Do wyborów jest niedużo czasu, potrzebna jest maksymalna mobilizacja. My jesteśmy gotowi na każdy termin wyborów prezydenckich - zapewniał Grzegorz Schetyna, były przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Senat przyjął w poniedziałek wieczorem poprawki do nowej ustawy dotyczącej tegorocznych wyborów prezydenckich. Przewidziano w niej, że głosowanie odbędzie się metodą hybrydową - w lokalach wyborczych oraz dla chętnych - korespondencyjnie. Teraz wróci ona do Sejmu, który ma się nią zająć we wtorek po południu.
W poniedziałek opublikowano też w Dzienniku Ustaw uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej dotyczącą nieprzeprowadzenia głosowania 10 maja. Tym samym rozpoczął się 14-dniowy termin, w którym marszałek Sejmu musi zarządzić nowe wybory.
"Potrzebna jest maksymalna mobilizacja"
Były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mówił w "Rozmowie Piaseckiego" o wciąż nieznanym terminie wyborów.
- Jesteśmy w tak trudnej sytuacji, że potrzebne są szybkie decyzje i gwarancje, że wybory odbędą się w konstytucyjnym porządku. Wydaje się, że termin pierwszej połowy lipca, czy nawet 28 czerwca spełnia takie oczekiwania - ocenił.
Na sugestię, że niektórzy prawnicy wskazują, że wybory przed 6 sierpnia, czyli końcem kadencji Andrzeja Dudy nie są zgodne z konstytucją, odparł: - Opinie prawników były różne w tej kwestii. Mają święte prawo do niezależnych opinii.
Podkreślił jednak, że "to większość parlamentarna podejmie decyzję dotyczącą terminu wyborów". - My musimy być gotowi i jesteśmy gotowi na każdy termin wyborów prezydenckich - zapewniał Schetyna.
Mówił, że "do wyborów jest niedużo czasu" i "dzisiaj potrzebna jest maksymalna mobilizacja, a nie pisanie scenariuszy na kolejne miesiące".
- Jeżeli dzisiaj walczylibyśmy o to, żeby skutecznie przesunąć wybory na po 6 sierpnia, a one zostałyby zorganizowane 28 czerwca, to świadczyłyby o naszej politycznej naiwności i do tego nie można dopuścić - powiedział były przewodniczący PO. Odniósł się w ten sposób do jednej z poprawek do ustawy, którą na etapie prac senackich wnieśli wicemarszałkowie z Lewicy i Koalicji Polskiej. Zakładała ona, że ustawa weszłaby w życie dopiero 6 sierpnia, co spowodowałoby, że wybory mogłyby się odbyć dopiero po tym terminie.
"Czuję to, że PiS próbuje ograniczyć kampanię Trzaskowskiego"
Schetyna był też pytany, czy nie obawia się sytuacji, w której nowy kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski będzie miał problemy z zebraniem wymaganych 100 tysięcy podpisów pod swoją kandydaturą.
- Trudno sobie wyobrazić, że ten czas na zbieranie podpisów będzie tak krótki, że uniemożliwi nam zebranie 100 tysięcy podpisów. To byłby skandal - powiedział gość TVN24.
Dodał, że "10-14 dni to taka norma, która powinna potwierdzać polityczny obyczaj, że zostawia się czas komitetowi wyborczemu na zebranie podpisów".
- Wiem i czuję to, że PiS próbuje ograniczyć kampanię Rafała Trzaskowskiego, natomiast my jesteśmy bardzo zmobilizowani - zapewniał Schetyna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24