Wybory 10 maja nie są możliwe. Musiałby nastąpić cud, by do nich doprowadzić - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" szef PKW Sylwester Marciniak. W Polsce najprostszym byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej lub wyjątkowego - ocenił. - Gdyby wybory odbyły się z opóźnieniem, można je zorganizować zarówno w lokalach, jak i korespondencyjne dla chętnych - dodał.
Wybory prezydenckie są zaplanowane na 10 maja, ewentualna druga tura - na 24 maja. Sejm 6 kwietnia uchwalił głosami Prawa i Sprawiedliwości ustawę, zgodnie z którą głosowanie miałoby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. Przeciwko tym rozwiązaniom protestuje opozycja i wielu ekspertów. Ustawą zajmuje się obecnie Senat, który ma czas do 6 maja, by zająć stanowisko.
Czytaj więcej na Konkret 24: Wybory prezydenckie 2020. Najważniejsze pytania i odpowiedzi.
"Musiałby nastąpić cud"
Szef PKW Sylwester Marciniak pytany w "Dzienniku Gazecie Prawnej", czy wybory 10 maja się odbędą, odparł: - Z przyczyn organizacyjnych nie jest to możliwe. Do 10 maja mamy niespełna tydzień, a stan prawny nie jest ustalony. Pewne kompetencje PKW zostały zawieszone, a na razie ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest ciągle w Senacie. Tak więc jest zbyt mało dni, by przeprowadzić wybory. Musiałby nastąpić cud, by do nich doprowadzić.
Jak zaznaczył, "nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji, by wybory uległy przesunięciu". - Ostatnio w Korei Południowej głosowano, wielka dyskusja toczy się w USA, gdzie wybory prezydenckie mają się odbyć w listopadzie. Dziś stoimy przed dylematem, czy wybory przeprowadzić, czy też je odroczyć - mówił.
- Są różne rozwiązania konstytucyjne, w przypadku Polski najprostszym byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej lub wyjątkowego, wówczas wybory mogłyby się odbyć najwcześniej 90 dni po zakończeniu takiego stanu - dodał.
Cały wywiad w poniedziałkowym Dzienniku Gazecie Prawnej.
Szef PKW o wyborach prezydenckich w Polsce
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak pod koniec kwietnia powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że obawia się, że w pełnym zakresie nie uda się przeprowadzić wolnych wyborów.
W czwartek w wywiadzie dla PAP Marciniak powtórzył swoje słowa. - Nie uda się w pełnym zakresie [przeprowadzić wolnych wyborów - red.]. Z uwagi na trudności techniczne i organizacyjne. W obliczu braku przepisów. Z uwagi na brak porozumienia wśród sił politycznych, by w szczególnej sytuacji podjąć szczególne działania. Do takiego wniosku doszedłem, przysłuchując się dyskusji w trakcie posiedzenia komisji senackich i braku chęci porozumienia w sprawach wyborczych - powiedział.
Zaznaczył, że "jest realistą". - Trzeba mieć na uwadze, że mamy dziś 30 kwietnia, a więc do dnia zaplanowanego głosowania pozostało 10 dni. Natomiast stan prawny jest taki, że zawieszone zostały pewne czynności wyborcze związane z przeprowadzeniem wyborów w sposób tradycyjny w lokalach wyborczych, a z drugiej strony przepisy o przeprowadzeniu wyborów wyłącznie w formie korespondencyjnej jeszcze nie obowiązują, a ich proces legislacyjny niestety zakończy się najprawdopodobniej dopiero 7 maja, a więc na 3 dni przed wyborami - podkreślił.
Źródło: DGP, TVN24, PAP