Barack Obama wystąpił podczas wtorkowego wiecu demokratów w Detroit. Na scenie stanął tuż po Eminemie. Wchodząc na mównicę były prezydent żartobliwie nawiązał do piosenki "Lose Yourself", jednego z największych hitów rapera. I wykonał jej fragment.
Na wtorkowym wiecu Partii Demokratycznej w Detroit nie brakowało znanych gości. Wśród zaproszonych znalazł się m.in. raper Eminem. Muzyk wygłosił krótkie przemówienie, w którym zaapelował do zgromadzonych, by wzięli udział w zbliżających się wyborach prezydenckich. - Te wybory są ważniejsze niż jakiekolwiek wcześniej. Dlatego zachęcam wszystkich, by poszli głosować - powiedział raper. - Uważam, że nie powinniśmy się bać wyrażać swoich opinii, a nie sądzę, że ktokolwiek z was chciałby Ameryki, w której ludzie boją się zemsty. Prezydent Kamala Harris to dobra przyszłość dla tego kraju, przyszłość, w której wolności obywatelskie będą chronione i przestrzegane - dodał Eminem. Następnie zapowiedział następnego gościa wieczoru, Baracka Obamę.
Barack Obama rapuje "Lose Yourself"
Były prezydent wszedł na scenę, gdy z głośników było słychać jeden z największych hitów Eminema, piosenkę "Lose Yourself". Obama zaczął swoje przemówienie od zaznaczenia, że choć zwykle nie denerwuje się na wiecach, "jakoś tak się czuje występując po Eminemie". Nawiązując do tekstu przeboju, polityk powiedział, że ma "spocone dłonie" i "miękkie kolana". Następnie Barack Obama wykonał fragment "Lose Yourself". Po zarapowaniu kilku wersów hitu zażartował, mówiąc, że spodziewał się, że to Eminem da tego wieczoru występ. Publiczność odpowiedziała entuzjazmem.
ZOBACZ TEŻ: Część Afroamerykanów popiera Trumpa. Obama: może po prostu nie chcecie, aby prezydentem była kobieta
Detroit ważne dla demokratów
Jak zauważa stacja ABC News, wydarzenie zorganizowano na kilka dni przed rozpoczęciem wczesnego głosowania w Michigan. "Demokraci mają nadzieję, że wypełniony gwiazdami event (...) zwiększy entuzjazm wśród głosujących" - ocenia amerykański portal. Zgodnie z jego relacją na wiecu zjawił się też futbolista Calvin Johnson oraz liczni lokalni politycy.
Zdaniem ABC News frekwencja w Detroit, mieście uznawanym za bastion demokratów, może okazać się dla tej partii kluczowa w walce o zwycięstwo w całym stanie Michigan. Ten zaś jest jednym z kilku tzw. stanów wahających się, które prawdopodobnie rozstrzygną o tym, kto zasiądzie w Białym Domu.
Źródło: ABC News, tvn24.pl