Decyzję o tym, kto i jak długo chce pracować, musimy pozostawić w rękach obywateli. Zawetuję każdą ustawę, która podnosiłaby wiek emerytalny - zadeklarował w Bydgoszczy Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Wcześniej w Toruniu zapowiedział, że jako prezydent powoła radę, która zajmie się rozwiązywaniem problemów osób niepełnosprawnych.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski odwiedził w piątek województwo kujawsko-pomorskie.
Podczas spotkania z wyborcami w Bydgoszczy zadeklarował, że zawetuje każdą ustawę, która zakładałaby podniesienie wieku emerytalnego. - Nie dajcie się nabrać na to, co mówi telewizja publiczna, bo my uczymy się, słuchamy Polek i Polaków i dzisiaj te decyzje, kto i jak długo chce pracować, musimy pozostawić w rękach obywateli - mówił.
Na piątkowym spotkaniu wyborczym Trzaskowski podkreślał potrzebę wspierania polskich przedsiębiorców i pytał rząd o realizację w praktyce patriotyzmu gospodarczego.
- Dlaczego rząd importuje miliony ton węgla, a obiecywał patriotyzm gospodarzy? Dlaczego duża część przemysłu obronnego, która miała powstać w Polsce, nie powstawała, mimo że przecież takie były warunki, że kupujemy broń, ale za to bronimy naszego przemysłu? - pytał kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Trzaskowski wśród swoich priorytetów wymienił ochronę praw pracowniczych i konieczność stworzenia właściwych warunków pracy.
Trzaskowski: Na polskich ulicach narasta gniew. Trzeba go przekuć w pozytywną siłę i wygrać wybory
- Dzisiaj stoimy w obliczu padania małych firm rodzinnych, trzeba stawiać pytania rządowi. Mamy prawo wiedzieć, jak rząd będzie walczył o każde miejsce pracy w Polsce - mówił.
Zdaniem Trzaskowskiego dziś ze strony rządu "obserwujemy samozadowolenie", a - jego zdaniem - to jest "najgorsze, co może przydarzyć się rządowi i panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie". - Widzę, że na ulicach polskich miast i wsi narasta gniew. Dzisiaj ten gniew trzeba przekuć w pozytywną siłę, która pozwoli nam wygrać wybory - powiedział.
- Słyszymy ze strony rządu, że wszyscy przedsiębiorcy są zaopiekowani. A jak jest naprawdę? Naprawdę jest tak, że gdziekolwiek jestem w Polsce, słyszę: mamy dość - mówił kandydat KO.
Trzaskowski: powołam radę przy prezydencie, która zajmie się problemami niepełnosprawnych
Podczas wcześniejszej wizyty w Toruniu, również w piątek, Trzaskowski nawiązał do protestu rodziców osób niepełnosprawnych sprzed dwóch lat w Sejmie. - Widzieliśmy, jak z pogardą dzisiejsza władza potraktowała rodziców osób z niepełnosprawnościami, właśnie stąd, z Torunia - powiedział prezydent Warszawy. Wówczas w proteście w Sejmie udział brali mieszkający w Toruniu Iwona Hartwich (obecnie posłanka KO) oraz jej syn Jakub.
Trzaskowski, który jest obecnie prezydentem Warszawy, podkreślił, że prezydent - zarówno miasta, jak i kraju - musi "stać przy wszystkich słabszych, wykluczanych i spychanych na margines społeczeństwa". - I to wam tutaj w Toruniu obiecuję - oświadczył kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Zadeklarował, że jeżeli kiedykolwiek powtórzy się "historia z władzą, która nie będzie miała szacunku dla słabszych", to on "na pewno nigdy nie ucieknie", tak jak - jego zdaniem - podczas protestu niepełnosprawnych "uciekł" z Sejmu prezydent Andrzej Duda.
- I obiecuję wam także, że podpiszę "deklarację toruńską" - deklarację, która pomoże nam wszystkim stać przy wszystkich z niepełnosprawnościami, że powołam radę przy prezydencie, która będzie się zajmowała problemami osób z niepełnosprawnościami - zapowiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej.
W jego ocenie, rządzący próbują dzielić społeczeństwo. - Nawet jeżeli prezentowany jest pozytywny program, to próbuje się przeciwstawiać jednym drugim, a przecież my wszyscy jesteśmy dumnymi Polkami i Polakami. Nie damy się dzielić, nie damy się poróżnić i to, co najważniejsze - patrząc na was, że dzisiaj jesteśmy absolutnie gotowi do tego, żeby odtworzyć wspólnotę i żeby ze sobą rozmawiać z uśmiechem, życzliwością. Dziękuję wam za to - zwrócił się do torunian Trzaskowski.
Mówił, że w ostatnich latach osoby z niepełnosprawnościami atakowano, gdy ci walczyły o godność. - Próbowano także lekceważyć nauczycieli - dodał.
- Nie pozwolimy się dzielić. Powiem wam także rzecz niesłychanie kontrowersyjną: nie pozwolimy się nawet dzielić na ludzi z Torunia i Bydgoszczy, bo wszyscy jesteśmy dumnymi Polkami i Polakami - powiedział, odnosząc się do animozji pomiędzy dwoma największymi miastami w województwie kujawsko-pomorskim.
Odniósł się także do czasów PRL. Mówił, że z okresu licealnego pamięta tamtą władzę "rozleniwioną, zachwyconą samą sobą, mówiącą, że tak świetnie się w Polsce żyje". - Pamiętam dokładnie tę władzę ze strasznie giętkim kręgosłupem, ludzi, którzy pękali z samozadowolenia, ale potem nadszedł rok 1989, kiedy zadecydowaliśmy - nie przez rewolucję, ale wybory. I dzisiaj też zadecydujemy w wyborach. Musimy na nie iść, żeby mieć silnego prezydenta - podkreślił Trzaskowski.
Na koniec spotkania na Rynku Staromiejskim na scenę wyszły matki osób z niepełnosprawnością - między innymi posłanka Iwona Hartwich - i jedna z nich odczytała list do prezydenta Warszawy. Matki wskazywały, że widzą w Trzaskowskim człowieka otwartego, że mają nadzieję na to, że zadba o niepełnosprawnych. Wytykały urzędującemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że odwrócił się od tej grupy.
"Potrzeba silnego prezydenta, który się nie boi ani pogody, ani prezesa, a słucha wyłącznie obywateli"
Prezydent Warszawy do Torunia przyjechał z Ciechocinka. Tam - pomimo burzy - przy słynnej fontannie Grzybek zebrał się tłum jego sympatyków, którzy skandowali między innymi: "Rafał Trzaskowski prezydentem Polski". Zwycięstwa wyborczego obecnemu włodarzowi stolicy życzył także burmistrz Leszek Dzierżewicz.
Trzaskowski, przemawiając do swych zwolenników, apelował o mobilizację przed zaplanowanymi na 28 czerwca wyborami prezydenckimi. - Musimy wszyscy razem wygrać te wybory - zachęcał.
Ocenił, że obecnie rządzący w czasie epidemii pozostawili "całe grupy społeczeństwa" samym sobie. - To właśnie między innymi wszyscy ci, którzy żyją z uzdrowisk - na Dolnym Śląsku, w Zachodniopomorskiem i tutaj - powiedział Trzaskowski.
Trzaskowski mówił też, że potrzebny jest racjonalny plan wychodzenia z epidemii. - Nie wiemy, czy epidemia się skończyła, czy nie. Musimy takie pytania zadawać rządzącym - zwrócił uwagę.
Nawiązując do pogody, jaka towarzyszyła mu podczas przemówienia, kandydat powiedział, że "dziś ma bardzo mały parasol", ale - jak zadeklarował - jeśli wygra wybory, będzie miał "olbrzymi parasol", którym "osłoni wszystkich". - Potrzeba silnego prezydenta, który się nie boi ani pogody, ani prezesa, a słucha wyłącznie obywateli - podkreślił.
- Jest taka pogoda, jaka jest, czasami pada deszcz i są ciężkie chmury nad nami, ale pamiętajcie o jednym: zawsze po takiej pogodzie przychodzi słońce. Czekamy na zmianę - dodał.
Trzaskowski we Włocławku: trzeba walczyć o każde miejsce pracy
Przed południem Trzaskowski był we Włocławku. - Dzisiaj przede wszystkim trzeba walczyć o każde miejsce pracy. Gdzie jak gdzie, ale właśnie we Włocławku doskonale państwo wiecie. Kiedyś czasy były bardzo ciężkie, bo jak mówił pan prezydent (Włocławka Marek Wojtkowski - red.), było 30-procentowe bezrobocie. Natomiast wy walczyliście wszyscy o to, żeby te miejsca pracy odbudować - mówił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.
Zauważył, że "nie padają duże zakłady pracy, ale małe, rodzinne firmy". - Dlatego wątek pracy jest najważniejszym - dodał.
- Jaka jest nasza odpowiedź? Przede wszystkim inwestycje. Dzisiaj w Polsce mamy milion osób bezrobotnych i dlatego musimy walczyć o każde miejsce pracy i musimy pobudzać inwestycje. Ale nie wielkie inwestycje, które być może się ziszczą za kilka lat, a być może nie, tylko inwestycje tu i teraz, blisko nas, które są potrzebne takim miastom jak Włocławek. Stąd też mój pomysł na regionalne centra rozwoju, które będziemy lokalnie budować - oświadczył Trzaskowski. Wyjaśnił, że chodzi o to, aby władze miast mogły decydować w sprawie inwestycji. - Każde miasto w Polsce powinno dostać 30 milionów złotych na zbudowanie takiego centrum - sprecyzował.
Zaapelował do rządzących, "aby zdementowali pogłoski, że będą masowe zwolnienia". - Musimy naprawdę przygotować się do tego, żeby je (miejsca pracy - red.) chronić w tym trudnym czasie - mówił prezydent Warszawy. - Całe grupy naszego społeczeństwa, ludzie wolnych zawodów czy pracujący w branży turystycznej, zostali pozostawieni sami sobie. Tutaj jest konieczność racjonalnego planu, jak z tego kryzysu wyjść - zaznaczył.
Trzaskowski ocenił, że inną ważną kwestią jest "patriotyzm gospodarczy". Jego zdaniem prawdziwy patriotyzm gospodarczy polega na tym, aby skupić się na tym, by rozwój "zwłaszcza nowoczesnych technologii planowany był w naszym kraju".
"Dzisiaj mamy te same problemy"
Zwrócił się do mieszkańców Włocławka. - Patrząc na wasze miasto, przypominając sobie historię waszego miasta, chciałem powiedzieć jedno: wszyscy dokonaliście nieprawdopodobną pracę, żeby Włocławek mógł się zmieniać, żeby mógł wyjść z tych trudnych czasów, kiedy tu było 30-procentowe bezrobocie. Pamiętamy te duże zakłady, które były dumą całej Polski. Jeżeli chodzi o celulozę, o Fabrykę Fajansu, o Ursus, pamiętamy, jak było trudno, ale to dzięki waszej pracy Włocławek może zmieniać się na lepsze - ocenił.
- Nie damy sobie odebrać dumy z ostatnich 30 lat. Nie damy sobie odebrać dumy z tej ciężkiej pracy, jaką państwo wykonali. Chciałem powiedzieć, że mam dość, że cały czas próbuje się nas dzielić – mówił Trzaskowski.
- Jesteśmy tacy sami. Niezależnie czy jesteśmy z dużych czy małych miast, ze wsi, niezależnie czy jesteśmy z północy czy z południa, dzisiaj mamy te same problemy - stwierdził kandydat KO na prezydenta. Wyraził ubolewanie, że władza i telewizja państwowa tych problemów nie zauważają.
"Dzisiaj nie jest problemem zasadniczym kwestia uchodźców"
Nawiązując do środowej debaty prezydenckiej w telewizji państwowej, polityk przekonywał, że obecnie pierwszorzędnym problemem nie jest kwestia przyjęcia przez Polskę euro. - Dzisiaj nie jest problemem zasadniczym kwestia uchodźców, bo ta została rozwiązana pięć lat temu. Dzisiaj nie jest problemem zasadniczym, jaka jest przyszłość religii w szkole, bo o tym powinni decydować rodzice. Dzisiaj prawdziwym problemem są miejsca pracy, służba zdrowia, bezpieczeństwo. Szkoda, że to tym nie mogliśmy porozmawiać - powiedział Trzaskowski.
Mówił, że właśnie o takie sprawy pytają go wyborcy podczas spotkań kampanijnych. - To są problemy, które rzeczywiście nas nurtują, również to, że planowane są wielkie inwestycje, które albo się ziszczą albo nie, a samorządom odbiera się pieniądze. A to samorządy, wasz prezydent, ale również wy, bo wy jesteście, drodzy państwo, samorządem, wiecie najlepiej jak wydawać pieniądze tak, żeby Włocławek mógł się rozwijać, tak, żeby Kujawsko-Pomorskie mogło się rozwijać. To wy wiecie to najlepiej, a nie politycy centralni - podkreślał prezydent Warszawy.
Trzaskowski: mamy dość szczucia na nauczycieli
Trzaskowski zwrócił uwagę na problem edukacji. - Wszyscy ślęczymy po nocach z naszymi dziećmi nad lekcjami, bo oni edukację zniszczyli i wprowadzili tak nieprawdopodobny chaos, że mało kto jest w stanie w tym wszystkim się połapać. Okazuje się, że znowu musimy z dziećmi ślęczeć nad lekcjami, z przeładowanym programem i wkuwać jak 30 lat temu - powiedział.
- Nic nie powoduje mojego większego gniewu - jako prezydenta miasta, samorządowca, jako ojca i wykładowcę akademickiego - niż to, co oni robią z edukacją. Pierwszy raz po latach trudnych zmian zobaczyliśmy, że gimnazja zaczęły procentować, że dzieci nauczyły się samodzielnie myśleć. Samorządy miały więcej pieniędzy na dopłacanie nauczycielom i na dodatkowe lekcje, remonty, dodatkowe pomocy. I co się dzisiaj dzieje? Jeden wielki chaos i zawracanie historii 20 lat polskiej edukacji, przeładowane programy. A najgorsze jest szczucie na nauczycieli. Tego też mamy dość - stwierdził.
- Subwencja na edukację jest tak niska, że nawet zapowiadane podwyżki dla nauczycieli w dużej części mają być sfinansowane przez samorządy. A my wolelibyśmy wypłacać dodatki nauczycielom, płacić za dodatkowe lekcje dla dzieci, chociażby z języka obcego - zaznaczył Trzaskowski.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tytus Żmijewski