Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat, w którym oświadczyła, że nie są prawdziwe informacje rozpowszechniane w mediach społecznościowych, że karty do głosowania w wyborach do Sejmu, Senatu i referendum będą zszyte lub w inny sposób złączone. Szefowa Krajowego Biura Wyborczego dodała: wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart, dopóki nie odejdzie od stołu, przy którym siedzi komisja.
W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, że karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu mają być spinane z kartą referendalną.
W głosowaniu 15 października poza wyborami do Sejmu i Senatu, w których Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów, odbędzie się także referendum. Przeprowadzać je będą te same komisje wyborcze, w tych samych lokalach wyborczych, co wybory parlamentarne.
Komunikat PKW
W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała na swojej stronie internetowej komunikat "dotyczący nieprawdziwych informacji o rzekomym łączeniu kart do głosowania w wyborach do Sejmu, Senatu i referendum ogólnokrajowym".
"W związku z nieprawdziwymi informacjami rozpowszechnianymi w mediach społecznościowych informujemy, że karty do głosowania NIE BĘDĄ spięte. Nieprawdą jest, że 3 karty do głosowania będą zszyte lub w inny sposób złączone" - przekazano.
PKW dodała, że "wyborca nie ma obowiązku, a prawo do udziału w głosowaniu 15 października i sam zdecyduje, czy we wszystkich, czy tylko w niektórych z 3 głosowań weźmie udział, a co za tym idzie, które karty do głosowania wyda mu obwodowa komisja wyborcza".
Szefowa KBW: dopóki wyborca nie odejdzie od stołu komisji, ma prawo odmówić przyjęcia karty do głosowania
Wyborcy, którzy przyjdą w niedzielę do lokalu wyborczego będą musieli okazać komisji dokument ze zdjęciem potwierdzającym tożsamość. Kiedy członek komisji znajdzie wyborcę w spisie wyborców, powinien on wtedy poinformować, że nie chce brać udziału w którymś z trzech głosowań. Wówczas członek obwodowej komisji wyborczej odnotuje w rubryce "uwagi" na spisie wyborców odmowę przyjęcia danej karty do głosowania. Taka adnotacja musi znaleźć się na spisie, ponieważ tylko w ten sposób obwodowa komisja wyborcza będzie mogła rozliczyć się z otrzymanych kart.
- To jedyny sposób na to, żeby stwierdzić, ile kart zostało wydanych. Wszystkie liczby muszą się zgadzać: liczba kart otrzymanych przez komisję, liczba kart wydanych i liczba kart wyjętych z urn. Jest to szczególnie ważne, ponieważ to komisja ponosi odpowiedzialność - również karną - za wszelkie nieprawidłowości, dlatego musi mieć możliwość rozliczenia się z tych kart - powiedziała PAP szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak.
W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiły się wątpliwości, kiedy wyborca powinien zgłosić odmowę przyjęcia karty referendalnej. Jak wyjaśniła szefowa KBW, wyborca ma prawo odmówić przyjęcia którejś z kart, dopóki nie odejdzie od stołu, przy którym siedzi komisja. Dodała, że na odmowę przyjęcia karty nie będzie za późno, nawet jeśli wyborca złoży już swój podpis na spisie.
- Jeśli wyborca pobrał karty do głosowania i odszedł od stołu, przy którym siedzi komisja, a potem zmieni zdanie i stwierdzi, że nie chce brać udziału w którymś z głosowań, to może ją przynieść z powrotem komisji, a komisja nie ma prawa wrzucić tej karty do urny. Taka karta zostanie zapakowana do odpowiedniego pakietu, opisana i zapieczętowana - wyjaśniła Pietrzak. - W taki sam sposób postępuje komisja, jeśli znajdzie kartę w lokalu wyborczym, bo to też się zdarza - dodała.
Co w przypadku, gdy wyborca zmieni zdanie i zdecyduje, że chce oddać głos?
Szefowa KBW podkreśliła, że możliwa jest też sytuacja, w której najpierw wyborca odbierze tylko dwie karty do głosowania, a po kilku godzinach zmieni zdanie i zdecyduje, że chce oddać głos także w trzecim głosowaniu. Do czasu zamknięcia lokalu wyborczego taki wyborca ma prawo wrócić do komisji i wziąć udział w głosowaniu, w którym nie brał udziału. - Również z tego powodu tak ważne jest odnotowanie przez komisję na spisie wyborców, które karty zostały pobrane, a które nie - wskazywała.
Szefowa KBW przekazała również, że wyborca może odpowiedzieć na wszystkie bądź tylko na część pytań referendalnych. Zaznaczyła, że wynik głosowania na każde z pytań referendalnych ustalany jest odrębnie. - Wynik głosowania na poszczególne pytania może być pozytywny bądź negatywny. Pozytywny jest wtedy, kiedy więcej jest odpowiedzi "tak" na dane pytanie, a negatywny, gdy więcej jest "nie". Takie wyniki będą cztery - powiedziała.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock