Żyjemy w jednym z najstabilniejszych systemów partyjnych w Europie. Większość wyborców, tych, którzy uczestniczą w wyborach, podejmuje decyzję na długo przed kampanią wyborczą - mówił w TVN24 politolog Rafał Chwedoruk. Stwierdził też, że "stabilny system partyjny i duże ugrupowania wiążą się z profesjonalizacją polskiej polityki".
Profesor Rafał Chwedoruk, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego był gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Mówił, że "żyjemy w jednym z najstabilniejszych systemów partyjnych w Europie". - Na dobrą sprawę od 2005 roku nic się nie dzieje. Większość wyborców, tych, którzy uczestniczą w wyborach, podejmuje decyzję na długo przed kampanią wyborczą - wskazywał.
- Żyjemy w modelu 2+2+1. Dwie wielkie partie, dwie średnie w postaci Lewicy i Ludowców i pojawia się z reguły jedna, nieco odmienna, oparta na czynniku pokoleniowym.
- Jeśli wczytamy się w rzeczone programy, zwłaszcza w dłuższym horyzoncie czasowym, owszem, różnice są widoczne. Ale nie są to różnice absolutnie oddalające biegunowo formacje od siebie. Spór PiS-u z Platformą zaczął się jako pewna forma wojny domowej. Stąd przerost formy nad treścią, przerost emocji nad zawartością programów - mówił Chwedoruk.
Zaznaczył jednak, że "ileś dylematów rozwojowych, przed którymi stanie Polska, będą różnicowały w przyszłości oba te ugrupowania dużo bardziej". - Na przykład kwestia wejścia Polski do strefy euro, kwestia partycypacji Polski w pogłębianiu integracji europejskiej - wskazywał.
"W takim momencie nawet przecinek nie jest postawiony przypadkowo"
Chwedoruk stwierdził też, że "stabilny system partyjny i duże ugrupowania wiążą się z profesjonalizacją polskiej polityki". - Na konwencjach, w takim momencie, nawet przecinek nie jest postawiony przypadkowo. To jest ten etap, na którym sztaby wyborcze mają już dokładnie zidentyfikowane grupy, do których muszą dotrzeć w ostatnich dniach kampanii. Żadna obietnica nie pada w próżnię - podkreślał.
Jak tłumaczył, "w pierwszych fazach kampanii partie ideologizują przekaz i zwracają się do tych, którzy na pewno się stawią i będą na nie głosować". - Chodzi tylko o przypomnienie o istnieniu i fakcie wyborów. W drugiej fazie trafia się do tych, wśród których jest się nadreprezentowanym, ma się ponadstandardowe poparcie, możliwość poszerzania. W ostatniej trafia się do tych, gdzie poziom wahań jest największy. To jest właśnie ten moment - powiedział gość TVN24.
- Postulaty są dokładnie przygotowane. Na ile uda się dotrzeć, to kwestia umiejętności obcowania z mediami, także bezpośrednich spotkań w przypadku niektórych partii. Natomiast oczywiście nie jesteśmy w stanie w tym momencie ocenić skuteczności trwającej kampanii. Dopiero post factum otrzymujemy dane w tej materii - zastrzegł profesor.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24