, Pixara i Lucas Film, czyli studiów, które należą do disneyowskiego koncernu.
- Pokazywanie palenia papierosów w filmach o kategorii PG-13 i poniżej (od 13 roku życia - przyp. red.) będzie całkowicie zakazane - odpowiedział na pytanie jednego z akcjonariuszy.
Oznaczenie PG-13 miały między innymi takie produkcje jak "Avengers", "Thor" czy "Iron Man".
Będzie jeden wyjątek od tej reguły. - Filmy, w których palenie jest uzasadnione historycznie: np. gdy obraz będzie opowiadać o Abrahamie Lincolnie, znanym wielbicielu palenia - dodał.
"Brak papierosów w filmach nie sprawi, że znikną z życia"
Internauci szybko zareagowali na informację o zakazie. Nie wszyscy go popierają, myśląc o produkcjach Walt Disney Studios dla starszych widzów.
"Sam pomysł, by ocenzurować palenie w filmach dla najmłodszych jest godny pochwały; gorzej, gdyby cenzura poszła jeszcze dalej. Co zrobić z hobbitami i Gandalfem, pykającymi fajeczki? A z Kaczorem Donaldem?" - napisał jeden z internautów.
Inny dorzucił: "Tytoń jest kluczowy dla amerykańskiego życia. Ludzie palili wszędzie: w biurze, na ulicy, w sypialni, a nawet w łazience. Filmy, również dla najmłodszych, były jak lustro prawdziwego życia, teraz wiele się zmieniło, bo Hollywood udaje, że nałogu tytoniowego nie ma. Brak papierosów w filmach nie sprawi, że znikną z życia. Wolę rozmawiać z dziećmi na temat szkodliwości palenia, niż udawać, że problem nie istnieje".
Głos zabrał też felietonista "Guardiana": "To bez wątpienia kwestia perspektywy: możemy spierać się na temat artystycznych zalet trylogii "Władca Pierścieni" Petera Jacksona, ale są tacy, którzy zobaczą ją jedynie jako przedłużające się dziewięć i pół godziny reklamy tytoniu fajkowego. Zaś "Dziennik Bridget Jones" przez wielu krytykowany jest przede wszystkim za gloryfikowanie słabości bohaterki do papierosów Silk Cut. Ale należy pamiętać, że cenzurowanie filmów może być czasem obraźliwe dla pełnych wad charakteru bohaterów, jak nałogowa palaczka Cruella De Mon ze "101 dalmatyńczyków" czy Goofy, którego trudno potępić za to, że ostatniego papierosa zapala przed plutonem egzekucyjnym".
"Nie będziemy próbować wpłynąć na politykę innych studiów"
Ale są też głosy popierające pomysł Disneya. Dziennikarze portali poświęconych filmom twierdzą, że zakaz ograniczy wpływ wielkich koncernów tytoniowych, które od początku swojej działalności ściśle współpracowały z branżą filmową w Hollywood. Najbardziej znane marki wynajmowały największe gwiazdy ekranu, żeby te nie rozstawały się z papierosem. Marlenę Dietrich sponsorowała firma Philips Morris, Jamesa Deana czy Johna Wayne'a - marka Camel.
Sam Bob Iger powiedział, że w kwestii zabronienia palenia w produkcjach o kategorii R (dla dorosłych) nie planuje lobbować MPAA (Motion Picture Association of America) - stowarzyszenia, które dba o interesy studiów filmowych i określa do jakiej kategorii wiekowej należy dany obraz.
- Nie mieszamy się w to jak MPAA określa kategorie dla filmów i nie będziemy nawet próbować wpłynąć na politykę innych studiów, z którymi rywalizujemy - zapewnił.
Autor: am//gak / Źródło: tvn24.pl, Variety
Źródło zdjęcia głównego: Walt Disney Studios