Nasze państwo ma dość i nie będziemy tego dłużej znosić - powiedział Donald Trump, ustępujący prezydent USA. Przemawiając podczas demonstracji swoich zwolenników, ponownie wspominał o rzekomych wyborczych oszustwach. - Nigdy się nie poddamy i nigdy nie ustąpimy - mówił do zgromadzonych w pobliżu Białego Domu. W środę Kongres Stanów Zjednoczonych ma ostatecznie potwierdzić ważność wyników listopadowych wyborów prezydenckich.
W środę zebrał się Kongres Stanów Zjednoczonych - Senat i Izba Reprezentantów - aby ostatecznie potwierdzić ważność wyników listopadowych wyborów prezydenckich w USA, wygranych przez Joe Bidena. Po zakończeniu zliczania głosów elektorskich wiceprezydent USA Mike Pence, przewodniczący posiedzeniu, formalnie ogłosi wyniki wyborów.
Trump chce odesłania części głosów elektorskich
Tego samego dnia w Waszyngtonie odbywają się demonstracje zwolenników odchodzącego prezydenta. Donald Trump przemówił do swoich sympatyków zgromadzonych w pobliżu Białego Domu.
Po jego wystąpieniu demonstranci przenieśli się przed Kapitol. Złamali tam blokady bezpieczeństwa i wtargnęli do siedziby Kongresu.
Trump kilkukrotnie wzywał swojego zastępcę, Mike'a Pence'a do zdecydowanego opowiedzenia się po jego stronie w Kongresie i powstrzymania potwierdzenia ważności wyników głosowania. - Mam nadzieję, że zamierzasz stanąć w obronie naszej konstytucji i dobra naszego kraju. A jeśli nie, będę tobą bardzo rozczarowany, powiem ci to już teraz - powiedział Trump, kierując słowa do Pence'a.
- Mam nadzieję, że Mike Pence postąpi dobrze. Jeśli Mike Pence postąpi dobrze, to wygramy wybory - powiedział ustępujący prezydent. Wyjaśnił, że oczekuje, iż jego zastępca odeśle część głosów oddanych 14 grudnia przez elektorów do władz stanowych, które - jak powiedział - "decertyfikują" wyniki wyborcze.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że konstytucja nie daje wiceprezydentowi uprawnień do unieważnienia wyników wyborów.
"Nigdy się nie poddamy i nigdy nie ustąpimy"
Trump ponownie mówił o rzekomych wyborczych oszustwach w głosowaniu 3 listopada. - Wiecie, co teraz mówi o nas świat? Mówią, że nie mamy wolnych i sprawiedliwych wyborów. I wiecie czego jeszcze? Wolnej i sprawiedliwej prasy - mówił.
- Nigdy się nie poddamy i nigdy nie ustąpimy - mówił dalej. - Nie ustępujesz, jeśli dochodzi do kradzieży Nasze państwo ma dość i nie będziemy tego dłużej znosić - dodał.
Trump powiedział także, że "nie jest zadowolony" z Sądu Najwyższego, który po wyborach podejmował niekorzystne dla niego decyzje. Swoją krytykę skierował również w kierunku amerykańskich mediów, które jego zdaniem stały się "wrogami ludzi", "straciły swoją reputację". Jego zdaniem Amerykanie już "nigdy więcej" im nie uwierzą.
Gospodarz Białego Domu zapowiadał, że w środę w parlamencie "wydarzy się historia" i zobaczymy, czy "mamy odważnych przywódców". - Jeśli zrobią coś złego, to nigdy nie powinniśmy tego zapomnieć - powiedział.
Źródło: PAP, Reuters