Rosjanom w próbach wpływów na wynik wyborów w USA sprzyja polaryzacja amerykańskiego społeczeństwa i to, że bardzo wiele osób czerpie wiedzę z serwisów społecznościowych - mówiła w "Faktach po Faktach" Anna Maria Dyner (Polityka Insight). Doktor Agnieszka Bryc zwracała uwagę, że media społecznościowe powodują, że kampania "staje się bardzo brutalna".
Finisz kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych skomentowały gościnie sobotniego wydania "Faktów po Faktach" - Anna Maria Dyner (Polityka Insight) i dr Agnieszka Bryc (Wydział Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie UMK w Toruniu).
Dyner mówiła o próbie wpływów Rosji na wyniki wyborów. - Dzieje się to bardzo intensywnie. Oczywiście środki się nieco zmieniły w porównaniu do 2016 roku (wybory, w których startowali Hillary Clinton i Donald Trump - red.), zresztą w sprawie którego trwają śledztwa - powiedziała.
- Natomiast co Rosjanom sprzyja? To, że bardzo wielu Amerykanów czerpie wiedzę z serwisów społecznościowych. Sprzyja polaryzacja społeczeństwa amerykańskiego. Rosjanie właśnie to podgrywają i podgrzewają, i są bardzo aktywni w tym środowisku, nazwijmy to facebookowo-tiktokowo-x-owym, starając się wpływać na emocje - dodała.
"To jest zderzenie dwojga politycznych zapaśników"
Bryc skomentowała kwestię brutalizacji języka kampanii i liczbę przekleństw, których używa Donald Trump.
- Na kampanię i na decyzję wyborców będzie miało to wpływ, bo gdyby nie miało, to wtedy Trump by tego po prostu nie robił - oceniła. Dodała, że "Kamala Harris także nie może być tą grzeczną dziewczynką, która w zasadzie jest w jakimś dystansie za Donaldem Trumpem".
- To jest zderzenie dwojga politycznych zapaśników i to tak po prostu wygląda. Taka jest polityka - dodała.
Bryc zwracała uwagę, że "jeżeli prawie 70 procent użytkowników sieci buduje swoje poglądy polityczne i światopogląd na podstawie informacji czy doniesień z mediów społecznościowych, a te są w zasadzie bazą rozsiewania skrajnych emocji, to każda kampania, a już amerykańska dowodzi to w sposób najlepszy, staje się jednocześnie bardzo brutalna i bardzo jednoznaczna. Znaczy jest albo za, albo przeciw - mówiła ekspertka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERIK S. LESSER