To jest trochę niepoważne. Co tutaj analizować? Ani premier, ani żaden inny organ nie mają tytułu prawnego do analizowania czy weryfikacji uchwały Państwowej Komisji Wyborczej - powiedział w "Jeden na jeden" były szef PKW Wojciech Hermeliński. Odniósł się do braku publikacji uchwały PKW, która jest kluczowa dla ogłoszenia nowych wyborów prezydenckich.
12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. Zakłada ona, że głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. W zeszły czwartek ustawą zajęły się połączone senackie komisje, które we wtorek kontynuowały pracę. Termin wyborów wciąż nie został ogłoszony.
Kluczowa dla ogłoszenia nowych wyborów jest uchwała Państwowej Komisji Wyborczej, która już 19 dni czeka na opublikowanie w Dzienniku Ustaw. Stwierdzono w niej, że w wyborach prezydenckich zarządzonych na 10 maja brak było możliwości głosowania na kandydatów. Publikacja uchwały spowoduje, że od tej daty marszałek Sejmu w terminie 14 dni będzie musiała zarządzić nowe wybory, które muszą się odbyć w ciągu 60 dni od dnia ich zarządzenia.
Hermeliński: to trochę niepoważne
Były szef PKW i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński powiedział w piątek w "Jeden na jeden" w TVN24, że "takiej sytuacji nigdy nie było". - Uchwały były publikowane niemalże natychmiast. Zresztą ustawa o publikacji aktów normatywnych wymaga, żeby taki akt był opublikowany, jak mówi ustawa, niezwłocznie - dodał.
Hermeliński powiedział, że nie wiadomo, z czego ta zwłoka wynika. - Słyszałem pana premiera, który mówił kilka dni temu, że trwają analizy uchwały i zastanawiają się wszyscy, kiedy będzie dobry moment na publikację. To jest trochę niepoważne. Co tutaj analizować? Tutaj nie ma tytułu prawnego ani premier ani żaden inny organ do analizowania czy weryfikacji uchwały Państwowej Komisji Wyborczej - stwierdził.
Podkreślił, że ona "powinna być opublikowana i powinna wejść w życie i powinny następować kolejne czynności, które ta uchwała wywołuje". - 19 dni i tej uchwały ani widu ani słychu w Dzienniku Ustaw - dodał.
Były szef PKW: odpowiedzialnością może być obciążony premier
Mówił, że "jeszcze rozumiałby sytuację zwłoki, gdyby uznać, że (...) niepublikowana jest ta uchwała, bo czeka się na to, co wydarzy się w Senacie, kiedy będzie gotowa uchwała Senatu w sprawie ustawy o nadchodzących wyborach". - Rozumiem, że czeka się na wprowadzenie do tej ustawy terminów czynności wyborczych, bo tego Sejm nie wprowadził do uchwalonej ustawy. To jest kluczowa kwestia, szczególnie te dwie czynności - termin do złożenia wniosków o rejestrację nowych komitetów i termin do złożenia wniosku do PKW o rejestrację nowych kandydatów - dodał.
- Gdyby z tego powodu czekano, to jeszczcze bym to rozumiał - dodał. Zaznaczył jednak, że trwa to wszystko wyjątkowo długo.
- Na pewno nie można interpretować tej sytuacji, że ta zwłoka jest uzasadniona. (...) Trzeba ją publikować i tyle. Odpowiedzialnością polityczną co najmniej może być obciążony premier, który tego nie czyni - ocenił były szef PKW.
Hermeliński o terminie wyborów
Pytany był również, czy jakikolwiek termin wyborów w czerwcu jest zgodny z prawem.
- Jesteśmy w reżimie procedury, którą wywołała uchwała Państwowej Komisji Wyborczej. W związku z tym skutkiem tej uchwały muszą być wybory, które będą przeprowadzone w oparciu o tę ustawę, która jest procedowana w Senacie - powiedział Hermeliński.
- Więc termin, czy to będzie 28 czy późniejszy, 5 czy 12 lipca, to tutaj przede wszystkim chodzi o to, żeby to był termin taki, żeby dał szansę nowym kandydatom na zaistnienie, to znaczy na zebranie przede wszystkim podpisów – mówił.
Dodał, że drugą możliwością jest to, o czym mówią wicemarszałkowie Senatu, czyli poczekanie aż opróżni się urząd prezydenta.
W czwartek podczas obrad komisji wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) zgłosiła poprawkę zakładającą, że ustawa wejdzie w życie 6 sierpnia 2020 r.
Wraz z wicemarszałkiem Michałem Kamińskim (Koalicja Polska) tłumaczyli, że istnieje obawa, iż jeśli marszałek Sejmu wyznaczy wybory wcześniej, np. na 28 czerwca, odbędzie się to poza procedurami konstytucyjnymi i będzie mogło być podstawą unieważnienia wyborów przez Sąd Najwyższy, na przykład w przypadku przegranej Andrzeja Dudy.
- Z tym, że tutaj z tym opróżnieniem (urzędu prezydenta-red.) pewne wątpliwości mogą zaistnieć - ocenił. Dodał, że konstytucja w artykule 131 wymienia podstawowe przesłanki, które skutkują opróżnieniem urzędu prezydenta. Zaznaczył, że o takim opróżnieniu urzędu prezydenta, które wynika z nieprzeprowadzenia wyborów, konstytucja nie mówi.
- Można dopatrywać się, czy do końca ta droga będzie zgodna z konstytucją, chociaż wydaje się lepsza niż ta droga w oparciu o uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej - ocenił były szef PKW.
Jego zdaniem każdy z tych dwóch scenariuszy może się spotkać z zarzutami ze strony Sądu Najwyższego, który będzie rozpatrywał ważność wyborów.
"Popełniono szereg naruszeń konstytucyjnych"
Gość "Jeden na jeden" odniósł się także do wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Andrzej Duda zdecydował o powołaniu sędzi Małgorzaty Manowskiej na to stanowisko. Dokonał tego wyboru spośród pięciu sędziów wskazanych wcześniej przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego. W tej procedurze Manowska otrzymała 25 głosów. Inni kandydaci uzyskali kolejno: Włodzimierz Wróbel - 50 głosów, Tomasz Demendecki - 14 głosów, Leszek Bosek - 4 głosy, Joanna Misztal-Konecka - 2 głosy.
Hermeliński powiedział, że "co najmniej taką decyzję można podważać". - Nie tylko chodzi o to, że nie podjęto uchwały, która przedstawi prezydentowi kandydatów (…), ale popełniono szereg naruszeń konstytucyjnych – ocenił.
- Poczynając od osoby tak zwanego pełniącego obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Nie ma takiej funkcji w konstytucji. W konstytucji jest mowa o pierwszym prezesie Sądu Najwyższego. I tyle. Wprowadzenie takiej sztucznej instytucji, podobnie zresztą jak było z Trybunałem Konstytucyjnym, narusza konstytucję – dodał.
Mówił również, że nie może być tak, że regulamin instytucji niezależnej, jaką jest SN, narzuca organ władzy wykonawczej.
Dodał, że kolejna rzecz "to komisarz, który został przez prezydenta wskazany'. – Zresztą tym bardziej, że spośród grupy osób tak zwanych neosędziów, czyli osób wskazanych przez Krajową Radę Sądownictwa, która jest organem niekonstytucyjnie powołanym – zaznaczył.
Hermeliński podkreślił, że "organ kolegialny jakim jest Zgromadzenie Ogólne obraduje i wydaje decyzje w formie uchwał".
- Ostatnia rzecz to kwestia pewnej tradycji konstytucyjnej. Zawsze prezydent uwzględniał, powołując pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, wynik wyborów. Powoływał tę osobę, która dostała najwięcej głosów. Prezydent ten zwyczaj konstytucyjny zlekceważył. Powołał taką osobę, która w mniemaniu prezydenta będzie gwarantowała możliwość pewnego wpływu na Sąd Najwyższy – ocenił były szef PKW.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24